Słuchajcie, a np. Straż dla Zwierząt nie może nic zrobić? TOZ (w naszej okolicy przynajmniej) jakoś rzadko kiedy coś zdziała, ale SdZ jest trochę bardziej sprawna...z tego co wiem
Bo tak sobie pomyślałam, że kupując te persiki tylko nakręca się sklep..i troszku błędne koło - koty się sprzedają (niezależnie w jakim stanie), więc nie przestaną ich sprzedawać...
Może jakiś wet z 3miasta by się tam przeszedł i wystawił opinię o stanie kociaka, żeby jakiekolwiek działania były potwierdzone i jak najbardziej wiarygodne... może warto kociaki obzdjęciować?
Nie wiem już sama... bo z drugiej strony, jakby takiego kociaka chorego nagłośnić w prasie...powiadomić PIW czy coś w tym stylu...
ehhh

ja nie wiem, jak ludzie w ogóle tak mogą... sądziłam, że w sklepach zoo pracują osoby, które mają serce do zwierząt i doświadczenie...
Zastanawiam się, czy jeśli się w sklepie zrobi za dużą awanturę, będzie się ich straszyć czy coś...kociaki nagle "znikną" i nie wiadomo czy trafia na allegro, czy w jakieś jeszcze gorsze miejsce... bosz, normalnie rozum tracę jak słyszę o takich sprawach...