Podejrzenie chłoniaka u mojego kota.Maksiu OK. Str.9 WAŻNE!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 22, 2009 10:52

Nie mam co prawda doświadczenia z chłoniakiem u kota, ale moja córka miała kiedyś taką diagnozę. U niej okazało się, że po prostu ma jeden węzeł większy i taka jej uroda. Przez pół roku była na obserwacji i okazało się, że to ani nie rośnie, ani nie maleje - to było 6 lat temu. Natomiast powiększone wszystkie węzły mogą świadczyć o ostrej infekcji w organizmie i tego bym szukała. Antybiotyk może być źle dobrany jak jest podawany na nie wiadomo co. Pisałaś, że badania krwi nie wskazywały na nowotwór i tego bym się trzymała. Trzymam kciuki za koteczka :ok:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Czw sty 22, 2009 11:28

Artykuł nie jest łatwy dla niefachowca ale opisuje nienowotworowe przyczyny powiększenia węzłów chłonnych.
http://www.vetpol.org.pl/ZW2008/2008_12_03.pdf

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 22, 2009 11:32

Sylwka, spróbowałam to czytać i nie przyswajam :oops: Pewnie Ty rozumiesz, o co tam chodzi. Czy mogłabyś prostym językiem w dwóch zdaniach napisać?
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90904
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw sty 22, 2009 11:41

Femka pisze:Sylwka, spróbowałam to czytać i nie przyswajam :oops: Pewnie Ty rozumiesz, o co tam chodzi. Czy mogłabyś prostym językiem w dwóch zdaniach napisać?

To jest nas dwie :wink: . Przeglądnęłam (bo nie miałam czasu), bo mój rudy ma od dwóch lat wielkie węzły pod kolanem (wetka twierdzi że pozapalnie zmienione -> miał wycinanego tłuszczaka u nasady ogona po tej stronie co węzły). Muszę mieć więcej czasu aby się nad tym jakoś zastanowić i przeczytać dokładnie. Z immunologii jestem niemal zerem. Wniosek jednak jest jeden. Jest sporo przyczyn które mogą doprowadzić do powiększenia węzłów chłonnych niekoniecznie w jednej lokalizacji. Dlatego bez badań histopatologicznych trudno jednoznacznie postawić diagnozę.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 22, 2009 11:44

czyli miałam rację, że stanowcza diagnoza chłoniaka nie jest wykluczona, ale zdecydowanie przedwczesna. Postawiona trochę na wyczucie.

Zuziu, czy Maksiu w przeszłości miał problemy ze zdrowiem, które mogłyby uzasadniać pozostałość w postaci powiększonych węzłów, coś takiego, o czym pisze Sylwka i wania71?
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90904
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw sty 22, 2009 20:21

Femka pisze:czyli miałam rację, że stanowcza diagnoza chłoniaka nie jest wykluczona, ale zdecydowanie przedwczesna. Postawiona trochę na wyczucie.

Zuziu, czy Maksiu w przeszłości miał problemy ze zdrowiem, które mogłyby uzasadniać pozostałość w postaci powiększonych węzłów, coś takiego, o czym pisze Sylwka i wania71?



Przepraszam, że dopiero teraz się odzywam, ale ja długo pracuję, a w pracy nie mogę logować się na forum :oops: Czasem to robię, ale z doskoku i w bardzo awaryjnych sytuacjach. A jak wrócę, to pierwsze w kolejce do jedzonka ogony (Alusia drze się najgłośniej, że głodna :wink: ), każdego muszę zamknąć osobno, już nie wiem gdzie....a na końcu ewentualnie ja mogę coś przegryźć. Ale po co ja Wam to piszę, jak wiadomo, wszyscy kociarze tak mają :oops:


Przede wszystkim dziękuję Wam za wszystkie rady i opinie, bo są one dla mnie niezwykle cenne. Ja też ciągle nie wierzę wetom, nie wiem, coś mi mówi, że to nieprawda.

Femko, oboje weci nie postawili kategorycznej diagnozy, że to chłoniak (bo przeciez nie mogli), a tylko podejrzewają i twierdzą, że wskazują na to objawy. Mnie bardzo zastanawia, dlaczego moja wetka tak upiera się przy tych zmianach w płucach, a drugi wet tam nic nie widzi.
Nie wiem, czy coś z chorób przebytych przez Maksia mogło pozostawić powiększone węzły. On był w dzieciństwie zagłodzony, zabrany od psychicznego "właściciela" w stanie skrajnego wyczerpania. Został uratowany przez Agnieszkę, wielką miłośniczkę zwierząt, która kończyła wtedy weterynarię i ratowała wszystkie takie biedy. Był u niej kilka miesięcy, a kiedy już był w miarę zdrowy, zaczęła szukać mu domku. Kiedy trafił do mnie, miał już 1,5 roku i dość długo był zdrowym kotkiem. Miałam mu tylko od czasu do czasu dawać coś na podniesienie odporności (Agnieszka kazała dawać biostyminę). Jako pozostałość po traumie dzieciństwa ma zęby starego kota i ja o tym wiem, a weci oceniają go po zębach na 8 letniego kota. U mnie zachorował w lutym 2008, kiedy zauważyłam, że bardzo mało sika. Miał wtedy zapalenie pęcherza, usg wykazywało złogi w pęcherzu, ale w moczu nigdy nie wyszły żadne kryształy. Czasami miał mocz za gęsty i wetka kazała odstawić suchą karmę i dopajać go, co robię na okrągło, bo Maksiu bardzo mało pije. Nie miał też nigdy jakichś złych wyników krwi. Wtedy też miał robiony test na białaczkę (bo wetka też podejrzewała białaczkę!), który wyszedł ujemny i FIP, który wyszedł dodatni. Też martwiłam się bardzo tym wynikiem, ale forum uspokoiło mnie, że testy na FIP są niewiarygodne i nie ma sensu ich robić. Już w lutym 2008 wetce nie podobały się nerki Maksia, były pomniejszone i o zatartej strukturze, ale po następnym kontrolnym usg stwierdziła, że on może mieć po prostu taką budowę nerek. Nie wiem, czy wcześniej kiedykolwiek miał robione usg nerek. Napisałam o aktualnej chorobie Maksia do Agnieszki, która już od kilku lat jest lekarzem weterynarii (wcześniej kontakt nam się urwał, bo ona miała maleńkie dziecko i nie chciałam już jej zawracać głowy, kiedy nic się nie działo). Odpisała tylko, że właśnie od wczoraj mieszka w Anglii i odezwie się, jak zapozna się z wynikami Maksia, które jej wysłałam łącznie ze zdjęciem rtg. Pytałam ją właśnie o przeszłość Maksia, czy robiła mu kiedykolwiek usg nerek, ale... nie odpisała. Ona ratowała bardzo dużo kotów, psów - nie wiem, może nie pamięta już każdego.
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw sty 22, 2009 21:19

Barbara Horz pisze:Nie mam co prawda doświadczenia z chłoniakiem u kota, ale moja córka miała kiedyś taką diagnozę. U niej okazało się, że po prostu ma jeden węzeł większy i taka jej uroda. Przez pół roku była na obserwacji i okazało się, że to ani nie rośnie, ani nie maleje - to było 6 lat temu. Natomiast powiększone wszystkie węzły mogą świadczyć o ostrej infekcji w organizmie i tego bym szukała. Antybiotyk może być źle dobrany jak jest podawany na nie wiadomo co. Pisałaś, że badania krwi nie wskazywały na nowotwór i tego bym się trzymała. Trzymam kciuki za koteczka :ok:



Pytałam wetkę, czy nie robi się kotom antybiogramów, żeby było wiadomo, jakim antybiotykiem leczyć. Powiedziała, że trzeba mieć materiał, a z płuc nie ma jak pobrać (ona ciągle upiera się przy tych płucach), bo trzeba by robić bronchoskopię, żeby pobrać materiał do posiewu. Kiedy np. kot kicha, leje mu się z nosa czy coś takiego, to wtedy z tego robi się antybiogram, a u Maksia nie ma z czego.
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw sty 22, 2009 22:57

Wiem Zuziu, że antybiogram trzeba pobrać z czegoś, ale ja nie w tym kontekście pisałam. Jest podejrzenie o chłoniaka, jest o zapalenie płuc, ale w sumie nie ma jednoznacznej diagnozy. Nie doczytałam czy Maksiu ma stan zapalny? Może on źle się czuje od tego antybiotyku, koty róznie reagują. Mój Milo / zapalenie trzustki, zapalenie jelit, powiększony węzeł chłonny, wet twierdził, że to FIP/ po antybiotyku miał jeszcze większe biegunki, po zmianie tego antybiotyku stracił jeszcze apetyt i dopiero jak się wkurzyłam i odstawiłam antybiotyk wszystko wróciło do normy. Zuzia / chlamydia/ biorąc antybiotyk przestała jeść i cały czas spała, wet kazał odstawioć i kotka odżyła, brała jedynie kropelki do oczu.
Oczywiście nie można powiedzieć, że tak koty mają, antybiotyki ratują niejednkorotnie życie, ale ich szkodliwość też trzeba brac pod uwagę.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Czw sty 22, 2009 23:14

Maksiu przez 2 tygodnie brał Enrobiofloks, bo wetka twierdziła, że obraz płuc na zdjęciu rtg jest taki sam przy zapaleniu płuc, jak i przy chłoniaku. Antybiotyk miał pomóc, gdyby to było zapalenie płuc. Po 2 tygodniach zrobiła rtg kontrolne i nie widzi poprawy. Teraz zmieniła na inny antybiotyk (Ronaxan), który podaję mu od wczoraj. Oni nie wiedzą, czy to jest jakiś stan zapalny w organiźmie i stąd te powiększone węzły, czy chłoniak.
Dlatego podawany jest antybiotyk, żeby zwalczyć ewentualną infekcję. Ja nie wiem, nie znam się, mogę tylko zdać się na lekarzy, ale zastanawia mnie to, że dla jednego lekarza najważniejszy w podejrzeniu chłoniaka jest obraz płuc, a drugi w tych płucach nic nie widzi :(
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pt sty 23, 2009 0:12

Poziom leukocytów świadczy o stanie zapalnym w organizmie.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt sty 23, 2009 11:22

nie rozumiem różnicy w ocenie płuc. Jedna wetka twierdzi, że są zmiany jak przy zapaleniu płuc (co faktycznie pojawia sie przy chłoniaku), ale drugi wet nie widzi tam ŻADNYCH zmian. Nie gra mi to zupełnie. Zuziu, moim zdaniem prosi się o trzeciego weta, który obejrzy rtg płuc.

Fuksiu miał faktycznie zmiany w płucach, ale przy tym zewnętrzne objawy tych zmian, których nie sposób było nie zauwazyć albo pomylić.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90904
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt sty 23, 2009 18:38

Uff, nareszcie jestem....koty nakarmione, można zasiąść do komputera :wink: .

Maksiu chowa się teraz przede mną. Kiedy wracam z pracy, to... kota nie ma w domu. Pamięta jeszcze, że go wynosiłam i ujawnia się dopiero wtedy, kiedy rozbiorę płaszcz, buty, przebiorę się w strój domowy, no i transporterek musi być schowany - wtedy Maksiu czuje się już bezpieczny i wychodzi z ukrycia.
Wczoraj miał lepszy dzień, trochę biegał, nawet sam zaczepiał Mamrotkę do zabawy. Dzisiaj zjadł saszetkę Hillsa połowę rano, połowę przed chwilą i teraz śpi w swoim ukochanym kartonie (zresztą wszystkie pojedzone koty śpią :lol: ) Po tym leku na nerki Maksiu sika 2 razy na dobę. Wymioty narazie nie powtórzyły się.

Wierzę, że jest to jakaś infekcja, którą w końcu zwalczy antybiotyk. W niedzielę idziemy znowu do kontroli i zobaczę, co teraz powie wetka, chociaż drugi antybiotyk Maksiu bierze dopiero od środy i chyba na efekty za wcześnie. Na osłonę podaję mu Lakcid - nie wiem, czy to wystarczy przy tak długim podawaniu antybiotyku.

Co można jeszcze ewentualnie podawać na osłonę?

Waniu, co podawałaś Buniowi, kiedy tak długo brał antybiotyk?
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pt sty 23, 2009 19:22

Podawałam Lakcid, potem Lacidozone. No i chyba to wystarczyło.
Ok. trzech tygodni podawałam antybiotyki bez konkretnej poprawy.
Nie zdecydowałam się na wycięcie węzła, bo p.doktor akurat jechała na urlop i jakiś taki urlopowy nastrój panował w lecznicy. Węzły były wtedy ciągle duże, ale kot troszkę przytył, więc postanowiłam poczekać.
Właściwie dopiero po jej powrocie, czyli prawie po 5 tygodniach podawania antybiotyku, węzły trochę się zmniejszyły, kot jeszcze trochę przytył i w ogóle widać było, że czuje się lepiej. A po 7 tygodniach podawania antybiotyku powtórzono badanie krwi i okazało się, że OB spadło.
Nie postawiono diagnozy i kot ciągle kaszle, natomiast świetnie wygląda, ma apetyt i szaleje, więc mam nadzieję, że będzie dobrze.

Maksiu, nie daj się :ok:
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Pt sty 23, 2009 19:57

U Maksia OB nie było badane, a jak pytałam tego drugiego weta, to powiedział mi, że właściwie nie bada się OB, bo u kotów nie jest to wiarygodne badanie.

Wydaje mi się teraz, że narazie trzeba dalej leczyć antybiotykiem i obserwować Maksia, tzn. ważyć, kontrolować węzły, zwracać uwagę na apetyt i ogólny stan. Mam zamiar kupić wagę elektroniczną, żeby samej ważyć Maksia, bo ważenie go na różnych wagach może przekłamywać. Waga u mojej wetki wykazała, że schudł, a jak ważył go drugi wet, to okazało się, że ważył tyle samo, co ostatnio.
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pt sty 23, 2009 20:07

zuzia96 pisze:U Maksia OB nie było badane, a jak pytałam tego drugiego weta, to powiedział mi, że właściwie nie bada się OB, bo u kotów nie jest to wiarygodne badanie.

:roll: nie wiedziałam, w dużej mierze cały swój strach i całą swoją radość opierałam na tym właśnie badaniu.
A jeśli chodzi o ważenie, to faktycznie trzeba na tej samej wadze. Zważysz Maksia w niedzielę w lecznicy.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ametyst55, Williamlaria, Wojtek i 58 gości