Dzień dobry,
przepraszam za wczorajsze milczenie, ale mam jednego tak nieprawdopodobnie upierdliwego klienta, że czacha dymi. Trzeci dzień zawraca mi doopę duperelami, a ja nie robię swojego, tylko mu odpowiadam. Ale chyba wczoraj go ostatecznie spacyfikowałam
U Szczypiorków wszystko ok, kupy Cycka cały czas twarde i ciemne. Wczoraj dostał ostatni
zaszczyk. Do soboty jeszcze tylko dwie tabletki (ale nie pamiętam, jakie, Marcelibu będzie wiedziała), a w sobotę wiozę świeżutką kupę do badania na coś tam. Wetka albo wcale nie powiedziała, na co, albo ja nie zwróciłam uwagi (z opcją na to drugie

).
Zaraz lecę do ginekologa na gruntowną profilaktykę. Postanowiłam zmienić lekarza, bo na poprzednim musiałam wymuszać każde badania. Może dlatego, że z NFZ. Ten za twardą gotówkę i niech tylko mi coś miąchnie, że nie, to jak się wydrę...
Aha, jeszcze uprzejmie donoszę, że jedna z Czytelniczek tego wątku mnie szantażuje

Wskazywać
palcyma nie będę, ale jej nick to również imię, zaczyna się na D i mieszka na północy kraju
