W piątek wracając z pracy zgarnęłam spod bloku Małą Czarną, bo
Mała Czarna znalazła dom i jako jedynaczka będzie miała swojego człowieka na wyłączność 
Ulokowałam ją w łazience i poszłam, razem z panią, dokarmiająca kociaki, na łapankę. Po chwili pierwszy maluch wylądował w transporterku.
Uskrzydlona sukcesem zadzowniłam do DT. I wtedy usłyszałam, że pani rezygnuje. Zaoszczedzę wam agrumentów

Byłam załamana. Poszłam jednak łapać dalej. Drugi kociak pogryzl mnie i podrapał. To samo przytrafiło sie pani karmicielce. Zrezygnowałyśmy z dalszej akcji i nakarmiłysmy kociaki. Zadzialał plan awaryjny i dzięki Modjesce i TŻ mała kicia (jak sie okazało złapałam dziewczynkę) przed północą trafiła do DT.
Zdjęcia robiłam z lampą,kicia ma dlatego zamknięte swoje złote ślepka.
Domek tymczasowy nazwał ją
NEGRI
Mała dobrze rokuje, jest kuwetkowa, miziasta i mruczy jak traktorek z turbo doładowaniem
Dziś rano pojechałyśmy do weta z Małą Czarną. Przepuklina jest pooperacyjna (po sterylizacji), na razie mała, z zabiegiem można poczekać i dlatego kotka pojechała już dziś do nowego domu.
W piwnicy zostały jeszcze dwa kociaki, prawdopodobnie kocurki. Bez pomocy i pewnego,wiarygodnego DT nic nie dam rady zrobić niestety. Nadal karmię kociaki dwa razy dziennie. I staram się, żeby mi zaufały, ale na razie nie mamowy, żebym mogla którego dotknąć czy pogłaskac, jak to było przed próbą złapania ich.