» Sob wrz 26, 2009 13:47
Re: Kumpel i Czmurasy trzy - sobie śpiewam a muzom i jest OK
A,.. dziękuję, u nas wszystko w porządku (nie wnikając oczywiście w definicję porządku).
Właściwie to nic specjalnego się nie dzieje... ale zawsze coś. Chociaż pisać o tym pojedynczo nie ma co, ale nazbierałoby się do kupy.
To dzisiaj nieco z tej kupy:
Ostatnia doba... to popis Tuśka, oczywiście. Zbił ulubioną, nietłukącą szklankę z duralexu, swojego Dużego, i to na tysiące kawałeczków. Ale to nic, normalka (chociaż to pierwsza Tuśkowa szklanka). Potem wpakował się na kredens i zrzucił plastikowe pudło z ponad kilogramem cukierków czekoladowych (bez papierków... hihi) które Duży tam zostawił (jego ulubione... hihi). No i część wylądowała w kuwecie... część w wiadrze z mopem... część na podłodze, a część w paszczy Kumpla (na szczęście tylko jedna).
No a w nocy. Oczywiście polowanie na, chyba muchy, ciemno było, nie widziałam. Ale jak polowanie to z karnisza (już kiedyś były zdjęcia rzeczonego). Niedawno go wzmocniłam, więc tylko otwarłam oko i czekałam. No i się doczekałam... karnisz ładnie się wyrwał z kołka... i zawisł na jednym. Nie widziałam dokładnie jak wylądował kot, ale wystraszył się nieco, bo poszedł zaraz spać do koszyka. A ja zauważyłam, że na dworze wcale już nie było ciemno.. hihi.
I jeszcze powiem, że największą atrakcją ostatnich dni jest karton. Najpierw został odrapany zamiast drapaka na rogach (gruby, porządny karton). Więc go opróżniłam i zaniosłam do przedpokoju. Tu został zaakceptowany jako mebel pierwsza klasa. I na kolejki koty się w nim wymieniają (chociaż karton jest już tak obdrapany, że już nie stoi). Nie wiem co w nim jest takiego.
A w ogóle to Tusiek jest specjalistą od kartonów. Ale inaczej. Mąż kupił zapas mleka w kartonikach, i przyniósł je w zbiorczym kartoniku... takie byle co, ale znalazł uznanie w oczach (zębach) Tuśka. Z kartonika (spód, dwa pełne boki i dwa dziurawe - typowy od mleka) Tusiek zostawił spód i pół większego boku, resztę zgryzł ząbkami na drobne kawałeczki. Zabawa była przednia (tylko czemu Duży latał z miotłą i się denerwował???).
To na razie tyle. Teraz wszystkie koty śpią. Kumpel też. Więc mam chwilę spokoju.