dziewczyny, jakie Wy kreatywne jesteście
ja się będę jednak upierała przy tym europejskim...
w kwestii odmian, to mam kilka pomysłow, ale nie znamy się z Tequilą jeszcze na tyle, bym mogła stwierdzić przewagę którejś wersji.

do-kuchni-nawoływacz (płacze jakby z niej skórę darli, tymczasem to miseczka już w połowie pusta...)

śledzik (zawsze krok za mną albo patrzy zza rogu)

grzebień (wszystko, gdzie da się włożyć łapkę jest dokładnie zbadane - od kubków z kawą po kosz na brudną bieliznę)

wodołaz (gdzie jest woda, tam i Tequila! prysznic, zlew, umywalka, pralka jeszcze wilgotna...)

grzejnikopodtrzymywacz (śpi na łóżku dotykając wszystkimi 4 łapkami gorącego kaloryfera)
