przez dlugi majowy weekend najadlam sie strachu, no bo jak to bywa w wolne dni swiateczne na przyklad, musialo sie cos wydarzyc a dostep do weta byl utrudniony
dwa dni temu, w sobote wieczorem dostalam telefon ze kotka staruszki, najmlodzsza ok 7miesieczna kicia ktora prawie 2 tyg temu byla na sterylce, przestala jesc
od rana nic nie jadla , nie pila i wymiotowala slina
pojechelam do nich zaraz, uzbrojona w convy miesne i w proszku, leki
kicia byla osowiala, pozycja podparta nalapkach, wyraznie zle sie czula
nakarmilam ja na sile, poszla do kuwetki, zrobila zaraz qpe - zwiezla
zmrozila mnie informacja ze w poludnie siedziala nad miska i patrzyla w wode..
zabralam ja do weta, pierwsze badanie wykazalo goraczke, dostala leki i kroplowke, preparat na klaczki, jesc nadal nie chciala
zostala na obserwacji
od wczorajszego popludnia zaczela sie myc, dzisiaj juz jest wesola, bawi sie i zaczepia personel, jednak hills A/D lub suchy hills jej nie smakuje lub nie chce jesc, bedzie pod obserwacja az do momentu az zacznie jesc
od czasu pobytu w lecznicy nie bylo wymiotow i zadnej qpy, sikala
Cicia pobyla w klinice dwa dni, po lekach jej stan wyraznie sie poprawil, nie bylo zadnych wymiotow, biegunek, smutnych pyszczkow, apatii..
kicia wrcocila do psot
Klinika milo mnie zaskoczyla, za kotke dostalam rachunek
0zl :D
no bo skoro u nich kotka nie miala objawow chorobowych, to szef zadycydowal ze bedzie to gratisowy pobyt
dzieki temu kwota naszego dlugu nie wzrosla
dzisiaj bylam ich odwiedzic, zaraz wkleje zdjecia