Co wet powiedział o kastracji.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 11, 2004 16:07 Oj, Anju ...

Witaj Anju!
Uszkodzone nerki w wieku roku, SUK u innego kota ... Czy Ty przypadkiem nie karmisz ich wyłącznie suchym pokarmem? Czy Twoje koty piją dostateczną ilość wody? U mnie żaden z kotów nie choruje na nerki. Jedzą głównie mięso i piją dużo wody.
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 11, 2004 16:08

Juliuszu- wiem, ze takie zachowania intensywnie głskanych kotów się zdarzaja. Shaela po prostu dodatkowo- wypina tyłek często juz na sam widok mojego TZ-ta, którego bardzo kocha.
To samo dotyczy dzwięków- nie muszą się one wiązac z głaskaniem. Nie dalej jak wczoraj poszła sobie sama do kuchni i nawolywała rujkowo: donośnie i dość długo. ;)
U Borysa zadne tego typu zachowania się nie zdarzają, dlatego sądzę, ze to cecha osobnicza...

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39506
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Śro lut 11, 2004 16:22

Moje kociaki zostaly wysterylizowane w wieku 5 miesiecy. Nic sie nie zmienilo..... Zephyr rosnie jak glupi, Atenik troszke mniej. Pomimo tego ze dizewczynka nigdy nie miala rujki to wypoina dupala przy glaskaniu, Zephyr natomiast potrafi zaciagac jak niejedna kotka podczas rujki. Biegaja,szal;eja, bawia sie i nie zauwazylam zeby byly "niedorozwiniete"z powodu wczesnej kastracji. :wink:

ara

 
Posty: 3709
Od: Czw sie 14, 2003 14:58
Lokalizacja: Londyn

Post » Śro lut 11, 2004 17:02 Re: Oj, Anju ...

jul-kot pisze:Witaj Anju!
Uszkodzone nerki w wieku roku, SUK u innego kota ... Czy Ty przypadkiem nie karmisz ich wyłącznie suchym pokarmem? Czy Twoje koty piją dostateczną ilość wody? U mnie żaden z kotów nie choruje na nerki. Jedzą głównie mięso i piją dużo wody.
Pozdrawiam, Juliusz.

Nie jest wina karmy, bo koty jadly przed choroba roznorodnie. W domu jest ciagly dostep do wody i nie ograniczalam im nigdy posilkow do suchej karmy. Wiem co powoduje powodowanie wylacznie suchej karmy :( . W tej chwili jest troche inaczej, bo mala jest na diecie leczniczej no i Rysio takze. Jednak trafiaja sie im bonusy, a woda stoi obowiazkowo, nie wyobrazam sobie zeby moglo byc inaczej.
Juliszu duzo by pisac o moich kotach (jest na Forum troche moich postow o Trio), ale wazna informacja to to ze wszystkie sa przygarniete, z tego Brucek i HrupTak byly w bardzo zlym stanie. Robaczyca, przewlekly koci katar z herpesem, leczony do 5 m-ca zycia. Mala ma uszkodzone nerki, watrabe i ma klopoty z przewodem pokarmowym m.in. dzieki pierwszemu wetowi, ktory korzystajac z mojej owczesnej ignorancji, pakowal w nia sterydy w zastrzykach przez 5 m-cy i odmawiajac jednoczesnie zrobienia badan krwi. Po 9 m-cach mala dostala zapasci i po zrobieniu badan krwi okazalo sie, ze mam wyniki na pograniczu spiaczki nerkowej. W tej chwili jest pod stala opieka juz innego lekarza i wyniki w normie, ale wciaz pod stala co 3 m-czna kontrola. Poza tym kotka zawsze byla malutka i slaba, to ze zyje zawdziecza naszej intensywnej opiece. Ostatnie badania EKG wykazaly u niej podejrzenie wady serca, musimy jej teraz zrobic cykl roznych badan rowniez pod tym katem.
RySiek ma SUK od wrzesnia z przyczyn nieznanych, wetka stawia na tzw. sklonnosc osobniczna, czyli ze ten typ tak ma. Na razie jestesmy w trakcie leczenia i jak tylko uda sie nam zlaplac po raz kolejny mocz zobaczymy co z tego wyniklo, licze na poprawe.
Brucek zas jest kotem zdrowym pod kazdym wzgledem :wink: , nie liczac niewinnego zapalenia pecherza, ktore zafundowal sobie czajac sie podczas wietrzenia mieszkania. U weta bywa raz w roku na szczepieniu i kontrolnym pobraniu krwi. Odrobaczmy go w domu.
Dbam o nie bardzo, nie krzywdze, i mam b. dobrego lekarza, ktorego slucham, wierz mi :D .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro lut 11, 2004 17:31 Re: kastracja

TŻ Oberhexe pisze:
Kubusiowy pisze:Jestem ciekaw czy jest jakas korelacja miedzy rasa kota a jego nawykiem.


Jak się dobrze postaramy, to zawsze jakąś korelację znajdziemy ;)

Tlumacze to zdanie z polskiego na nasze: Kubusiowy, nie zadawaj glupich pytan... :wink: No ale skoro jest pewna rozbieznosc wieku dojrzewania zaleznie od rasy to pomyslalem ze moze tez sa i inne rozbieznosci... Szukam przyczyny takiego zachowywania sie kota i... nie znajduje. Pewnie tu w gre wchodzi wiele roznych czynnikow - obecnosc innych kotow, zachowanie dwunoznych, ale trudno mi uwierzyc aby nie mozna bylo kota obsikiwania oduczyc. Pod warunkiem ze ma sie do niego anielska cierpliwosc, co zapewne jest trudne jesli ktos musi mieszkac w obsikiwanym mieszkaniu.
Obrazek

Kubusiowy

 
Posty: 1379
Od: Sob lut 07, 2004 13:09
Lokalizacja: Paryz

Post » Śro lut 11, 2004 18:48 Re: kastracja

Kubusiowy pisze:Tlumacze to zdanie z polskiego na nasze: Kubusiowy, nie zadawaj glupich pytan... :wink:


A wcale nie :) Nic takiego nie miałem na myśli :) Nie takie ze mnie złośliwe bydlątko, jak niektórzy rozpowiadają.
Po prostu odpowiednio dobierając czynniki, a szczególnie ich ilość, zawsze możemy jakąś czysto statystyczną korelację sobie zbudować.
Our survey of households in seven U. S. regions demonstrated that few citizens have bothered to equip themselves with fireproof suits and extinguishers to deal with volcanic upheaval, solar flares, or the Lord's purifying flame.

TŻ Oberhexe

 
Posty: 4107
Od: Nie kwi 13, 2003 0:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lut 11, 2004 20:38

Moj Pimpus zostal wykastrowany jak mial 10 tygodni. Schroniska amerykanskie nie wydaja niekastrowanych zwierzat i kastruja nawet kocieta. Pimpus ma teraz 3 lata. Wyrosl na dorodnego kota, nic mu nie dolega. Czasem rozstawia psy po katach i Kici tez od czasu do czasu pokaze kto w domu rzadzi.

MajkaA

 
Posty: 333
Od: Czw lut 05, 2004 21:32
Lokalizacja: Martinez (dawniej Warszawa-Ochota)

Post » Śro lut 11, 2004 21:21

Moj Lesti zostal odpomponikowany jak mial 6,5 mca. tak szybko, bo juz zauwazylam jego "napastliwe" zachowanie wobec zdezorientowanej przybranej mamusi - Luny. i wcale nie czuje, ze zabralam mu dziecinstwo. juz nastepnego dnia biegal, szalal i przylepny byl jak przed zabiegiem. no i wcale na chuderlawego nie wyglada, wrecz przeciwnie :roll: takze w ogole nie zaluje swojej decyzji :puk puk puk w niemalowane drewno:

Aggatt

 
Posty: 1958
Od: Sob sie 09, 2003 13:36
Lokalizacja: Caerphilly (kiedys Bydgoszcz)

Post » Czw lut 12, 2004 13:28

Moje tez już są po kastracji.
Obie znajdki, więc dokładnego wieku nie znam.
Krawatek urodził się chyba w czerwcu, kastrowany był w listopadzie.
Dyzio na pewno był już dorosły.

Na decyzję o kastracji miałam mało czasu, bo Dyzio zaczął znaczyć po chwilowej wizycie w naszym domu kocura sąsiadów, któremu bratanek mężą chciał dac jeść.
Mocz Dyźka tak śmierdział, że w domu nie można było wytrzymać. Zlał mi się w szafie, w wielu miejscach na posadzkach, na prześcieradle. Zaczął w piątek. W poniedziałek byliśmy na wizycie wstępnej, we wtortek był zabieg. I był to czas najwyższy, bo już mi ręce opadały... Nie nadążałam ze sprzątaniem.

Pokazałam wetce też Krawatka. Stwierdziła, że jest dojrzały i można go operowac. Nie planowałam tak szybko, ale nie chciałam też drugi raz przeżywać operacji mojego skarba, więc zdecydowałam się poddać je zabiegowi w tym samym czasie.

Nazajutrz po zabiegu, były jak nowo narodzone.

Dyźka mocz przestał niemiło pachnieć. Zrobił się najbardziej przymilnym kotem na świecie (przed kastracją nie dawał się głaskać). A mały rośnie i - w przeciwieństwie do Dyźka - w ogóle się nie zmienił: straszny z niego miziak.

Suchego jedzą mało.

Mam nadzieję, że nie zrobiłam źle.
Najbardziej się bałam, że Dyziek nie przestanie znaczyć...
Nie wyobrażam sobie, że dałoby się to wytrzymać... :?
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ak007, Jacex123, Wojtek i 78 gości