Koty - Szczecin - Prosimy o Wsparcie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 24, 2009 1:30 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

Pani Izo, czy mogę w czymś pomóc?
Proszę ewentualnie o pw lub telefon.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Czw wrz 24, 2009 8:37 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

Iza, trzymaj się dzielnie,
ja pomóc nie mogę, ale chociaż podrzucę.
Obrazek

anakolada

 
Posty: 385
Od: Nie gru 07, 2008 18:49
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Czw wrz 24, 2009 10:43 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

Hop na pierwszą.

Trzymam kciuki i jestem myślami z Tobą Izo.

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw wrz 24, 2009 11:16 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

Iza nie odzywałam sie ale cały czas podczytywałam Twój watek. Serdeczne wyrazy współczucia z powodu smierci ojca :cry: Ale Ty musisz zyc dalej.
To co sie dzieje z maluchami to faktycznie kuny. One wysysaja krew. Jak podniesiesz wargi kociaka to możesz zobaczyć zupełnie białe dziasła. Kuna nigdy nie zjada miesa, a zabija dla zabawy :evil: Dlatego na moich działkach wszystkie koty sa klastrowane i sterylizowane. Jak nadchodzi jesień jest coraz gorzej.
Na działkach nie wolno mieszkać. Wolno trzymać gołębie, nie wolno hodować psów i kotów(?). Ten kij ma dwa końce :evil:
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Czw wrz 24, 2009 11:58 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

Dziękuje z Całego Serca ze JESTEŚCIE.Może to nie miejsce, ale muszę podzielić się z Wami moim bólem.Jestem teraz sama.Sama z Mężęm, który też jest sierota od lat. Teraz ja jestem sierotą. Pochowałam w ubiegłym roku Mamę. Ta strata bolała ogromnie.Strata Taty to coś nie do zniesienia. Mieszkaliśmy razem całe życie. Mama mieszkała od lat osobno.Po śmierci Mamy nie doszłam zupełnie do siebie. W najgorszych koszmarach nie przypuszczałabym ze tak szybko znów będę musiała przez to przechodzić.Tato bardzo cierpiał.Nikt z nas tego nie wiedział jak bardzo, bo zwykle narzekał w taki sposób jak ja czasem narzekam na ból głowy.Był bardzo sumiennym Strażnikiem w Firmie Ochroniarskiej. Wszelkie próby namawiania Taty na wizytę u lekarza i badania, kończyły się Tym ze Tato zaopatrywał się w leki dostępne bez recepty i dalej funkcjonował.Żaden sposób nie zdawał egzaminu a Tato nadal odmawiał. Prosiliśmy znajomych, sąsiadów. Wszyscy przekonywali Tate. Na próżno, niestety....Latem Tato schudł bardzo.Od niedawna był bardzo blady. Na początku września sam zdecydował się na wizytę u lekarza. Maż akurat miał urlop wiec wszędzie z Tatą pojechał.Wykonano szereg badań w tym Tomograf klatki piersiowej, badanie krwi, Ekg, Endoskopie żołądka. tego badania Tato bał sie najbardziej. Po badaniu wrócił załamany bo usłyszał że jest guz. Pobrano próbki i wysłano do Poznania. czekaliśmy na wyniki. Miały być dopiero w środę. W poniedziałek kiedy tato zmarł, okazało się ze szpital ma już wyniki. Wynik najgorszy z możliwych....Nowotwór żołądka.Tato się o tym nie dowiedział. Nie zdążył.Gdyby zdążył, miałby góra 3 mięsiące zycia. W bólu, wielkim bólu i cierpieniu. Hemioterapia i ciagłe transfuzje.To opinia Lekarki. Tate z domu zabrała karetka reanimacyjna. Został podłączony i przekazany szpitalowi z całym sprzętem. Dojechał szczęśliwie. Zdążyli. W szpitalu jednak zaczął się pierwszy zawał.Dość szybko przywrócono akcję Serca i przewieziono Tate na OIOM, zrobiono badanie krwi i przygotowywano krew do przetoczenia. W tym momencie zaczął się drugi, bardzo rozległy zawał, który opanował całą ścianę serca.Reanimacja trwała prawie 40 minut.Podłączono tlen, podawano leki. Po kilku minutach Anestezjolog stwierdził brak pracy mózgu.Potem zdecydowano się dopiero o odłączeniu sprzętu całkowicie.Tak właśnie umarł mój Tato.Nieświadomy tego że w żołądku ma jeden wielki nowotwór, który opanował już ponad pół żołądka.W takim przypadku resekcja żołądka była już nie możliwa do zrobienia.Z opinii Lekarki Tato miał już nowotwór od około półtora roku. Mąż mówi ze Tato uciekł rakowi przed najgorszym bólem i cierpieniem. Że nie dał się doprowadzić do takiego stanu, kiedy i morfina już nie pomaga. Lekarka mówi ze Tato nie cierpiał. Kiedy to wszystko się odbywało Tato stracił przytomność.Doszło do niedotlenienia mózgu i serca. To spowodował nowotwór, który pozera całą hemoglobinę z organizmu.Powiedziała też że wielu pacjentów z nowotworem chciałoby tak odejść.Bez tego całego bólu i cierpienia kiedy nowotwór zbiera już swoje końcowe żniwo.Mam wielki ból w Sercu ze nie mogłam pożegnać Taty normalnie.

Wczoraj załatwiałam z Mężem sprawy pochówku Taty.Od kilku juz lat na naszym Cmentarzu nie ma wolnych miejsc.Chowani są tylko Ludzie, którzy mają swoje grobowce czy prywatne kwatery wykupione wcześniej. W ubiegłym roku z tego powodu właśnie byłam zmuszona pochować Mamę do grobowca Rodzinnego do Jej Taty.Choć marzyłam o innym miejscu dla Niej. Nie było takiej możliwości. Wtedy Tato bardzo podupadł psychicznie. Choć Rodzice od lat byli po rozwodzie. Prosił aby jeśli umrze pochować go do mojej Mamy. Ze może kiedyś uda się jakoś załatwić wolna kwaterę i tam przenieść Urnę Mamy. A potem pochować tam Tate no a potem to już. nas z mężem.Wykluczałam absolutnie pochowanie taty na Centralnym bo ten Cmentarz jest daleko i mnie przeraża.Wtedy musiałabym pochować Tate do jego mamy, bo ewentualnie o tym wspominał, gdyby nie było możliwości tutaj na miejscu. Nasz Cmentarz jest mały przytulny. Dużo tu zieleni, iglaków. Zupełnie inny niz Centralny w centrum Miasta.Kiedy się dowiedzieliśmy ze jest miejsce u nas, od razu podjęłam decyzje ze tutaj.Umówiono nas z Mistrzem Cmentarza w celu wyboru miejsca. Mistrz przyjechał i wskazał mi tylko jedno wolne miejsce.Koniec ruchliwej alejki, mało drzew.Nie ma się gdzie schronić przed deszczem, ani jak schronić kwiatów przed żarem lejącym się latem z nieba.Poprosiłam o co innego. To nie miejsce dla Taty. Żle mu tu będzie.W dodatku chciałam bliżej Mamy.Mistrz chwilkę pomyślał i pokazał nam drugie mijsce. To piękne miejsce. W sam raz dla Taty. Dużo drzew iglastych. Tato uwielbiał zbierać grzyby i chodzić po lesie.I co najważniejsze kilka metrów od Mamy.Na pewno się spotkają. Mają do siebie bliziutko.Potem będę chciała zabrać do taty Mamę.Tato będzie leżał w ostatnim rzędzie. Obo0k będzie u głowy Taty jeszcze tylko jeden grób. Potem będę chciała obsadzić wokół tujami.Będziemy mieli tam swój kącik i spokój.No i ławeczkę do podumania.Tato zostanie skremowany tak jak chciał, po pogrzebie Mamy.W piątek jedziemy z Mężem na ostatnie pożegnanie z Tatą.Dziś dostarczyliśmy ulubiony Taty garnitur i pozostałą resztę. Pastowałam w nocy godzinę buty Taty. Te buty chyba są najbardziej bolesne. Płakałam tak ze nic nie widziałam.Buty Taty lśniły. Chyba nigdy Sam tak ich nie wypastował. Robiłam to bardzo długo.To było bardzo bolesne przeżycie dla mnie.

Pogrzeb Taty odbędzie się w sobotę o godzinie 12.00.O tej godzinie zabrano Go w poniedziałek z domu.Również w sobotę była pochowana moja Mama. Mama tuż przed moimi urodzinami a Tato po moich imieninach.........Jest mi Bardzo Bardzo ciężko.

Proszę bądżcie z Nami Duchem w sobotę.
Ostatnio edytowano Czw wrz 24, 2009 12:22 przez iza71koty, łącznie edytowano 1 raz
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31564
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 24, 2009 12:10 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
caly czas jestem i mysle
i bardzo mi przykro :(

(mojego tate rozniez bardzo ciezko wypchnac do lekarza
od lat leczy sie na astme w dwa lata temu prawie odszedl po zatruciu tlenkiem wegla
lekarze wowczas zrobili mu badania i wyszlo ze prawie pluc nie ma :( a fajki pali dalej i nie idzie mu nic przemowic
strasznie mnie to frustruje :( )

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Czw wrz 24, 2009 12:12 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

IKA 6 pisze:Iza nie odzywałam sie ale cały czas podczytywałam Twój watek. Serdeczne wyrazy współczucia z powodu smierci ojca :cry: Ale Ty musisz zyc dalej.
To co sie dzieje z maluchami to faktycznie kuny. One wysysaja krew. Jak podniesiesz wargi kociaka to możesz zobaczyć zupełnie białe dziasła. Kuna nigdy nie zjada miesa, a zabija dla zabawy :evil: Dlatego na moich działkach wszystkie koty sa klastrowane i sterylizowane. Jak nadchodzi jesień jest coraz gorzej.
Na działkach nie wolno mieszkać. Wolno trzymać gołębie, nie wolno hodować psów i kotów(?). Ten kij ma dwa końce :evil:
Dziękuję że jeteś IKA 6.Moga być kuny. Oczywiście ze tak. Te kociaki które zgineły, to kociaki od kotek, których nie mogłam wysterylizować. Jedna z nich zupełnie nowa. Niedawno przyprowadziła tego kociaczka, a druga ostatnio widziałam dwa miesiące temu.Ta druga jest juz po sterylce u mnie bo jak ja zabierałam wydawało mi sie ze jest w ciaży. Ale nie była. Miała za to kociaki, które musiałam szybko odłowic. Z jednym sie nie udało. Nie zdażyłam. Nie przypuszczałam ze stanie sie tragedia.Reszta kotek została zrobiona.W tej chwili są tam tylko dwa podrosniete juz kociaki. Reszta została zabrana wcześniej, te od kotek które zdażyły sie niestety wykocić, Bardzo mnie jednak martwi że nie ma kilku dorosłych kotów, wiec sama nie wiem czy to kuna?Nadal nie ma Stokrotki chociażby. Jeśli chodzi o mieszkanie na działkach to mieszka tam sporo Osób.Mysle że trzymanie psa to co innego niż opieka nad wolnożyjacymi kotami działkowymi. Ja tam nie prowadzę hodowli. Wszyscy to wiedzą.Część kotów była tam zanim kupiliśmy z Meżem działke. Koty poruszaja sie po całym terenie. Nie przesiaduja wybitnie na mojej działce. Zima jedynie przesiadują w wiekszej ilości, bo mają ciepło.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31564
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 24, 2009 12:25 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

Bardzo Ci Dziekuje Agiis-s za rybę, która załatwiłaś. Mąż odebrał z nabrzeża. Dziś dzwoniłam do Hurtowni. Karma jeszcze nie została wysłana, bo nie maja takiego smaku. Poprosiłam żeby wysłali co mają bo jest nam bardzo potrzebna.Obiecali dziś wysłać. Dziękuję raz jeszcze.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31564
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 24, 2009 12:30 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

wiora pisze::cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
caly czas jestem i mysle
i bardzo mi przykro :(

(mojego tate rozniez bardzo ciezko wypchnac do lekarza
od lat leczy sie na astme w dwa lata temu prawie odszedl po zatruciu tlenkiem wegla
lekarze wowczas zrobili mu badania i wyszlo ze prawie pluc nie ma :( a fajki pali dalej i nie idzie mu nic przemowic
strasznie mnie to frustruje :( )
Wiora przypadek każdy inny. Mój Tato tez palił. Dużo.Całe życie. Tomograf płuc miał jednak ok. Za to lekami które brał maskował ból żołądka.Nowotwór robi się z nie leczonych wrzodów. Gdyby Tato leczył wrzody byłoby inaczej. To sie nie leczy trudno. Czasem usuwają ludziom część żołądka i ludzie żyja dalej. Tu resekcja nie była już możliwa, nawet gdyby Tato przeżył te zawały.Takich pacjentów jest dużo.Lekarka mówiła ze bardzo dużo. Czekają......do końca.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31564
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 24, 2009 12:53 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

to straszne
smierc w meczarniach to najgorsza rzecz jaka moze czlowieka spotkac
pracowalam w hospicjium i mialam to na codzien
to jest jedna z tych rzeczy do ktorej nigdy nie moglabym sie przyzwyczaic

a osobicie to wlasnie bardziej boje sie bolu,niz samej smierci :(

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Czw wrz 24, 2009 18:16 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

Izo, będę duchem, zwłaszcza, że wiem jak to jest. W lipcu odeszła moja Mama - ale nie po dwóch dniach, tylko po dwóch ciężkich miesiącach pod respiratorem na OIOMie. I Ona się umęczyła i my. Nic gorszego niż czekanie ze świadomością, że lepiej już nie będzie. Czekanie wiadomo na co.
A dziś musieliśmy pomóc Wacławowi przejść na drugą stronę TM.
Trzymaj się dziewczyno.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 24, 2009 22:28 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

Megana pisze:...
Nic gorszego niż czekanie ze świadomością, że lepiej już nie będzie. Czekanie wiadomo na co.
...


Masz rację Megana. Ja cztery miesiące codziennie siliłam się na uśmiech do mojej odchodzacej mamy.
W pełni świadoma umierała na raka trzustki.
Obie wiedziałyśmy, że dzień pożegnania jest bliski i że nic nie może tego zmienić.
To chyba były najdłuższe 4 miesiące w moim życiu.

Myślę, że tata p.Izy uciekł w porę przed wielkim cierpieniem.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Pt wrz 25, 2009 9:17 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

Witam z małą czarną w ręku.
Mamy kolejny, piękny, słoneczny dzień.
Jest nadzieja, że tak będzie dłużej.
Wszak przysłowie mówi: "Pogoda na Mateusza cztery tygodnia się nie rusza".
Mateusza było w ostatni poniedziałek.
W Szczecinie było ciepło, małe zachmurzenie.
W sumie pogoda była niezła.
Jakby teraz trochę pokropiło, to byłby wysyp grzybów.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Pt wrz 25, 2009 11:39 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

i ja sie witam

u mnie pogoda pod psem
sie irlandzka jesien zaczela cholerka :evil:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Pt wrz 25, 2009 12:46 Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o Wsparcie

NOT pisze:Witam z małą czarną w ręku...


dzieki skrzywieniu forumowemu, w pierwszej chwili zrozumiałam, że się witasz siedząc z małą czarną koteczką na ręku, ale ponieważ dalej nic na temat kotki nie było, to powoli doszłam, że mała czarna u normalnych ludzi wcale nie oznacza kota :ryk: :ryk:
Obrazek

anakolada

 
Posty: 385
Od: Nie gru 07, 2008 18:49
Lokalizacja: zachodniopomorskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Wojtek i 85 gości