Melduję się wieczorowo
Przede wszystkim zapraszam Cioteczki na bazarek dla Nusi z wnykow:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4122130#4122130
Pomóżmy w leczeniu kici, prosze!
A teraz zmieniam temat:
Zwariowałam
Inaczej się tego nie da określić
Zrobiłam dziś coś, czego nie byłam w stanie zrobić od niepamietnych czasów. A więc: posprzątałam chomikowane od lat papiery, karteluszki, stare zeszyty z własnymi wypocinami, stare kalendarze z zapisanymi wydarzeniami z przeszłości, zalegające gazety, większą część listów, mnóstwo dupereli, gazety, klisze fotograf,. zaschniete lakiery do paznokci, pudełka, pudełeczka... mogłabym tak jeszcze dlugo wymieniać. Zajęło mi to całe popołudnie
Nie wiem, jak to się stało, do tej pory jestem w szoku, bo trzymałam to wszystko z przekonaniem, że kiedyś, jak będę stara, to sobie w długie zimowe wieczory będę podczytywać np. swe własne wypociny z lat mlodości i wspominać...

Inne "skarby" gromadziły się tak jakby przy okazji
Jestem zmęczona, ale i dumna z siebie. To trochę tak, jakbym próbowała w końcu posprzątać we własnym życiu. Bolało - ale tylko na początku. Przeglądałam stare kalendarze i wracałam myślami do miejsc i wydarzen. Czytałam m.in. listy, które pisaliśmy do siebie w czasach, kiedy nie było smsów (tak, z tym człowiekiem znalam się od dawna, to pokręcona historia z przeszłości, historia bez happy endu). Na początku było smutno - a później samo poszło, siłą rozpędu. Posżło w kosz ładnych kilkanaście lat mojego pokręconego życia 
Pewnie jeszcze nie raz będę klęła na siebie, gdy mnie najdzie masochistyczna skłonnośc do rozdrapywania starych ran - ale nie ma już odwrotu.
Teraz wiem, że najgorsze za mną. Najbardziej bałam się zabrać za papiery - właśnie ze względów emocjonalnych. Ale udało się
Teraz jeszcze czas na szafę z ciuchami
