Tadam! Już jestem.
Czuję się dobrze i jestem w pracy.
Zabieg był dość skomplikowany (stąd konieczność wykonania go u chirurga szczękowego), trwał dość długo , krew się lała strumieniami, mam założynych kilka szwów. Zresztą gdzieś tak w połowie szycia, czyli gdy już było prawie po wszystkim zaczęło mi się robić słabo i musieli przerywać i mnie wachlować. Ale nie "odleciałam".
A pan chirurg był taki miły i przystojny, że może jeszcze jakiegoś zęba dam sobie wyrwać

Za 8 dni idę do niego na zdjęcie szwów
Potem, w domu było coraz gorzej, ale na szczęście dostałam receptę na Ketonal forte, który jako tako pomógł. Dodatkowo wzięłam realnium na noc, więc ze snem nie było problemu. Rano wstałam z niewielkim bólem, więłam proszek i obecnie czuję się bardzo dobrze. Trochę nie mogę ruszać buzią, ale mogę ostrożnie jeść drugą stroną i nawet mam apetyt (już wczoraj wieczorem miałam, chciało mi się nawet zapalić, ale doktor nie pozwolił). Ogólnie mówiąc nie jest źle.
