Dzikusy na ulicy - SMERF SIĘ ZATKAŁ, POMOCY!!!! str. 41

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 14, 2009 12:54

Zaszaleliście. Grubasy.


Eee, od razu grubasy... Po obiedzie byliśmy.... A potem zjedliśmy podwieczorek i kolację :D

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Śro sty 14, 2009 13:09

yanachaska pisze:
Zaszaleliście. Grubasy.


Eee, od razu grubasy... Po obiedzie byliśmy.... A potem zjedliśmy podwieczorek i kolację :D


No to tak ze 250 gramów należy Wam odjąć.
:ryk:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw sty 15, 2009 3:27

Niee, ważylismy się po obiedzie, a po podwieczorku i kolacji to pewnie do kilograma dobiliśmy :D . W takim tempie (i przy takiej żarłoczności :) ) niedługo przegonimy Gustawa....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Czw sty 15, 2009 4:10

o jesooo, czarny potwór znowu żre!!! Dostał kolację jak przyszłam do domu, minęły dwie godziny, zaczął skiełczeć, postawiłam go nad puszką i sterczy nad nią od 15 minut, pracowicie wylizując zawartość.
Ratunku, mutant!!!

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Czw sty 15, 2009 18:39

:ryk: :ryk: :ryk:

toczyć się niedługo zacznie :lol:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Czw sty 15, 2009 18:48

toczyć się niedługo zacznie


No tak, i to chyba bardzo niedługo... Obecnie potworek wygląda jak balonik z dużymi uszami i czterema chudymi łapinkami. Niestety, zdjęcia przeze mnie zrobione nie oddają całej kulkowatości kolegi, ale staram się usilnie ją uchwycić :)

Aha, z rana dokończył swoją puszeczkę (wczoraj nie dał rady, już się przewracał z przeżarcia), a potem obleciał i wyczyścił pozostałe 5 misek sfory. Sfora była z rana mało żarta, bo im puszeczka łososiowa nie podeszła (bleee, co to to różowe? Dawaj mięso!!!), więc młody sporo skorzystał.

Aż się boje wracać do domu :D

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Sob sty 17, 2009 2:03

I jak było po powrocie?
Ściany obgryzione `do żywego`?
:lol: :lol:

A może wygłodzony kotecek rzucił Ci się do gardła? :strach: :strach:
:twisted:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob sty 17, 2009 15:27

A może wygłodzony kotecek rzucił Ci się do gardła?


Niewiele brakowało, na szczęście młody jeszcze tak wysoko nie skacze :D . Ale ja posiłki muszę spożywać na stojąco, bo inaczej w zęby mi zagląda....


Plamka ma chyba cichą rujkę, bo moje chłopaki zaczęły ją napastować. Tniemy dopiero za 10 dni, tak więc znowu czeka mnie cyrk w domu. :D

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Nie sty 18, 2009 0:47

Młody zaliczył dzisiaj pierwszą ucieczkę :twisted: . Winda otwiera mi się bezpośrednio w kuchni (ale tylko kluczem można ją uruchomić, więc nie ma stresu, że znienacka zajrzą do mnie sąsiedzi lub ktoś, kto pomylił piętra :) ), wracałam z zakupami, jak zwykle zastawiłam drzwi, no i zobaczyłam czarny ogonek za zamykającymi się drzwiami windy. Akurat wielu sąsiadów z windy korzystało, więc kociak sobie pojeździł po piętrach, a ja u siebie gryzłam palce w oczekiwaniu :twisted: . Młody wystraszył się chyba bardziej niż ja, mam nadzieję, ze mu się odechce wycieczek.

Niepokoi mnie nieco częstotliwość wydalnicza młodego. Fakt, żre dużo i widocznie rośnie, ale kupale strzela przynajmniej 4 razy dziennie, i to takie spore. NIe jest to biegunka i całość wygląda na przetrawioną, ale czy to nie za często?

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Nie sty 18, 2009 1:07

yanachaska pisze:Niepokoi mnie nieco częstotliwość wydalnicza młodego. Fakt, żre dużo i widocznie rośnie, ale kupale strzela przynajmniej 4 razy dziennie, i to takie spore. NIe jest to biegunka i całość wygląda na przetrawioną, ale czy to nie za często?


No wiesz, wszystko zależy od tego ile zjada...
Ja bym się nie martwiła, dopóki organizm młodego nadąża z trawieniem. :wink:

A windę to masz ekstra. :lol:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sty 18, 2009 1:30

A windę to masz ekstra


To typowe tutaj, ze względów bezpieczeństwa. No, może nie każdemu otwiera się w kuchni :D , ale zazwyczaj trzeba mieć klucz. Czasem uciążliwe, bo po gości trzeba zawsze zlatać na dół, sami sobie nie wjadą. I przez to w ogóle nie znam sąsiadów, chociaż mieszkam tu już 2 lata. Ostatnio mój TŻ mnie oświecił, że za sąsiadów mamy Miss Wenezueli z 87 roku (zajęła 3 miejsce w konkursie Miss Universum) i jej męża, słynnego tutejszego piosenkarza. Pocieszyło mnie, że miss waży obecnie jakieś 90 kilo (wiem, wiem, mało szlachetne uczucie :D )

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Nie sty 18, 2009 1:51

:ryk: :ryk:

Padłam.

Byłam na mocno spóźnionym spacerze `zepsem` i tak sobie myślałam o tej Twojej windzie... gdybym ja taką miała, to Zizou by był częstym `windziarzem`. To kot, który uwielbia wędrówki. Na szczęście, najczęściej wędruje schodami w górę. Choć ze dwa razy zdarzało mi się go ścigać na dół... :roll:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sty 18, 2009 2:27

No, to masz sport przy okazji :wink:

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pon sty 19, 2009 2:54

Utłukę cholery i przerobię na potrawkę z królika :twisted: .

Mam do skończenia na wczoraj raport roczny, wyżebrałam termin oddania dziś wieczorem, siedzę w szale od świtu i rzeźbię. Właśnie cholery ukradły mi i zadziały gdzieś pendrajwa ze wszystkimi materiałami :x . No nie mam szansy jechać teraz do biura po kolejną kopię :x . Kocia ich twarzyczka :x .

Oczywiście domyślam się, że to z troski o pańcię, żeby się nie przemęczała. No fajnie, ale teraz będę musiała wstać w środku nocy, żeby być w biurze o 6 rano i dokończyć sprawę przed nadejściem szefa...

Utłukę, jak nic....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Wto sty 20, 2009 0:16

Poszukiwania pendrajwa trwają... Zaczynam podejrzewać, że któreś z głodzonych kociątek zakopało go sobie pod terakotą na czarną godzinę :twisted:

Aha, szef oczywiście nie uwierzył w winę kotów i posądził mnie o wymyślanie coraz głupszych wymówek na moje nieróbstwo :D . Chyba nie będzie premii w tym kwartale...

Smerf wczoraj, w ramach złośliwego tarzania się w żwirku w celu wywołania ataku kichania u pańci, wytarzał się w brudnej kuwecie. Po czym oczywiście przyszedł spać do łóżka :twisted: .

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, puszatek i 196 gości