_kathrin pisze:Szukam kierowcy-łapacza na środę(późny wieczór) / czwartek (od18) albo piątek (od 18 )
Aleba pisze:A ja się wstępnie chciałam ustawić na weekend na Ochotę (Mianowskiego). Wczoraj złapałyśmy tam z senioritą 2 kotki, ale cały czas dużo jeszcze do roboty zostało. Jedna ciężarna kocica już się chyba rozsypała, ale 2 czy 3 brzuchate ciągle tam latają, trzeba się spieszyć.
Na razie nadal nie mamy samochodu, więc poszukiwany jest kierowca. Termin i godzina do ustalenia.
Super, że się kierowcy odezwali. Dziewczyny się pewnie niedługo odezwą, coby się poumawiać.
A co do zapachów to nie jest tak źle
Mi się po prostu trafił transporter, który tuż przed odebraniem z lecznicy obdarował urobkiem pewien wyjątkowy śmierdziel. Był co prawda od razu wyprany ale nie wiele pomogło (w lecznicy też niezły zapaszek się rozniósł

), a że zimno było to okna w aucie minimalnie tylko pootwierane albo wcale na postojach, żeby kocie zadki nie marzły i mi się ukisił zapaszek.
Same koty nigdy mi w aucie nie narobiły
A tak to wystarczy np. gruba folia malarska na siedzeniach, w razie czego. A na koniec porządne przewiatrowanie auta. W razie dużego smrodku polecam na noc spryskać jeszcze
vitoparem (akurat felernego dnia nie miałam) + zawiesić świeży
wunder baum (cytrynowy jest całkiem ok) i następnego dnia powinno pachnieć jak w Hiltonie
Vitopar chętnym mogę użyczyć, chwilowo nie będzie mi potrzebny