Opłata za kota poszukującego domku.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 24, 2003 0:38

Rysiu- to rewelacyjne rezultaty! :D Gratulacje (przy okazji Swiat ;) )

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39505
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pon gru 29, 2003 9:59

Myślałam o tym przez całe święta ... i pierwszy raz poczułam się podle. Ale zdaje się że są i takie uroki naszej pracy. My to robimy w ramach Fundacji Canis i od początku stosujemy takie zasady - jeśli można to pobierania opłat na nastepne koty.
Najbardziej zbulwersowało mnie pytanie do pococito , która napisała , że nie może oddać kotów za darmo , jeśli włożyła w nie dużo trudu i pieniędzy - a ktoś zapytał : nie możesz czy nie chcesz. A więc zapytam tę osobę : ile kotów oddała w ciagu ostatnich 5 lat. Jeśli około 50 , leczyła je przez kilka miesięcy, wysterylizowała , karmiła i oddała za darmo, dokładając wyprawkę i jednocześnie nie jest rentierem, nie wygrała w totolotka , nie odziedziczyła dużego spadku tylko utrzymuje się z pensji poniżej średniej krajowej to uznam ją za uprawnioną do zadania takiego pytania. Jeśli nie spełnia tych warunków , to pytam ile kotów miesięcznie ratuje i oddaje? I niech nie pisze, że nie może tego robić , bo nie ma warunków, srodków - bo bezczelnie ja zapytam : nie może czy nie chce?
Przed świętami byłam zdumiona że na ten wątek nie zareagowała Ryśka lub inne osoby, które miałyby tu najwięcej do powiedzenia. Ale dziś widzę że Ryśka wcześniej zareagowała.
Być może to dobry pomysł , żeby pisać o zamiarze pobrania opłat, ciekawe jakie byłyby tego efekty. Nie wiem czy spróbuję.
BTW : przeważnie zaznaczamy , że pieniądze mają być częściowym zwrotem kosztów poniesionych na sterylkę lub kastrację.
A bardzo chętnie oddam już dziś za darmo 2 piekne kocurki z podwórka - których nie wykastrowałam, nie leczyłam i oprócz jedzenia i odpchlania nie ponosiłam na nie kosztów. Dołożę wyprawkę. Jeśli ktoś nie widzi różnicy - to dziwne.
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon gru 29, 2003 10:43

Wszyscy, szukający domów dla kotów, robicie wielką rzecz. Ale Rysia się poświęca. Poświęca swój czas, zdrowie, no i pieniądze (bo o to w tym wątku chodzi). Nic nie chce w zamian, nawet zwrotu poniesionych kosztów za leczenie kociąt (i to jest dopiero Bardzo Wielka Rzecz). I za to osoby takie jak Rysia mają mój dozgonny szacunek.

Ja teraz dopiero zdałam sobie sprawę, że mój odRysiowy Korek, przez jakiś czas był leczony i karmiony przez Rysię, a piękny syjam przez Dorcię. I do głowy mi nie przyszło, żeby zapłacić dziewczynom za te koty.
Teraz mam wyrzuty sumienia :oops:
(i słusznie)

Wiem, że nie powinnam się wypowiadać w tym wątku, bo nie robię prawie nic dla innych kotów, ale zaczyna to przypominać licytację "kto robi więcej".

Powtarzam, że wszyscy robicie naprawdę coś bardzo ważnego i chwała Wam za to.
Obrazek

sara

 
Posty: 294
Od: Pt lip 18, 2003 20:33
Lokalizacja: gliwice

Post » Pon gru 29, 2003 10:56

sara pisze:ale zaczyna to przypominać licytację "kto robi więcej".


Generalnie wszystkie wypowiedzi o tym co się zrobiło można podciągnąć pod taka licytację. Już nie raz zastanawiałam się, czy pisać, bo wygląda to na samochwalstwo.
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon gru 29, 2003 11:26

Saro nie zawstydzaj mnie :oops: swoją drogą ja myślę, że koty więcej dają mi niż ja im. Mało kto ma możliwość poznać tyle cudownych kocich osobowości, tyle maleńkich kocich okruszków itd.

A poza tym ja mogę sobie "pozwolić" na tyle kotów tylko dlatego, że dostaję forumową pomoc. Gdyby nie to po prostu nie byłoby mnie stać na ich leczenie... Dlatego podziwiam Cię Marylo za to, że potrafisz pieniądze na ratowanie kotów zorganizować we własnym zakresie.
Gdyby nie to, że znam tylu dobrych ludzi ktorzy mi pomagają moja "działalność" nigdy by się nie rozwinęła. Zwyczajnie nie miałabym za co pójść do weta.

Też sobie przemyślałam co nieco. I myślę że nie ważne jest jakie kto sobie ustala zasady, tylko to żeby coraz więcej kotów miało DOBRE domy, żeby ich było coraz mniej na ulicach. Ostatecznie tylko to się w tym wszystkim liczy.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon gru 29, 2003 12:04

Rysiu - miałam zamiar to napisać, że w ostateczności liczy się skuteczność i to ilu z nich udało sie znależć dom , ale mam szacunek do czyichś uczuć i nie chciałabym urazić Pani, którą oburzyła rozmowa z moja panią Ania. Przykro mi że tak się stało.
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon gru 29, 2003 15:43

Maryla pisze:Być może to dobry pomysł , żeby pisać o zamiarze pobrania opłat, ciekawe jakie byłyby tego efekty. Nie wiem czy spróbuję.
BTW : przeważnie zaznaczamy , że pieniądze mają być częściowym zwrotem kosztów poniesionych na sterylkę lub kastrację.

Marylo doceniam gleboko to jak wiele dobrego robisz dla kotow, niepokoi mnie jednak Twoj stosunek do ukrywania kosztow.
Nie jestem w stanie przekonac Cie do zmiany pogladow, moge jedynie prosic abys w ogloszeniach umieszczanych na naszej stronie adopcyjnej wspominala o tym, ze oczekujesz zwrotu kosztow.

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Pon gru 29, 2003 18:25

Moim zdaniem jeśli ktoś chce za kota pieniążki (nawet symboliczną opłatę) to powinien to zamieścić w ogłoszeniu. Jako filolog przywiązuję wielką wagę do słów ale też wiem, że "oddam" nie zawsze znaczy "oddam". A zbaczając trochę z tematu chciałam nadmienić, że od ponad miesiąca mieszka u mnie kot, za którego nie zapłaciłam nic a nic ponieważ złapałam sobie dziką bidulkę sama, ale wiem też, że w takiego kota trzeba "wpakować" trochę pieniążków, moja kota jeszcze nie jest ani wysterylizowana ani nawet zaszczepiona a już w ciągu miesiąca wydałam na jej lecznie ok 150 zł (może nawet więcej bo straciłam juz rachubę). Jeśli zatem miałabym brać od kogoś kota zaszczepionego, odpchlonego, odrobaczonego, odkurowanego i wysterylizowanego to czułabym się w obowiązku zwrócić chociaż część tej sumy osobie wydającej mi kota, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie płacenia więcej niż symboliczne 10 zł za zabidzonego, nieodrobaczonego, niesterylizowanego/niekastrowanego kotucha, bo przecież zabranie takiego kota wiąże się z obciążeniem finansowym, które sama musiałabym ponieść.
Obrazek Obrazek

sabianka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4674
Od: Śro lis 26, 2003 18:34
Lokalizacja: Rybnik

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości