mirandaaa1 pisze:Fri a nie wiesz jak mozna sie uchronić przed przeniesieniem z jednych kotów na drugie? Jak np. z Lusi na Markize i Stokrocie albo u mnie w domu na moje bo przeciez ja chodze do Loli a ona do mnie.
Mozna sie czyms dezynfekowac co zabije zarazki? Wytarczy woda i mydlo? A zapobiegawczo w mieszkaniu np. do sprzatania, mycia podłóg dodawac np. wirkon? Nie zaszkodzi kotom?
Przeciez skoro grzyb w mieszkaniu jest to równie dobrez moze ciagle zarażac i nowe koty i ludzi, nie?
zależy od typu i zaawansowania grzybicy, ja - okazało się po fakcie - przeniosłam dlatego, ze obsesyjnie myłam i dezynfekowałam wszystko i siebie - myłam ręce co pięć minut gorącą wodą z mydłem po łokcie, i TŻtowi kazałam myć, i tam najpierw nas zainfekowało, bośmy sobie sprali naturalną barierę ochronną na skórze, wet mnie obśmiał, jak mu o tych moich zabiegach opowiadałam

zresztą - grzyb sie u mnie przenosił i powiększał po każdej kąpieli, przestałam używac mydła )odczyn zasadowy) a zakwaszałam sobie wodę cytryną
w sumie to poprałam większość rzeczy (pościel, bieliznę, ręczniki) w wysokiej temperaturze, łazienkę gdzie tymczasowałam wyszorowałam domestosem, i podnosiłam odporność domownikom
niby grzyb się utrzymuje nawet do pół roku, ale chyba w formie wygaszonej lub małoinwazyjnej, tak na prawdę to jest wszędzie, można się nim zarazić w autobusie dotykając miejsc, które ktoś zagrzybiony wcześniej dotykał lub głaszcząc jakieś - niekoniecznie bezdomne zwierzę,
odpornośc własna zazwyczaj wystarcza, żeby sie uchronić przed codziennym zagrzybianiem się zzwnątrz,
chyba, że komuś spada (paradoksalnie - taki grzyb to fajny miernik odporności

), ktoś ma niską z natury lub się infekcję ułatwi - np. dezynfekując nadmiernie