» Nie gru 21, 2003 15:58
cieplnik ...i takie sobie
a bylo to przedwczoraj: dwie nastolatki wracaly wieczorem do domu, cos im sie pod nogami zaplatalo, male, wystraszone, pregowany rudzielec ok 3-4 miesieczny.jedna pochylila sie i poglaskala, druga rozgladala sie za wlascicielem za kims kto moglby pomoc.Nikogo, cisza, deszcz siapil, zywego ducha.Kotek biegl za nimi, pewnie ktos go porzucil, niestety to sie tez i tutaj w kraju germanskim przytrafia.Wziely stworzonko ze soba, bez zastanowienia sie, to byl odruch serca.Poszly do domu starszej, ma juz dwa koty i psa.ukryly go w jej pokoju, kociak jednak zaalarmowal caly dom, wrzeszczal, ze glodny, ze steskniony za pieszczotami...mama przybiegla i.....nic z tego, miejsca dla kotka za malo.Jednak kilka telefonow, pytan, mama drugiej postanowila, ze go przetrzymaja, oglosza sie, dadza dach nad glowa az sie ktos zglosi, kotek nie trafi do schroniska.Jutro beda ogloszenia w gazecie, jutro tez trafi kociak do lekarza na rutynowy przeglad i poczekaja...niby nic a jednak serducho sie raduje