
Baksiu zachowywał się tak, jakby od mojej Kasi dowiedział się, jak powinien się bronić kot, torturowany przez weta

Z tym, że Kasia, chociaż dwa razy mniejsza od Baksia, dała taki popis, że potrzeba było trzech osób, aby ją spacyfikować i nie obyło się bez ran kłutych od jej kłów

A podobnych wrzasków nie słyszałam nigdy, ani przedtem, ani potem.
Cieszę się, że nereczki Baksia pracują prawidłowo. Niestety, nie mam żadnej wiedzy na temat sposobów radzenia sobie z obniżoną liczbą białych krwinek, ani z czego mogłaby ona wynikać.
Może rzeczywiście Baksio "tak ma" - jeżeli nic szczególnego w związku z tym się nie dzieje. Ale może jednak wet wpadnie na jakiś pomysł. Bo na pewno czułabyś się lepiej, gdyby Baksio miał wszystkie wyniki w normie.
Ja dawniej też strasznie przejmowałam się, jeśli komuś zdarzyło się zwymiotować, bo u Mrusi tak się objawiała dysfunkcja nerek. Ale teraz zauważyłam, że takie wymioty najczęściej nie mają przyczyn chorobowych. Czasem zdarza się którejś zwymiotować trochę kłaczków - jednak rzadko, bo dostają pastę odkłaczającą codziennie.
Kropcia czasem wymiotuje, gdy naje się zbyt łapczywie, a takie zbyt szybkie pochłonięcie jedzenia zdarza jej się od czasu do czasu.
Natomiast Kasia ma takie przygody, gdy w niezbyt długim czasie po jedzeniu, zaczyna się bawić energicznie, biegać i skakać. Wtedy nadtrawione jedzenie jest po prostu "wytrząsane" z powrotem.
Niemniej, na pewno dobrze będzie poobserwować Ginusia, czy nic poza tym mu nie dolega.
Trzymam kciuki za zdrówko chłopaków i razem z dziewczynami życzę Wam (i nam przy okazji

