Odwiedziła mnie Basia i mam garść informacji o naszej Tosi.
Generalnie wyrósł z niej łobuz

Jest bardzo zuchwała, nikogo nie słucha i prawie niczego się nie boi. Ma przeogromny apetyt, porywa każde jedzenie jakie pojawia się w zasięgu jej wzroku albo węchu. Mało tego - potrafiła na przykład znurkować głową w garnku z żurkiem i porwać z niego "wkładkę". Gotujące się kiełbaski wyciąga pazurem. Kilkuletni synek Basi ma swój niewysoki stoliczek i jak tylko odwróci głowę to Tosia porywa mu np. kanapki albo naleśnika. Ona nie robi tego z głodu; ma po prostu taki silny instynkt łowczy. Bo kiedy uda jej się czmychnąć do parku to przynosi potem do domu biedne nieżywe myszki (kilogramami

), ptaszki, był nawet nietoperz a ostatnio wiewiórka
Powiedziałam Basi, że chciała kota na odstraszanie myszek w domu no to ma
Na drzewa Tosia już nie wchodzi - chyba pamięta traumatyczną noc
Generalnie Tosia uwielbia wychodzić na zewnątrz i starają się w miarę możliwości jej to dawać. Od kiedy wychodzi do parku skończyły się problemy z zanieczyszczaniem w domu. Załatwia się raczej na trawce, chyba że siedzi zamknięta w domu to wtedy korzysta z kuwety. Jest bardzo przywiązana do Basi, chodzi koło nogi jak piesek, odprowadza do drzwi i wita po powrocie. Z Zuzią się dogadują, ale Tosia cały czas stara się ją zdominować.
Nadal najbardziej kocha małą Julkę i najchętniej śpi w jej łóżeczku
Nie dlatego że to znajomi mojego brata, ale jestem przekonana, że Tosia jest u nich szczęśliwa i to najważniejsze
