Heh wiedza o kotach jest marna, to nie pies któremu wystarczy byle murek czy słupek. Kotka pewnie reagowala na zmiane miejsca, podobne zachowanie jest w przypadku, jak drugi kot wprowadzi się do domu.Wtedy rezydent nie trafia do kuwety.U tamtej osoby pewnie bylo cos nie tak z kuweta, jak kot juz zna kuwetę, to raczej nie narobi obok.
A jeśli narobi to :
Spokój i potraktowanie to jak "wybryku" niemowlaka da zawsze efekty. Moja kotka ma swój "kibelek" w łazience kiedy zaobserwowałem że cos jej nie wyszło, mimo to, próbowała naskrobać coś z podłogi i zakopać

...brałem ją w ręce pod pachy, i pokazywałem...kto to zrobil ?? kotka ??? i wyrzuty jak do kogoś kto rozumie...jej uuuuołłł mówiło mi tyle że zauważa to. Potem juz głębiej wchodzila i trafiła. Czasem też nie dokladnie cos zakopie, jak widze i jestem, to kotka znów trafia do kuwety, przy moim wsparciu, lekko wystarczy ją tam skierować...ej, ej, a kto to zakopie ??? ja ??? i...po chwili prace wykopaliskowe są w pełni

Kot też może mieć zdołowany dzień, i nic mu się nie chce. Człowiek tez czasem nie wszystko zrobi jak należy, zapomni wodę spuścić, zgasić swiatło...i nikt go nie karze eksmisją. Z nowym kotem trzeba rozmawiać. Na pierwszy raz wygląda to dziwnie, jak mówienie do siebie. Po czasie cieszy konwersacja typu : czesc, wyspałas się ???- miauuu, co tam, pukał ktos ??? -ou, no choć się przywitać, choć...mrauuu... biorę na ręce, i słysze cichutkie...uuu
tęskniła.Gorzej jak przekrocze limit 9 godzin nieobecnosci, tyle mnie nie ma jak pojdę do pracy. Wtedy jest awanturka...w wolnym tlumaczeniu : gdzie byłeś, co tak długo...a po kociemu : miiiiaau, miau !!! łauuu !!!