No, nareszcie udało mi się dorwać do komputera.
A muszę się pochwalić, jaka ze mnie spryciula i zdolniacha


Żaliłem się tu nie raz, że nie umiem wchodzić na blat w kuchni. No za wysoko dla mnie, nie wskoczę. Ale... wymyśliłem coś innego.

Zaprezentuję Wam moją metodę:
otoż odkryłem, że jedna z szafek kuchennych ma takie 3 szuflady. Jak się odpowiednio mocno uwieszę na środkowej szufladzie, to ona pięknie wyjeżdza na całą długość... Wtedy ja do niej włażę, a stamtąd na blat jest już niedaleko





I jak Wam się podoba? Niezły jestem, nie?







Szafki w kuchni to w ogóle fajna rzecz. Jest taka jedna, do której uwielbiam włazić i zawsze, jak Duża ją otwiera na chwilkę nawet, to ja "myk" i już jestem w środku








Fajna budka, nie? Jeszcze chciałem się pochwalić, jak zwiedzam sobie klatkę schodową, bo ostatnio coraz częściej udaje mi się wymknąć, jak Duża wychodzi:


Dobra, pokaże Wam też parę fotek reszty, żeby nie było, że się tylko sobą przechwalam, a o innych zapominam.
Tutaj Rysiek jeździ na rowerze:


Nikita (fajna laska, nie? A nie chce mnie




Woli Mefista...






No, on taki książę podobno... Czy ja wiem? Na facetach się nie znam...









I jeszcze Rysiek i Mefisto w szafie:


A tutaj my wszyscy przy śniadanku:




I na koniec znów ja - myju-ryju




Ufff... to tyle na razie. Zmęczyłem się tym pisaniem. Idę coś przegryźć. PA! Pozdro!
Rudzik
P.S.: Aha, do moich nowych umiejętności należy też otwieranie drzwiczek w wannie i włażenie pod wannę... Wcześniej tylko Rysiek umiał otwierać te drzwiczki, ale nie mogłem być przecież gorszy, nie?
