Etka pisze:... jak przyjechalysmy bylo zimno...
w pomieszczeniu, w którym są eksmitki było otwarte okno
myślę, że ono jest otwarte non stop, bo klatki uniemożliwiają dostęp do niego
rozumiem, że zapachy i wietrzyć trzeba, ale jak pisze Etka - tam było zimno jak w bunkrze, a koty nie mają żadnych domków żeby się schronić

niektóre posłanka mokre, bo woda z miseczki wylana i one na tym siedzą
więc tak sobie myślę - może dałoby radę inaczej te klatki poustawiać tak żeby choć na noc zamykać im okno; one się jeszcze poprzeziębiają

mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam tymi rozmyślaniami
