Kocia Koalicja 2 - listonosz do nas przyszedł :D

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw kwi 09, 2009 11:04

Mi to czasem Rychu robi ... wtedy panika, bo jak tu go wołać jak nie słyszy :roll: Zaraz mam wizję, że wlazł gdzieś w kąt i umarł :oops:

Te koty :roll:
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27193
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Czw kwi 09, 2009 11:07

Przypomniało mi się, że o ile wiem, gdzie mogę znaleźć Miję (choć z braku soczewek muszę dość z bliska patrzec :oops: , to Wypłoś potrafi ulec całkowitej anihilacji 8O . Czasami go szukamy bez rezulatu, a po ghodzinie materializuje się na środku pokoju i pyta: miau?

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Czw kwi 09, 2009 11:12

Monostra pisze:Zapomniałam napisać, ze Moher wczoraj zaginął :evil: . Był i nie ma. (...) Żyje tylko dlatego, że nie miałam go siły tam dopaść :evil:


Szura pisze:O Też nie zabiłam bo maluchów mi bylo szkoda, one nie zawiniły :twisted:


Czasami ktos sie dziwi, ze watak Mru ma tytul taki, a nie inny :twisted:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw kwi 09, 2009 14:20

Monostra pisze:Edit:
Zapomniałam napisać, ze Moher wczoraj zaginął :evil: . Był i nie ma. Zawsze wychodził na wołanie albo się odzywał. O 22 latałam jak z piórem, wydzierając się MOOOOOHEEEER i sprawdzając wszystkie półki, kąty, szafy, szafki, szuflady itd. Za mną, zaniepokojeni moim tonem, biegały Sybir i Trykot, miaucząc do wtóru i usiłując wejść we wszystkie sprawdzane miejsca. Ze strachem sprawdzałam siatkę na balkonie, zabezpieczenia okien. za drzwiami też go nie było, a raczej by siedział - klatkę zna, bo chodzimy na spacery. Po pół godzinie przerażona ubrałam się i miałam wyjść go szukać jednak po piętrach, gdy przypadkiem spojrzałam pod sufit. Z półki, na którą nigdy nie wchodził, bo dla niego za wysoko, zwisał łepek z zainteresowaniem patrzący na zamieszanie. Dopiero jak napotkał mój wzrok, zagadał mał, małał.
Żyje tylko dlatego, że nie miałam go siły tam dopaść :evil:

:strach: :smiech3:

Pogodnych i radosnych Świąt Wielkanocnych, kochani Obrazek
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16791
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Czw kwi 09, 2009 15:01

Cześć :P
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Czw kwi 09, 2009 18:22

:lol: standardowo, raz w miesiącu "gubię" jakiegoś kota w zamkniętym mieszkaniu :lol:

Weosłych Jajek futrzanym pięknotom i Wam, Monostra :)
wyjeżdżamy jutro bladym świtem i nie będzie dostępu do netu, ale za to futro się wywietrzy ;)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 10, 2009 6:23

Monostra pisze:Edit:
Zapomniałam napisać, ze Moher wczoraj zaginął :evil: . Był i nie ma. Zawsze wychodził na wołanie albo się odzywał. O 22 latałam jak z piórem, wydzierając się MOOOOOHEEEER i sprawdzając wszystkie półki, kąty, szafy, szafki, szuflady itd. Za mną, zaniepokojeni moim tonem, biegały Sybir i Trykot, miaucząc do wtóru i usiłując wejść we wszystkie sprawdzane miejsca. Ze strachem sprawdzałam siatkę na balkonie, zabezpieczenia okien. za drzwiami też go nie było, a raczej by siedział - klatkę zna, bo chodzimy na spacery. Po pół godzinie przerażona ubrałam się i miałam wyjść go szukać jednak po piętrach, gdy przypadkiem spojrzałam pod sufit. Z półki, na którą nigdy nie wchodził, bo dla niego za wysoko, zwisał łepek z zainteresowaniem patrzący na zamieszanie. Dopiero jak napotkał mój wzrok, zagadał mał, małał.
Żyje tylko dlatego, że nie miałam go siły tam dopaść :evil:

:strach:

jak to futrzaste dbają o odpowiedni poziom adrenaliny w zyciu :lol:

kothka

 
Posty: 11588
Od: Wto lis 09, 2004 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt kwi 10, 2009 12:48

Znam takie poszukiwania. Ciekawe jak się wtedy koteczki w duchu śmieją z nas :evil:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Pt kwi 10, 2009 19:01

Obrazek
Pięknych kraszanek i zdrowia dla Wszystkich
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 11, 2009 9:55

Wesołych Świąt życzą

Kotołaki z Dużymi

:D :D :D

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Sob kwi 11, 2009 18:35

Wesołych Świąt, Kochani! Niech się wiosną zieleni, niech się słonkiem złoci, niech radością promienieje Wasz dom, a spokój niech wypełni Wasze serca.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob kwi 11, 2009 20:26

Spokojnych, rodzinnych, zdrowych Świąt Wielkanocnych!

Obrazek
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Wto kwi 14, 2009 9:51

Dziękujemy za życzenia :D . Miałam taki młyn przed wyjazdem, że już sama nie złożyłam nikomu :oops: .
Koty żyją (na razie ledwie, ledwie :wink:), ludzie też, akumulatorki od aparatu w święta wyzionęły ducha. Udało się zrobić po 2 zdjęcia po każdym naładowaniu :evil: .

Trykot wlokący gałązkę:
Obrazek

Trykot padnięty podczas sjesty:
Obrazek

Moher na suszącym się antypoślizgu z kontenerka:
Obrazek

Teraz będzie mało apetycznie - ostrzegam :wink:.
Mam problem z Trykotem w podróży. Jedzie niby spokojnie, nie wygląda na zdenerwowanego. Za pierwszym razem zrobił kupę tuż przed końcem podróży - zdarza się. W drodze powrotnej też, już krótko po ruszeniu. W tym tygodniu podobnie, w drodze na działkę nawet dwa razy - za każdym razem na rzadko. Nie ma normalnie biegunki, więc wygląda, że to nerwowe. Za każdym razem ostrzega wcześniej miaukiem. Gdy go wyciągam, żeby go umyć i wyczyścić transporter jest spokojny, przytula się i potem jedzie spokojnie.
Potrzebuję rady:
1. Przesadzić kota do przodu, kuweta na podłogę i wysadzać, gdy zacznie się kręcić? Na krótką metę niby dobry pomysł, ale na stałe chyba nie do zrobienia - nie zawsze mam gdzie stanąć od razu na krętej drodze bez pobocza. Poza tym zależy mi raczej, żeby się przyzwyczaił do jazdy bez atrakcji.
2. Przeczekać? Szkoda mi trochę kota - za każdym razem się brudzi i muszę go przebierać w aucie. No i ile czekać? :wink:
3. Jakiś środek uspokajający? Znalazłam info o Kalm aid i SERENE-UM. Niby naturalne i nieszkodliwe, ale mam opory i niechętnie stosuję wszelkie uspokajacze. Tym bardziej, że poza tym kocisko jest w super formie, a to trzeba podawać 3-4 dni przed "stresem". Musiałby to jeść na okrągło, bo podróże będą co tydzień :( .
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 14, 2009 10:10

Amilkara nie mogłyśmy zabierać na wystawy (nawet w Łodzi ) bo chłopak miał identyczne objawy, z tym, że dodatkowo jeszcze wymiotował. Nie pomnę jaki specyfik zalecił wet, ale było to w syropie i też trzeba było podawać kil;ka dni przed wyjazdem. Po pierwszej kuracji nie było pozytywnych zmian, stwierdziłam, że chyba łyżkę wazową specyfiku powinien dostawać aby to zadziałało!.
Ostatnio jednak wszystkie objawy przeszły bez podawania leku. Chyba wyrósł z tej przypadłości, nawet długie podróże mu nie przeszkadzają. Może i Trykot wyrośnie?
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 14, 2009 10:57

Mam nadzieję, że mu to przejdzie. Szkoda byłoby go nie zabierać, bo on na miejscu jest przeszczęśliwy. Już się zadomowił, tarza się w kocimiętce, biega za gałązkami, próbuje nawet wchodzić na jabłoń :lol: i uprawia gonitwy z kotami.
Moher też nie uwielbia jeździć, ale nie ma porównania. U niego to choroba lokomocyjna, bo dopada go czasem na zakrętach. A raczej dopadała. Jeszcze przy pierwszej jeździe z Trykotem rzygnął. W ciągu następnych nawet się nie opluł i jechał jak anioł - chyba stwierdził, że z taką konkurencją nie wygra :twisted:

A w ogóle to kocham remizy OSP :D . Jedyne miejsca, gdzie można spokojnie zjechać nie do rowu czy na czyjeś podwórko i oporządzić kota. Chyba zacznę głosować na PSL :P .
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 404 gości