Powoli, nieubłaganie zbliża się termin sterylizacji. Mam nadzieję, że Provera podziała i Kundzia nie dostanie kolejnej rui. Słuchajcie, może wiecie, czy kotki oddaje się po sterylizacji w jakimś pasie zabezpieczającym przed wylizywanie szwów? Bo jeżeli nie, to musze sobie coś takiego przygotować.
A z wydarzeń bieżących: wczoraj wieczorem, jak zwykle po mojej kąpieli Kundzia wskoczyła na krawędź wanny pełnej wody z mydłem. Wielokrotnie uprzedzałem ją, że to sie może źle skończyć, ale ona przecież musiała być mądrzejsza. No i zleciała. Wanna była wypełniona do połowy, ale Kundzia jest malutka, więc zmoczyła sie prawie w całości.
Oczywiście potem nie dała sie wytrzeć, tylko latała po całym mieszkaniu, zostawiając na podłodze ślady malutkich stópek. Próbowałem przetrzec recznikiem futerko, ale z mizernymi efektami.
Frycuś dzielnie mi pomagał, chodzac za mna krok w krok. Najbardziej mi "pomógł", kiery wyrżnał glowa o mój lokieć, bo chciał wskoczyc na lózko, a ja, zajęty wycieraniem Kundzi go nie zauważyłem

Oczywiście od razu zaczałem "żałować" Frycka.
Kundzia, rzecz jasna, wykorzystała moment nieuwagi i wymsknela sie z ręcznika, aby kontynuowac wylizywanie sie w kącie.
I tak sie zabawialismy wczoraj w porach nocnych, w czasie gdy każdy normalny człowiek śpi snem sprawiedliwego.