ewaj44 pisze:Wczoraj wybrałam się do schroniska z rodzinką, żeby zobaczyć Meggi-jak się okazało- Beti jest współslokatorką Meggi. Beti nie odstępowała mojego starszego syna, tak bardzo chciała, żeby i ją pogłaskać i zabrać na kolanka. No i jesteśmy w kropce. Trwa dysputa - jeden czy dwa?
Pani Beatka też przekonywała mnie do "dwupaku".

Swego czasu byłam opiekunką tylko jednej kotki.
Z różnych względów nie mogłam mieć dwóch kotów.
Kiedy odeszła moja 15-letnia koteczka, zaraz adoptowałam malutką koteńkę.
Po dwóch latach - zupełnie przypadkiem trafiła do mnie druga kicia, którą miał przygarnąć ktoś inny, ale z powodu alergii w tamtym domu Kicia wróciła do mnie.
Ponieważ jedna i druga okazały się bardzo spokojnymi kotkami, przez dwa-trzy dni posykiwały na siebie, siedząc w różnych rogach pokoju na przeciwko.
Kiedy musiały przejść obok siebie np. do kuchni - słyszałam tylko cichutkie posykiwanie.
Do dzisiaj widzę je wszędzie i zawsze razem.
Niestety, los chciał inaczej.
Odeszła Buffy. [*]
Kicia bardzo się zmieniła - płakała, szukała, tęskniła.
Ponieważ dokocenie kotką w wieku Kici omal nie skończyło się dla niej tragedią, zaczęłam szukać maluszka.
I tak trafiłam na ogłoszenie malutkiej, ślicznej kulki -Tysi.
Od razu chwyciła mnie za serce i na drugi dzień - po rozmowie z Patrycją i Kierowniczką - już była u mnie.
Malutka była bardzo rozsądną dziewczynką.
Kiedy chciała zbliżyć się do Kici, ta lekko syczała i powarkiwała, ale nigdy nie zaatakowała małej.
A mała - cofała się dwa-trzy kroki, spokojnie kładła i udawała, że jej nie ma.
Dzisiaj bawią się razem, śpią razem i są szczęśliwe.
Niedawno minęły dwa lata jak są obie u mnie i nie wyobrażam sobie, żeby była tylko jedna.
Co prawda, ludzie adoptujący kota rozważają wszelkie możliwe sytuacje /finanse, mieszkanie/ - nie zawsze, ale prawie - decydują się na dokocenie.
W Twoim przypadku podwójna adopcja nie będzie ani ciężka, ani trudna.
Koteczki się znają, nie robią sobie krzywdy i pragną trafić do wspaniałego domu.