Witanko niedzielne
Wieści z frontu domowego:
WYpłosiowi coś się wczoraj porobiło z wenflonem i nie dostał kroplówki

. Dzisiaj TŻ musiał jechać pokłóć drugą łapę. Ponoć Wypłosio był dzielny, siedział przed gabinetem na kolanach TŻa i to go chyba uspokajało, nawet się nie slinił w gabinecie

i był spokojny. Teraz ma założony wiekszy wenflonek i powinno być ok. Wg TŻa wygląda dobrze i nawet nie chowa się ciągle pod stołem, a w nocy spał mu w nogach

. Cały czas go instruuję, że oprócz robienia kotu złych rzeczy, musi mu robić też te dobre. Równowaga w przyrodzie musi być. TŻ powiedział, że ma jakies pozytywne przeczucia co do kawalera, mam nadzieję, że tak faktycznie będzie.
Teraz dostał zapas kroplówek na tydzień + jakieś zastrzyki + zastrzyki dokroplówkowe z witaminami.
Kochana Malati podała mi listę Quazkowych leków, ale pani wet powiedziała, że to są narazie leki nie dla Wypłosia, bo jest w innej fazie choroby i żebysmy go na razie nie przeładowali.
Acha, był ważony, i ma teraz 4,5 kg, czyli schudł 0,5-1kg (nie pamietam ile ważył, chyba 5,2?). Wiem, że przeliczeniowo to dużo, ale nie jest jeszcze szkieletorem i nie rzyga
