Monika pisze:Maryla - ja Cie rozumiem, pieniadze z nieba nie leca. Tylko naprawde inaczej jest jak mowisz "konieczny jest zwrot kosztow leczenia i sterylizacji, zeby mozna bylo pomuc nastepnym kotom"; a co innego jak w ogloszeniu jest oddam kotka - dzwonisz i tak, ale za 200 zl, bez rozpatrywania sytuacji osoby, ktora chce kota adptowac.
Ja ciągle przynudzam , ale z mojego doswiadczenia wynika że dzwonia osoby którym bym kota nie oddała nawet za 200 złotych. Wtedy nie wiem co lepsze podać taka kwotę żeby ktos się rozmyślił i po sprawie , czy uczciwie powiedzieć: ja pani/panu kota nie oddam.
Bo np dzwoni ktos komu kot wypadł z 10-go pietra i się zabił no więc chca nastepnego. Pytasz a czy zabezpieczycie okna a oni: no nie ale bedziemy uważać. Albo udaja kogo innego, kłamią o innym adresie mimo że wcześniej juz dzwonili i dostali odmowę. Na perską kotkę było 70 telefonów a pani Ania ja oddała za 1 złoty młodej studentce bo uznała że to bedzie najlepszy dom.
Ale sa i tacy którzy wysłuchawszy naszych wymagań i opowieści o innych oddanych kotach pytają: a czy pani mi da tego kota? To jest budujące. Wtedy płacą bo wiedzą nie tyle za co ile
na co. Bo ja nigdy tych pieniędzy dla siebie nie wzięłam mimo że byłam przez 15 m-cy bez pracy i miałam zero dochodów.