Słuchajcie

mój Frędzel to jest najzabawniejsza łajza na świecie!

Właśnie wróciłam z pracy, dałam Zuzi soczek Pysia a na soczku są naklejki z dinozaurami. No i oczywiście moje bałaganiarskie dziecię upuściło naklejki na podłogę, klejem do góry, a Frędzel na nich usiadł.

Najpier sie nieco zdziwił, że mu się coś do d... przykleiło i to nie on to wyprodukował...

Próbował zdjąć zębami, ale mu się do wąsów kleiło więc szybko uciekał z pyskiem. Zaczął warczeć i syczeć na zdradliwy zadek, uciekać przed nim po całym mieszkaniu, ale zadek za nic nie chciał się od Frędzla odczepić i ciągle go gonił!

W końcu Frędzel stwierdził, że wąsy wąsami, ale z tym przychlastem chodził nie będzie, złapał zdradliwą naklejkę zębami i zerwał ją z podogonia. Niestety jednak naklejka duża była więc przykleiła się Frędzlowi do gęby zasłaniając oczy. Wkurzony już maxymalnie i z pianą na pysku Frędzel zaszarżował na zasłaniającą mu oczy naklejkę i przydzwonił w komodę, ale tak przydzwonił, że aż usiadł i dopiero wtedy dał sobie zdjąć ozdobę z pyska (wcześniej nie mogłam go złapać) Podczas całej akcji Pompon obserwował z niekłamanym zainteresowaniem wyczyny Frędzla (i naklejki) a po wszystkim poszedł mu na pocieszenie gębę wylizać.
