Moze faktycznie trzeba bylo Migusi dac wiecej czasu, moze... Wlasnie: wciaz to MOZE! Tak naprawde nie wiemy co bylo glownym zrodlem takiego zachowania. Tego MOZE jest wciaz za duzo. Coz... Nie mnie oceniac sytuacje. Mam tylko nadzieje, ze wszystko sie dobrze ulozy jak najpredzej i albo kicia znajdzie jeszcze lepszy domek i nie bedzie sie juz tak stresowac, albo zostanie u was. Mam tez nadzieje, ze z Gasparkiem nmie bedzie takich problemow. Calkiem mozliwe, ze gdyby byly razem adoptowane, to by nie bylo tego wszystkiego, calego stresu. Ale to wciaz tylko teoretyzowanie. Migu, Gasparek-nie damy nikomu was skrzywdzic!
Co do Korciaczek... Musze przyznac, ze sa bardzo odpowiedzialne, bardzo "dorosle" jak na swoj wiek, dojrzale. Podjely sie opieki nad porzuconymi zwierzakami i swietnie sie z tego wywiazuja. To sie im chwali
P.Basiu! Nie zamierzam niczego sugerowac ani zmuszac do zmiany decyzji, jednak uwazam, ze kto jak kto, ale Pani akurat NIE POWINNA rezygnowac z tej dzialalnosci. Faktycznie mozna wasz DT stawiac wielu innym za wzor. Wiem, ze moze byc Pani teraz trudno, ze trzeba nabrac wreszcie dystansu do tego, (ja z tym wlasnie mialabym najwiekszy problem, gdybym miala taka dzialalnosc prowadzic), ale moze wystarczy tylko zawiesic to na jakis czas (np.rok, dwa lata) a potem do tego wrocic? Moze nie trzeba tak od razu rezygnowac?... Naprawde bedzie szkoda takiego DT.
Migu, Gaspar-jesli nie takie bylo wasze przeznaczenie, to na gore wskakujcie i szukajcie swojego szczescia, swojego wymarzonego domku! DUZE HOP!