
Za mna weszla jedna pani, ja rozpoczelam rozgladanie podsluchujac rozmowe pani ze sprzedawca

Otoz pani szukala specyfiku ktory pomoglby usunac przykry zapach siooskow kocura ktory nalal na kanape. Dodala, ze wlasnie zamierza kocura wykastrowac. Na to ja oczywiscie wlaczylam sie z umoralniajaca gadka na temat znaczenia, kastracji itepe. Ze trzeba szybko bo kotu moze zostac odruch znaczenia.
Na to pan ze sklepu ze i tak zostanie, bo wszystkim kocurom zostaje.
Na to ja lekko zdziwiona, ze pierwsze slysze, mam jednego kastrata i absolutnie nic mu nie zostalo oprocz sladu po jajkach. Na to pan ze na pewno mu zostalo, bo on tez ma kocura, kastrata i temu kocurowi zostalo. Na to ja pytam co mu zostalo? Strzyka? Znaczy? Na to pan ze jak ma znaczyc, jak nie ma czym?. Na to ja







Wyszlam zastanawiajac sie ciezko w jakiej niewiedzy zylam do tej pory


P.S. Pani neutralizator zapachow kupila. Jej kocur nasikal, nie zaznaczyl
