Beeju, Guree i Natalia.... i Kacperek..? zmiany...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 17, 2009 16:07

Kciuki za szybką aklimatyzację małej :ok:

Fajnie, że wszystko idzie ku dobremu :D

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon sie 17, 2009 17:01

Obrazek

:ryk: :ryk: :ryk:
A to się Towarzystwo zapakowało.... :D
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto sie 18, 2009 12:25

pixie65 pisze:Obrazek

:ryk: :ryk: :ryk:
A to się Towarzystwo zapakowało.... :D

No tak, gdybym chciała je zamknąć, to by omijały klatkę z daleka ;-)
Z transporterem jest podobnie, chętnie w nim siedzą poza dniami, gdy jest w planie wizyta u doc... wtedy omijają transporter szerokim łukiem....... :lol:

A u kociastych na razie względny spokój...
Jak mała pojechała, to zrobiło się tak cicho i spokojnie... to był jedne mały kot, ale było go wszędzie pełno........
Beeju wraca do normy, ale z niewiadomych powodów nie miauczy... tzn jakby miał chrypkę :roll:, Guree coraz sprawniejszy, wczoraj pierwszy raz po zabiegu zrobił stójkę :D, Natalia zdrowa, zadowolona z życia, i coraz mniej drapieżna ;-)

a zdjęć znowu nie miałam kiedy zrobić :oops:

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pon sie 24, 2009 8:49

Ostatnio mało się odzywam, ale tak jakoś czasu brakuje... czytam często forum z telefonu, ale pisanie z niego to masakra....

W każdym razie wszystko powoli wraca do normy (choć niektóre "normy" musiały ulec znacznej modyfikacji :roll: )

Obrazek Obrazek Obrazek



Pomijając "epizod" w postaci zapalenia krtani chłopaków, i kolejnej kuracji antybiotykowej (jakby ich ostatnio mało było... :roll:) towarzystwo zdrowieje ;-)
Beeju miauczy (przez zapalenie krtani stracił głos...), wrócił do równowagi psychicznej (ten kot mnie dobije, nie tylko ten z resztą.. - przez parę dni miał objawy depresji, przestał jeść, mruczeć, siedział w kącie albo na szafie... tylko dlatego, że Guree po operacji spał ze mną, a on nie mógł... z tym spaniem to znaczne nadużycie - pilnowałam, żeby szwów sobie nie uszkodził, co skutkowało kilkoma zarwanymi nockami, spałam np na podłodze z ręką na kocie, i gdy zaczynał się lizać to się budziłam.... w każdym razie Beeju był z tego powodu bardzo niezadowolony....)
Poza tym jest zadowolony, że może już nieco poszaleć z bratem ;-)

Natalia była na "wycieczce" - mama wzięła ją do babci - szeleczki, smycz, itp, do auta i z auta na rękach, ale u babci w mieszkaniu mogła przez parę godzin pochodzić ;-) (też zazdrosna o zainteresowanie okazywane Gureeemu przez ostatnie tygodnie...)

A Guree - no cóż, chyba powinien isć na psychoterapię, bo ta historia z nogą źle się odbiła na jego psychice....
Aktualnie Guree uważa, że głaskanie go kilkanaście godzin na dobę jest moim normalnym obowiązkiem... śpi mi na brzuchu (albo ciut wyżej....), udeptuje, po czym układa się do snu i jest głaskany... a kilka godzin godzin później znowu udeptuje, czym mnie oczywiście budzi.. (chyba nie muszę mówić, że 5kg udeptujących biust budzi....), i znowu dopomina się głaskania, i kilka godzin później znowu.... i tak do rana, kiedy to znowu domaga się głaskania, jak i w każdej innej części dnia.... Dzisiaj rano był głaskany od ok 7, bo przecież i w sobotę i w niedzielę wyszłam na prawie cały dzień.... jak ja mogłam tak wyjść i zostawić niewygłaskanego kotecka....
A tak wyglądała ranka w dniu zdjęcia szwów, teraz wygląda już lepiej ;-)
Obrazek

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pon sie 24, 2009 9:25

Darmowy masaż biustu masz i narzekasz :lol:
No niestety, teraz odzwyczaić go od tego ugniatania i ciągłego głaskania będzie ciężko...

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon sie 24, 2009 13:17

estre pisze:Darmowy masaż biustu masz i narzekasz :lol:
No niestety, teraz odzwyczaić go od tego ugniatania i ciągłego głaskania będzie ciężko...

Ugniatanie mi nie przeszkadza, jeśli pleców to bardzo przyjemne... z biustem ciut gorzej, ale też nie jest źle ;-)
A z odzwyczajaniem od głaskania - może samo nieco przejdzie, a całkiem bym nie chciała - to na prawdę kochany pieszczoch ;)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Czw wrz 03, 2009 17:38 Re:

charm pisze:Dawno się nie odzywałam, ale ostatnio miałam niewielkie urwanie głowy... :oops:


W każdym razie:
*) Guree porusza się dość sprawnie, utyka trochę jak idzie, ale nie jest źle - to dopiero niecałe 2 tygodnie po operacji.... rana ładnie się goi, futerko powoli zaczyna odrastać...

*) mała szylkretka jedzie do domu w poniedziałek lub wtorek, ale jak na razie, z małego wystraszonego kociaka, który uciekał gdy ktokolwiek się zbliżał/wyciągał ręce zmieniła się w rozmruczanego namola, który ucieka tylko czasami (na zasadzie "chciałabym a boję się.."), mruczy tak głośno, że słychać w sąsiednim pokoju, itp...

*) znowu "rozrywki" zapewniają mi chłopaki... parę dni temu Beeju wymiotował - dostał pastę odkłaczającą, i jak się okazało, był zakłaczony... pastę poczywiście dostała też reszta bandy...
do tego nie chciał jeść, ale potem zaczął niewielkie ilości, ale jednak...
wczoraj wieczorem zjadł nieco suchego... a dzisiaj rano zwymiotował, poza tym zrobił rzadką q... i na dodatek zwymiotował też Guree...
Ech... dostaną dzisiaj jeszcze raz pastę, i jak nie przejdzie, to jutro/w poniedziałek jedziemy do weta.... (dzisiaj niestety jestem całkowicie niezmotoryzowana :()
poza wymiotami i znacznie zmniejszonym apetytem generalnie jest ok, nie mają gorączki, piją normalnie, są trochę mniej aktywne, ale to też można zrzucić na pogodę...
Może jakieś robale.. odrobaczane były ostatni raz 1VI, ale mimo wszystko jedzą surowe mięso (choć przemrożone), ale czasem nieprzemrożony filet z kurczaka/indyka też się trafiał (jako smakołyk w czasie robienia obiadu np....)
Moje biedactwa.... :(


Charm a spróbuj mu pysk albo łapę wymazać tą pastą. Stosuje Remover (tego rodzaju pastę) na moje maluchy bo wiem, że kłaczenie to nie miła sprawa a szczególnie Bandyś, która ma puchaktową sierść. Współpracować nie chcą ale jak je uświnię to w zaraz się myją czyściochy i zjadają pastę :twisted:

Estre! Jej Ale masz przepięknego persa, na tym środkowym zdjęciu w podpisie jest bajeczny! :1luvu:
Obrazek & Obrazek Zapraszają!

Bandytka

 
Posty: 255
Od: Nie sty 11, 2009 14:29
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw wrz 03, 2009 18:07 Re: Bliźniaki i Natalia: rehabilitacja... zdrowiejemy....

Dawno mnie tu nie było, ale w końcu parę fotek zrobiłam, choć tylko parę... :oops:
I będzie trochę wieści nie-kocich....

U kociastych powoli wraca do normy :)

O tej porze wszyscy śpią - na szaleństwa przyjdzie pora w nocy/nad ranem...
Ale teraz, po zjedzeniu odrobinki wołowinki i polizaniu mojego budyniu waniliowego smacznie śpią ;-)
Beeju:
Obrazek

Guree:
Obrazek
I zarastający szew:
Obrazek

Natalia:
Obrazek

Oba chłopaki wczoraj:
Obrazek

Co do zakłaczania, itp - tylko Beeju nie chce jeść pasty, ale nie jest bardzo źle, to generalnie dość współpracujący kot ;-)
Poza tym przeszłam ostatnio na sanabelle sensitive z adult (pomieszana z royalem), i jak na razie (odpukać!) wszystko ok :D

A teraz parę ludzkich wieści....
W weekend (wcześniej nie damy rady :( ) jedziemy nad morze na spóźniony urlop - chyba Chłapowo, ale pewne jeszcze nie jest ;-) - kociaste zostaną z mamą... jak ja przeżyję tą rozłąkę... z moimi maleństwami.... jak dotąd najdłużej zostały na jedną noc... choć wiadomo, że z mamą krzywda im się nie stanie - dla nich to żadna zmiana, poza ręką stawiającą miskę, ale kto mnie będzie w nocy masował? (no, poza TŹ-em :lol:)
Oczywiście żeby nie było za kolorowo, to wywaliłam się na rowerze... nic poważnego (prawie...) - poleciałam na chodnik, stłuczony łokieć i kolano, i minimalnie biodro... Ale ponieważ, jak wiadomo, prawie robi różnicę... - musiałam potłuc sobie akurat TO kolano.... to, które było punktowane po bocznym uderzeniu w brzeg basenu, w którym przez kilka lat jechałam na blokadach, z powodu którego miałam kilka miesięcy rehabilitacji, pomijając już "drobiazg" w postaci operacji więzadła i pół roku z łokciówkami, a potem stabilizator, itp. Po tym wszystkim doprowadziłam je do stanu normalności (prawie, nie licząc niewielkich braków w stylu część łękotki...), do tego stopnia, że przez dłuższy okres czasu tańczyłam w zespole tańca irlandzkiego, a w te wakacje jak dotąd przejechałam ~750km na rowerze.....
i oby stłuczenie skończyło się tylko stłuczeniem, bo na razie boli jak ****, a na samą myśl o kolejnej punkcji dostaję gęsiej skórki...... a planowaliśmy nad morzem wypożyczyć rowery, i "dobicie" do 1000km.... :roll:
Buuuu.... trzymajcie kciuki... tym razem za mnie......

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Czw wrz 03, 2009 18:11 Re: Bliźniaki i Natalia: tym razem duża potłuczona... s.17

A co do bardziej pozytywnych całkowicie nie-kocich wieści - uruchomiłam kartę tv pod debianem :D :D :D

A w chwilach wolnych od zajęć szydełkuję - miałam propozycję sprzedaży swoich wyrobów w jednej galerii, z czego skorzystałam ;-)
Np wczoraj zrobiłam w prezencie dla kuzynki szydełkowy dzbanuszek na mleko ;-) (zbiera, a szydełkowego jeszcze nie ma ;-) - oczywiście w celu dekoracyjnym, bo do użytku to raczej niespecjalnie :lol:)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Czw wrz 03, 2009 18:14 Re: Bliźniaki i Natalia: tym razem duża potłuczona... s.17

A próbowałaś dawać Beeju Whiskasa Anti-Hairball? Jak mi Prezes odmawia jedzenia past to dostaje tego Whiskasa i generalnie nie narzekamy... Whiskasa kocha ponad wszystko...

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw wrz 03, 2009 18:14 Re: Re:

Bandytka pisze:Estre! Jej Ale masz przepięknego persa, na tym środkowym zdjęciu w podpisie jest bajeczny! :1luvu:


Dzięki :D

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw wrz 03, 2009 18:20 Re: Bliźniaki i Natalia: tym razem duża potłuczona... s.17

estre pisze:A próbowałaś dawać Beeju Whiskasa Anti-Hairball? Jak mi Prezes odmawia jedzenia past to dostaje tego Whiskasa i generalnie nie narzekamy... Whiskasa kocha ponad wszystko...

Próbowałam - nie chciał... Natalia jadła chętnie, ale Natalia też jada pastę odkłaczającą prosto z tubki... Guree też z tubki... a z Beeju - spróbujemy z inną pastą, a jeśli nie, to raz na jakiś czas pomęczymy się z pastą... (nie jest to jakieś bardzo męczące, nie chce, ale nie walczy jakoś specjalnie)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pt wrz 04, 2009 10:30 Re: Bliźniaki i Natalia: tym razem duża potłuczona... s.17

charm nie jesteś sama. W niedziele w nocy wracałam do domu po 3 i nie dość, że nowy but jakoś zjechał mi z nogi to przez to nie zauważyłam krawężnika, który nagle wyrósł pod moimi nogami. Tak rozwaliłam lewe kolano, że dopiero uczę się go na nowo zginać :wink:
A oczywiście młody nicpoń uwielbia właśnie po tym kolanie skakać :evil: jeden no!
Obrazek & Obrazek Zapraszają!

Bandytka

 
Posty: 255
Od: Nie sty 11, 2009 14:29
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt wrz 04, 2009 19:34 Re: Bliźniaki i Natalia: tym razem duża potłuczona... s.17

Bandytka pisze:charm nie jesteś sama. W niedziele w nocy wracałam do domu po 3 i nie dość, że nowy but jakoś zjechał mi z nogi to przez to nie zauważyłam krawężnika, który nagle wyrósł pod moimi nogami. Tak rozwaliłam lewe kolano, że dopiero uczę się go na nowo zginać :wink:
A oczywiście młody nicpoń uwielbia właśnie po tym kolanie skakać :evil: jeden no!


Przytulam mocno....
Jakby w ciągu tygodnia nie bolało znacznie mniej (a nawet bolało bardziej...) to radzę nie odkładać wizyty u lekarza... swego czasu chodziłam 2 lata z naderwanym więzadłem......:oops: - nawet stosunkowo niewielki uraz czasem wystarczy by zrobił się choćby wysięk... mam jednak nadzieję, że to "tylko" nadwyrężenie, itp i trzymam kciuki :ok:

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pt wrz 04, 2009 21:36 Re: Bliźniaki i Natalia: tym razem duża potłuczona... s.17

Ale kicie też by mogły przytulić :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: wyzdrowiałabym od razu ;)
Obrazek & Obrazek Zapraszają!

Bandytka

 
Posty: 255
Od: Nie sty 11, 2009 14:29
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 32 gości