:/
Lolcia znów miała atak taki dziwny.
pierwszy raz to było jak sie wymknęła na korytarz - więc uznaliśmy, że ze strachui.
drugi - w nocy jak spała tylko z mężem a mnie już ładnych parę dni nie było - spała i nagle dostała drgawek.
trzeci jak ja wiozłam do weterynarza - wyszło mi, że ze stresu.
dzis rano śpię sobie i budzi mnie hałas.
Lolcia na podłodze, sztywna i ma drgawki, już cała obsiusiana i zaśliniona, nie iwem ile czasu tak miała wcześniej bo spałam jak trupek. całe sie trzęsła, nóżki sztywne. przytrzymałam ją, wygłaskałam, po chwili przestała, ale jeszcze przez 5 minut oddychała cięzko bardzo i oczy miała jak spodki. potem zachwoywała sie jak gdyby nigdy nic.
i wiecie co.. martwię się, ze to może być padaczka
do weterynarza jej wieźć teraz nie bedę - bo się boję, że znów będzie jak ostatnio.
Feliway chodzi non stop od 2 tygodni w odmu bo przeciez my przeprowadzkę uskuteczniamy i wszystko jest wszędzie i widać, ze oba koty są zestresowane..
ale martwię sie no
i jak ja mam ją zabrać do nowego domu?

(((