Opowiem wam co mi sie przytrafiło w sylwestra, tak mi się przypomniało w związku z tym artykułem. Pojechałam do znajomych, którzy zaprosili jeszcze kuzynkę swoją z mężem - parę weterynarzy. Zatarłam ręce, uradowana, że bedę miała z kim poklachać o zwierzątkach. Moje rozczarowanie siegnęło szczytu. Na dzień dobry, gdy powiedziałam, że chcę kupic kota, usłyszałam : "A po co?". No i sie zaczęło. Dowiedziałam się, że zwierzę w domu(czyt. kota) trzyma sie tylko po to, żeby w razie kłopotów finansowych mozna go było zjeść

o zgrozo!!! Papugi są łykowate, wiec nie opłaca sie ich trzymać w domu. Szynszyle kupuje sie tylko dla ładnego szaliczka, który robi sie oczywiscie po utuczeniu i zabiciu. Pieski są smaczne z cebulka.
Nie wiem czy pamietacie ten filmik o zabijaniu świnek. Otórz według tych weterynarzy, rozhisteryzowana babeczka nakręciła głupi film o humanitarnym zabijaniu świń. Akurat taką głupią sytuację złapała.
Dla tych państwa jako zwierze liczą sie tylko : krowa, której trzeba odebrac poród, i świnia, którą trzeba zarznąć.
Reszta zwierząt, a szczególnie zwierzęta domowe, to głupi wymysł miastowych. A po co? Już mówiłam, żeby nie umrzec z głodu.
Ciekawa jestem ilu jeszcze weterynarzy ma podobne poglądy? Dobrze, że mieszkam za daleko, żeby skorzystać z ich pomocy.