Koty z terenu akademików.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 21, 2004 19:37

i jak poszla dzisiejsza akcja?
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon mar 22, 2004 2:00

katanga pisze:Ofelio - a może on jest taki jak mój Cezar? Dopiero po 3 miesiącach jako tako się oswoił. Do tej pory zmykał w dzikim popłochu, gdy tylko zobaczył jakiegokolwiek człowieka. A przeciez Cezar tylko w dzieciństwie mieszkał dziko, a potem już w normalnym domu. Zmieni tylko właścicielkę ( na mnie).
Może poczekaj trochę, daj mu czas na oswojenie.... a jeżeli nie, to może poszukać mu domu z ogródkiem :) Hmmm... sama nie wiem.
Chciałabym Cię pocieszyć, ale wiem jak to jest , kiedy człowiek się stara a zwierzak traktuje go jak zło konieczne. :?
Trzymam kciuki :ok:


Chyba nie zostałam dobrze zrozumiana. :roll: Nie chodzi mi o to, że ten kot nie da się oswoić. Chodzi mi o to czy ma to sens? Ten kot się trzęsie jak na niego spojrzę i wygląda na to, że jest coraz gorzej, bo coraz bardziej kładzie uszy po sobie.
Więc pytam - czy jest sens oswajania go na silę i dopiero potem szukania mu domu, gdy są setki oswojonych już kotów, które tego domu nie mają?

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pon mar 22, 2004 8:31

Wczoraj niestety nie udało sie nic złapać :( Nie było żadnego kota oprócz dwóch kocurów koło budki na pierwszym podwórku. Odwiozłyśmy puste klatki do Konstancina i wypuściłyśmy kicię po sterylce, tę którą złapałyśmy z migają tydzień temu, na drugie podwórko. Kicia od razu poczuła że jest u siebie, zadarła ogon do góry i poszła odwiedzić stare katy :)
Dziwne, że nie było żadnego kota w kotłowni... Może gdzieś się przeniosły? P. Irena miała jechac dzisiaj rano sprawdzić co i jak...

Ofelio, jeśli mamy wypuścić tego dziczka to trzeba to chyba zrobić jak najszybciej... Nie ma co go stresować jeśli mamy go wypuścić... :roll:
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon mar 22, 2004 9:11

Ofelio, dobrze cię zrozumiałam :D Mój Cezar dokładnie tak samo się zachowywał a teraz przychodzi na mizianki.
Czy to ma sens? Myślę, że ma sens szukanie mu domu, takiego, gdzie mógłby żyć na zewnątrz i zawsze miałby jedzonko, gdy sam o siebie dostatecznie nie zadba.
Taki kot gospodarski. :D
Trzymanie go w zamknięciu nie ma sensu, tu się z Tobą zgadzam :)

katanga

 
Posty: 1122
Od: Czw sty 01, 2004 21:50
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Pon mar 22, 2004 9:16

Dzwoniła do mnie Pani Irena - była tam dizsiaj i złapała dwie kocice w ciąży z kanałów. Musiała je zawieżć do konstancina bo lecznica na Białobrzeskiej otwarta jest od 10.00 a ja nie mogłam ich tam zawieźć (w tej sprawie do mnie dzowniła) z uwagi na pracę :roll:
No i wczoraj w Kanostancinie widziałyśmy z Katy te maluszki odkarmiane. Od soboty bodajże mają nawego braciszka - znalezionego buraska ok 3-4 tyg. Burasek jest "mobbowany" :wink: jako nowy i nadpobudliwy :wink:
Widziałyśmy też przezabawnego zezowatego kocurka - strasznie energiczny, hormony go roznoszą...
Gracka + Kichulka i Bubulek :) oraz Mała Czarna

Gracka

 
Posty: 719
Od: Wto wrz 09, 2003 9:31
Lokalizacja: Warszawa (Bemowo+Ursus)

Post » Pon mar 22, 2004 9:21

Przed chwilą dzwoniła do mnie karmicielka z wielkimi pretensjami ze wypuściłam kotke z gołym brzuchem i że ona teraz chowa się bo jest jej zimno. Dostałam równiez opierdziel za to że te koty łapię a nie będe mogła ich karmić jak karmicielka sie zwolni z pracy.
Ja naprawde mam dość.
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon mar 22, 2004 9:38

To nie sa chyba koty karmicielki? A jesli sa to niech je wezmie do domu. Ja wiem, ze ona sie martwi, ale chyba nie zauwaza, ze ktos jej tu pomaga. A jaki ona ma pomysl na rozwiazanie tej sytuacji?
Katy nie przejmuj sie. Przeciez takich rzeczy nie robi sie dla pochwal od wszystkich dookola, tylko dla tych biednych zwierzakow, no i troche dla siebie (tak jest w moim przypadku). Wszystkich sie nie zadowoli i nie nalezy nawet sie starac.

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 22, 2004 9:46

Rozmawiałam z nią jeszcze raz, bo nie lubie takich nierozwiązanych sytuacji. Tej kotce, którą wczoraj wypuściłyśmy jest podobno bardzo zimno, a ona nie ma się gdzie tam schować. A idą mrozy. Może jakąś budkę jej postawić?
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon mar 22, 2004 9:53

Katy pisze:Przed chwilą dzwoniła do mnie karmicielka z wielkimi pretensjami ze wypuściłam kotke z gołym brzuchem i że ona teraz chowa się bo jest jej zimno. Dostałam równiez opierdziel za to że te koty łapię a nie będe mogła ich karmić jak karmicielka sie zwolni z pracy.
Ja naprawde mam dość.

ktora karmicielka do ciebie dzwonila? ta "nasza"?
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon mar 22, 2004 9:53

migaja pisze:
Katy pisze:Przed chwilą dzwoniła do mnie karmicielka z wielkimi pretensjami ze wypuściłam kotke z gołym brzuchem i że ona teraz chowa się bo jest jej zimno. Dostałam równiez opierdziel za to że te koty łapię a nie będe mogła ich karmić jak karmicielka sie zwolni z pracy.
Ja naprawde mam dość.

ktora karmicielka do ciebie dzwonila? ta "nasza"?


Tak, ta nasza.
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon mar 22, 2004 9:55

Już teraz sprawę z nią wyjaśniłam, ona myślała że wypuszczenie tej kotki to był mój pomysł. Ale i tak powiedziała: to po co pani te koty łapie, skoro nawet nie będzie pani mogła ich karmić, przecież one zginą.
Bez sensu zupełnie. Ona idzie podobno do szpitala, niewiadomo czy będzie tam jeszcze pracować, no i poza tym powiedziała że podobno p. Irena złapała jakiegoś biało-rudego kota, którego teraz ta karmicielka chce zabrać z Azylu do siebie.
Ja już nic nie wiem.
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon mar 22, 2004 9:57

No w ten kawałek jest jej pewnie zimno, ale przecież na reszcie ciała ma futro. A o mrozach nie słyszałam :roll: Nawet jeśli temperatura w nocy spadnie w okolice zera (na razie taka nie jest), to powinna dać sobie radę, skoro przeżyła dwudziestopniowe mrozy. :roll:
Myślę, że ona bardziej jest przestraszona niż zmarznięta :roll:

I Katy - set słusznie napisała. Robicie to dla tych kotów, a nie dla pochwał tej pani. Karmicielka je dokarmiała, ale nic więcej nie robiła. Nic nie zrobiła w ziązku z zajęciem tej piwnicy. To dzięki Wam dziewczyny te koty otrzymały pomoc, nie zostały zamurowane i nie będą musiały więcej rodzić. No i czytałam, że tam ktoś jeszcze dokarmia to towarzystwo, więc nawet jak nie będzie karmicielki to nie zginą z głodu.

Katy idzie wiosna- będzie dobrze :ok:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon mar 22, 2004 10:05

to ta pani chodzi do pracy?
wczoraj do mnie dzwonila i mowila, ze jest smiertelnie chora, idzie do szpitala i nie wraca juz do pracy... podobno zarazila sie jakas bakteria przemywajac kocie oczy 8O . w czasie rozmowy obiecalam jej, ze zajme sie sprawa dokarmiania kotow wiec nie powinna juz robic z tego problemu :roll:
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon mar 22, 2004 10:08

Była w pracy, dzwoniła do mnie, a potem ja do niej. Powiedziała że idzie na badanie i być może będzie musiała się zwolnić z pracy.
Najpierw zadzwoniła do mnie, ja nie mogłam rozmawiać więc pojeździła sobie po mnie jak po burym ośle - po co wypuściłam kocice z gołym brzuchem, po co sie brałam za łapanie itd.
Potem ja zadzwoniłam do niej, powiedziałam że nie zasłużyłam na takie traktowanie i dopiero na końcu dała sobie przetłumaczyć że nie ja podjełam decyzje o wypuszczeniu kotki.
Dziewczyny, a o jakiego rudo-białego kota jej chodzi co jest u p. Ireny? Bo u p. Ireny jest jeden buras i ta kotka oswojona, ale ten buras jest dziki... A ona powiedziała, że tego "biało-rudego" weźmie do domu...
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon mar 22, 2004 10:13

no to ladne kwiatki... zadzwonie do niej wieczorem i postaram sie zorientowac jak to naprawde wyglada...
Katy pisze:Dziewczyny, a o jakiego rudo-białego kota jej chodzi co jest u p. Ireny? Bo u p. Ireny jest jeden buras i ta kotka oswojona, ale ten buras jest dziki... A ona powiedziała, że tego "biało-rudego" weźmie do domu...

wydaje mi sie, ze chodzi jej o tego kota, ktory mieszkal razem z ta bura w ciazy kolo motoru na ostatnim podworku. wydaje mi sie, ze albo to byl ta bardzo chora oswojona kotka ktora set zlapala "recznie", albo jakis inny kot ktory zniknal...
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 579 gości