bry
Mizianka nadal będzie szukać domu, bo bardzo boi się psów (a zwłaszcza jednego u mojeje mamy, głupka-goldena

- dlatego, że w okolicy mojej pracy mieszka labrador i może on ją parę razy pogonił).
Na razie wieści o małej nie ma, odezwę się, jak będę coś wiedziała.
A moje potwory oki. Wypłoszczuś wieczorkiem był kilka razy ze mną przy misce

. Co prawda wolałabym, żeby miał apetyt jak Kira, ale

. Kirunia dziś rano dostała głupawki

. Chrupki ją chyba w mózg uwierały, czy co?

Jak będzie tak biegać, to mi jeszcze zawału dostanie. A Myjka słodka jest jak zawsze

Wczoraj WYpłoś przywitał się z Młodym/ą. Podczas drzemki na kanapie pomylił moje uda z brzuchem (hmm

) i próbował delikatnie jedną łapką wejść na brzunia (w sumie tak się zaokrągla, że może się wydawać sympatyczną podusią

), ale wytłumaczyłam chłopakowi, że się mu coś w
epku pomyrdało.
Wymyśliłam kolejną strategię zabezpieczenia okien dachowych

. TŻ jeszcze niekoniecznie dojrzał do tego, żeby przyznać mi rację, ale sam nie wymyślił nic lepszego

. No i niedługo się za to zabierzemy.