Iza, z pewnością uratowałaś życie temu maleństwu. Cudownie

.
Do Mysi dojechał wczoraj Figiel. No i trochę rozpacz, bo Mysia nadal z rozwolnieniem. Figiel z pewnością był u kogoś w domu. W ogóle nie ma takich odruchów jak zatrzymanie, powąchanie, nic. On wszędzie jest u siebie bez potrzeby rozglądania się dookoła. 1 myszka i nie ma kota godzinę, tak się bawi. Jest super kicio i wolę myśleć że się zgubił niż został wyrzucony...
Mysia dzisiaj lepiej w południe, wieczorem znowu biegunka.
Ach, no i nie cierpią się z Figlem serdecznie, prychają, fukają, warczą. Zrozum tu kota. Płakała że sama, że smutno. Dostała fajnego brata i go nie trawi, eh.
Sama też jest kochana. Wywraca brzuszek do głaskania, morduje myszkę, potrafi na nią nieźle warknąć. Troszku za bardzo jak na mój gust futerko jej leci, ale powiedzieli mi że może zmienia puszek, pewnie na rasowe pręgi

.
W południe Kassja zawiozła od Mysi bardzo ważny pojemniczek

do badania, jutro zobaczymy od czego ta mysiowa biegunka. Kassja, jeszcze raz dziękuję

.
Ooo, jeszcze doczytałam co napisałyście o kolejnych "dobrych ludziach". Szok, szkoda obu kotek bardzo...