CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (93)- Eksmisja, petycja! str.80

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw lip 16, 2009 19:59

Tokaj jednak dostał kroplówkę,nic nie jadł, był baaardzo osowiały i w ogóle się nie ruszał. Do tego strasznie blady był.Wczoraj jeszcze przynajmniej próbował kicać, pchał się na łóżko i do tulenia - dziś zero reakcji :( Teraz tez zero poprawy, jest w takim stanie w jakim był. Ponad to jeszcze nie robił kupki. Jedynie co, to pił. Kurcze czas w obecnym dt się kończy,będę jeszcze próbowała coś zdziałać,ale jeśli jest ktoś kto ma czas żeby poświęcić się temu kotu to błagam o pomoc. Obecnie pół dnia jest sam, ja to mam wieczną panikę, że coś sobie zrobi pod nieobecność człowieka, tymbardziej w takim stanie.

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Czw lip 16, 2009 20:10

Barbara Horz pisze:Nasza od lat wirtualna opiekunka Wheaterwax poszukuje tymczasu dla jednego 4 tygodniowego koteczka, którego mąż znalazł w krzakach. Kociak ma kk i był już u weta, niestety nie jestem tym razem w stanie pomóc w ulokowaniu go na tymczas :( Kociaki u nas jeszcze nie nabrały odporności po szczepieniu, a do tego jutro wyjeżdżamy z Adą :?

Przypomnę może to kociątko...
To dziewczynka, nazwałam ją Matylda.

Zaraz następnego dnia, w piątek, pożyczyłam klatkę, taką małą, dla wiewiórek, mieści się tam pudełko po papierze do xero wypełnione żwirkiem i spełniające rolę kuwety i drugie, dwukrotnie wieksze pudełko wyścielone ręcznikiem. Kicia leży na wierzchu tego drugiego pudełka, gdy ją coś wystraszy chowa się w środku. Panowie parkingowi na noc biora ją do budki (większa klatka nie zmieściłaby się w budce), dni Matylda spędza pod drzewem w klatce. Gdy tylko mam wolną chwilę pędzę na parking i wyjmuje ją - życie w klatce dla 5-6 tygodniowego kotka to nie jest szczyt szczęścia. :(

Przez pierwsze 3 dni karmiłam ją tylko convalescentem rozrobionym z wodą, ze strzykawki. Nie jadła sama. Strasznie zawalony nos i oczy. Codziennie u weta 4 zastrzyki + mini-kroplówka. Zaniżona temperatura: 37 - 37,3 stopnia. Zanosiłam termofory na parking, żeby ją dogrzewać.

Tak było do poniedziałku. Kicia zaczęła jeść, wyglądało na to, że ma lepszy humor, tymczasem, nagle, temperatura skoczyła do 39 stopni we wtorek, 39,5 w środę. :( We wtorek też wetka zauważyła, że prawe oczko Matyldy jest wysadzone. W środę, tj, wczoraj, oczko było tak obrzękłe i wysadzone, że kicia nie umiała zamknąć oka, trzecia powieka bardzo napięta, nasunięta do połowy gałki ocznej. Wetka zmieniła synulox na jakiś silniejszy antybiotyk i włączyła metronidazol, żeby ratować oko. Zaczęła wyglądać trochę tak, jak Agatka-Piratka z zeszłego roku, jesli ktoś ją pamięta. Wetka zaleca też odrobaczanie. Dostałam panacur. Szczęśliwie dziś rano obrzęk oka trochę się zmnejszył, wyprosiłam odroczenie odrobaczania do czasu, aż nie będzie zagrożenia życia. Koci katar praktycznie już wyleczony, Matylda przestała kichać i kaszleć. Teraz tylko to oko. :(

Kicia ma na tylnej łapce stary, zaleczony wrzodzik. W tym miejscu nie ma sierści. Nie wiem, co to maleństwo przeżyło. Jednak jest bardzo miziasta i proludzka, bardzo ufna. Dziś pierwszy raz próbowała się bawić. Tak bardzo chce żyć.

Panowie na parkingu robią co moga, ale kotka w klatce nie może być tam wiecznie. Wyprosiłam 2 tygodnie, tydzień już minął. Co robić?

Czy ktoś może pomóc? Ona w przyszłym tygodniu juz nie będzie zarażać!
Boję się odrobaczać w tych warunkach - mały kociak w klatce 1m-0,5m pod drzewem na parkingu. :( Help!

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Czw lip 16, 2009 21:26

To ja dolacze sie do niewesolych wiadomosci :?
Kolorowa piatka ma biegunke od kilku dni i proste sposoby jej nie zatrzymaly. Biegunka raczej nie jest spowodowana pokarmem bo ograniczylam je tylko do suchego intestinala.
Dzisiaj u weta stwierdzilismy, ze albo to pp (niestety :cry: ) albo jakies bakterie lub robaki choc byly one odrobaczane 2 tygodnie temu.
Innych objawow nie maja co jest pocieszajace.
Przepisano im Bactrim ale po podaniu go dostaly okropnego slinotoku :(
Jutro przechodzimy na Dalacin.

Przeciez to nie mozliwe aby to swinstwo (pp) po ponad roku sie ze mna przeprowadzilo :roll:

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8292
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw lip 16, 2009 21:29

Już po wizycie. Wizyta była całkiem udana, Pan się Kichoci spodobał i na odwrót też. :D Kichocia tak się wybawiła podczas rozmowy, że aż biedna padła zasapana... :lol: Sama dała się też Panu pogłasiać nieco i ogólnie miała do niego dobre nastawienie.

Na razie my też jesteśmy pozytywnie nastawieni, jutro wieczorem jedziemy oglądać Domek (sami, bez Kichoci). Na razie nic nie jest jeszcze przesądzone, chcemy wszystko dokładnie sprawdzić.
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 16, 2009 22:13

potrzymamy kciuki. Za Kichotke i za maluszki :ok:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Czw lip 16, 2009 22:20

aassiiaa pisze:To ja dolacze sie do niewesolych wiadomosci :?
Kolorowa piatka ma biegunke od kilku dni i proste sposoby jej nie zatrzymaly. Biegunka raczej nie jest spowodowana pokarmem bo ograniczylam je tylko do suchego intestinala.
Dzisiaj u weta stwierdzilismy, ze albo to pp (niestety :cry: ) albo jakies bakterie lub robaki choc byly one odrobaczane 2 tygodnie temu.
Innych objawow nie maja co jest pocieszajace.
Przepisano im Bactrim ale po podaniu go dostaly okropnego slinotoku :(
Jutro przechodzimy na Dalacin.

Przeciez to nie mozliwe aby to swinstwo (pp) po ponad roku sie ze mna przeprowadzilo :roll:


Ten Bactrim wet przepisał wczoraj mojej trójce, bo podejrzewamy kokcydia. W zeszłym tygodniu też myślałam, że Senea ma pp, bo objawy są podobne, a mała się szybko odwadnia.

Maluchy u mnie też się zaśliniły, bo to podobno gorzkie jest, więc będę z czymś mieszać, żeby kociakom wchodziło.
Obrazek
Obrazek Obrazek

mimw

 
Posty: 7010
Od: Sob mar 10, 2007 17:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 16, 2009 23:02

aassiiuu u mnie prawie wszystkie koty ostatnio przeszłu sraki i wymioty tez były, szczególnie na strychu. Jest za gorąco. Jedzenie sie szybko psuje. Trzeba bardzo uważać. Koty teraz dostają tylko to co naraz zjedzą, a reszte chowam do lodówki. Mam nadzieję, że to u Ciebie nie pp. Mogłaś zrobioć testy na parwo było by od razu wiadomo z czym sie wlaczy.
Na strychu dziś robiłam wietrzenie, ale to nic nie daje :( Dwa lata koty tam bytowały przez lato, ale wydaje mi się, że w tym roku jest wyjątkowo parno. Dziś Kacper siedział z wywalonym językiem :( Mają tam włączony wentylator, mają duże miski z wodą i porozwieszane mokre ręczniki. Tylko powietrza tam brak :(
Luizjana i Afrodyta były dziś na drugiej dawce szczepionki na grzyba. Afrodyty nosek już bardzo dobrze wyglada, ale Luizjana jeszcze ma plamiasty i nie zarastają jej włoski na uszkach. Pozatym kicha. Może z przgrzania :?
Nie jestem w stanie wziąść więcej kotów na tymczas. Jak bym mogła jeszcze coś w domu upchać wziełabym koty ze strychu. Jednak wszystko ma swoje granice i nie mogę doprowadzić do przekocenia, bo to może tylko skończyć się chorobami wszystkich kotów.

Wszystkie DT, które mają maluchy proszę zaszczepcie je jak najszybciej jeżeli jeszcze są nie szczepione.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt lip 17, 2009 0:10

Z Tokajem jest coraz gorzej :cry: Zdecydowałam się go teraz zabrać do siebie bo nie wiedziałam czego się w nocy spodziewać. Moje gizdy nie dawały mu spokoju więc zamknęłam się z nim w sypialni i bacznie obserwuje czy aby oddychaWiem,że jestem panikarą ale bardzo mi się to nie podoba - kot marniej w oczach. Wczoraj był zupełnie inny, teraz w ogóle nie ma jakichkolwiek reakcji , raz na parę godzin otwiera oczy. Człowiek siedzi nad zwierzem i beczy bo nie wie jak pomóc.

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Pt lip 17, 2009 7:01

Moja matka mi dzwoniła że przed pracą w śmietniku znalazła małe kocię :( ja chyba oszaleje, wiem, że nie ma miejsca dla niego nigdzie ale ja narazie no nie mam jak się nim zając bo dopóki jest Tokaj nieważne czy u mnie czy koleżanki to ja przy nim siedzę. Jeśli na niego coś przeniosę to tragedia murowana!! plis niech ktoś pomoże , ja siedząc przy Tokaju obdzwaniam wszystkich ale zero reakcji.
Jesze jedno dodam - matka pracuje w bytomskich zakładach krawieckich w tg - niedaleko Faseru, a tam jest dużo kotów, które była przez ck sterylizowane. Ostatnio rozmawiałam z ludźmi, którzy się nimi zajmują i powiedzieli że kilka kotek nie udało im się złapać. Przypuszczam,że to może by ich dziecię.

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Pt lip 17, 2009 10:47

Strasznie smutne wieści - Casablanca biedna... :cry: :cry: :cry:

U mnie za to spokojnie, po Amcię nikt nie dzwoni, ale to chyba taki okres w roku, że świetne, przemiłe dorosłe koty muszą chwilę poczekać. Amidalka jest niesamowicie towarzyska, słodka i gadatliwa. Razem z Walą zgodnie poluje sobie na ćmy i muszki, od czasu do czasu się kłócą i nawet jakiś warkot się włącza, ale zdecydowanie się w tym wszystkim lubią. To jest jeden z tych kotów, które zawsze mają ochotę na przytulanie, ale są gotowe grzecznie poczekać, aż człowiek też będzie miał taką ochotę, za co sobie ją bardzo wysoko cenię. Przejęła po Szansie miejsce na drukarce u mnie przy komputerze i, drzemiąc słodko, pilnuje mnie bardzo grzecznie przy pracy. A wiadomo, że najlepiej wypoczywa się, patrząc, jak ktoś inny pracuje. Może dlatego jest taka zrelaksowana :D

To zupełnie niekłopotliwy, mądry kotek o bardzo krzykliwym głosiku, którego jednak szczęśliwie nie nadużywa. Dostaje co wieczór kerabol i futerko jej ślicznie zaczęło się błyszczeć - nic, tylko brać i kochać :1luvu: .
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 17, 2009 11:01

Dziś jade do weta z Miką
mam nadzieję ze wsztystko będzie dobrze :) o Mikę sie tak nie martwie jak o Tokaja, bo kociki jadą razem dzieki uprzejmości majkowiec ;)

OlaLola

Avatar użytkownika
 
Posty: 4061
Od: Nie paź 21, 2007 9:33
Lokalizacja: Tarnowskie -Góry

Post » Pt lip 17, 2009 11:08

aassiiaa pisze:To ja dolacze sie do niewesolych wiadomosci :?
Kolorowa piatka ma biegunke od kilku dni i proste sposoby jej nie zatrzymaly. Biegunka raczej nie jest spowodowana pokarmem bo ograniczylam je tylko do suchego intestinala.
Dzisiaj u weta stwierdzilismy, ze albo to pp (niestety :cry: ) albo jakies bakterie lub robaki choc byly one odrobaczane 2 tygodnie temu.
Innych objawow nie maja co jest pocieszajace.
Przepisano im Bactrim ale po podaniu go dostaly okropnego slinotoku :(
Jutro przechodzimy na Dalacin.

Przeciez to nie mozliwe aby to swinstwo (pp) po ponad roku sie ze mna przeprowadzilo :roll:

Asiu, to NA PEWNO nie jest pankleukopenia :ok: :ok: Zrobiłaś im badanie kału? Jaka ta kupa wygląda? Jedzą?
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt lip 17, 2009 12:20

Kupa jest brazowa woda :?
Jedza, pija, sikaja normalnie, nie wymiotuja, nie sa apatyczne wrecz przeciwnie :twisted: Dlatego pocieszam sie, ze to nie jest pp.
Basiu nawet jak test wyjdzie negatywne to przeciez nie mozna wykluczyc, ze to nie ona.

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8292
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt lip 17, 2009 13:57

Witam cioteczki. W sprawie biegunki pare sposobów domowych:
- woda z gotowanego ryżu wymieszana z karma powoduje ustabilizowanie sie stolca,
- simie lniane - efekty takie same
- smecta - używana przez człowieka na biegunke. Silny roztwór - mało wody przegotowane i dużo proszku podawane strzykawką.
Spróbujcie :wink:
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Pt lip 17, 2009 14:02

"Domowe" sposoby są cioteczkom znane ;) tym niemniej w przypadku infekcji bakteryjnych czy wirusowych na pewno nie wystarczą ;) Zwłaszcza Smecta czy wywar z ryżu, które po prostu zagęszczają kał, nie wywierając wpływu na przyczynę powstania biegunki.


Asiu, a co z kałem - badasz? W Krakvecie mają dobre lab. jeśli chodzi o wykrywanie pasożytów (jako nieliczni wykrywają isosporę).
To co opisujesz nie wygląda ani trochę jak panleukopenia, więc głowa do góry :ok:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5, Majestic-12 [Bot] i 474 gości