B yłam szczęśliwa, miałam dom, swój ciepły kąt, pełny brzusio i dzienną dawkę pieszczot. Żyłam w kocim raju, choć moi obecni koledzy i koleżanki- tyskie mruczki szeptały między sobą, że wcale tak nie było... Że owszem byli wspaniali, ale do czasu gdy z z puchatej, ślicznej, pachnącej kociątkiem kulki wyrosła kocia dama z narmalnymi w świecie potrzebami- przestali już tak mocno kochać... Diabełek mi opowiadał, że jego też kiedyś do spotkało i został wyrzucony na mróz.
Nie wiem co złego zrobiłam- ale zostałam wyrzucona z domu na bruk.
Było to dla mnie coś straszego- było mi zimno, mimo że był dopiero ciepły październik, byłam głodna i nie miałam schronienia. Wreszcie znalazłam wolną pieniczkę, wgramoliłam się w zakamarki i prosiłam o śmierć. Nie chciałam tak żyć... Szczęście się jednak uśmiechnęło do mnie (i pustego brzuszka) i z pomocą przyszła Duża. Dostałam jeść- niie posiadałm się z radości i zdumienia, że ktoś się o mnie jeszcze troszczy. Postanowiłam wziąść sprawy w swoje łapy i poszłam z Dużą, mimo że towarzyszyły jej trzy psy. Szybko ustaliłam, że największy jest najłagodniejszy, średni zajmuje grunt neutralny, a rudemu na wszelki wypadek zejść z drogi... Duża gdy mnie zobaczyła, szybko zaprowadziła psiaki i przyniosła transporterek. Wreszcie miałam dom, nie ważne że tymczasowy, przecież kiedyś będą miała stały...
Z aaklimatyzowałam się dosyć szybko, mimo że jeszcze parę tygodni byłam nieufna i zachowywałam dystans. Ale o tym jak dobra jest moja nowa opiekunka tymczasowa przekonał mnie Diabełe, któremu uratowała życie, Czorcik też coś dorzucił, a Misia skromnie dodała, że warto zaufać.
Jak twierdzi Duża (Justa&zwierzaki) i te mniejsze (Korciaczki) jestesm wielkim miziakiem, co nie znaczy że nie umiem zadbać o siebie w razie potrzeby!
Chętnie przesiedziałabym cały dzień na kolanach, odciągając wszyskich od codzienności i opowiadając jaka to ja biedna byłam...
Kocham zabawy! Myszki- super, sznurki- numer 1, szeleszczące papierki- jestem w siódmym niebie... Jak widać kotek zabaowowy ze mnie jest!
Jak o mnie mówią, jestem rasistką ponieważ nie przepadam za czarnymi kotami, nie toloruje ich. Ewentualnie uznam obecność Diabełka...
Mruczki śmieją się, że powiennam spojrzeć w lustro, bo sama mam czarne łatki, ale ja im nie wierzę...
Więc widziecie, że lepiej abym nie miała do towarzysta czarnuszków!
W szysty zachwycają się moję urodą- cóż urok mam... Piękna ze mnie kotka tri, na moim delikatnym i lśniącym futrze przeważa biel, a rude i czarne (a niech to!! Jednak mam czarny) plamki mam na grzbiecie i głowie oraz ogonie. Oczy mam zielone, cóż więcej chcieć...
N ie nadaję się na kota wychodzącego, jestem wystrerylizowana, zdrowa, odrobrobaczona.
A tak oto piszą o mnie inni:
Tryni, Tryniuszka, Tryńka- kocia dama czeka!
Przez długi czas snuła się bez celu w pobliżu piwnicznego okienka, aż do czasu gdy jej jedyne schronienie zostało zamknięte... Wtedy sprawę wzięła w swoje łapy- sama postanowiła znaleźć sobie nowy domek!
Tak oto 8 sierpnia 2008 roku niczym ,,uczepiony" rzep psiego ogona chodziła za panią Justyną. Jasna sprawa, tak ufna koteczka narażona była na krzywdę ze strony nieuprzejmego człowieka, dlatego też trafiła do pani Justyny.
W domu zaaklimatyzowała się w mig. Wydawać by się mogło, że jako ,,nowo przybyła" powinna uznać wyższość kotów z dłuzszym ,,stażem"... ale ona na dzień dobry pokazała pazur czarnej kocicy i potężnemu rudzielcowi. Do gustu zdecydowanie nie przypadły jej koty o czarnym kolorze.
Ta piękna kocia dama jest nie tylko delikatna i spokojna, ale także przyjazna do ludzi i psów. Widok koteczki wtopionej w gęste futro psa to nie rzadki widok. Chętnie przesiaduje na ludzkich kolanach i mruczy ze szczęścia, a zarazem jakby opowiadając całą swoją ciężka historię.
Imię otrzymała, po długich rozmyśleniach, ze względu na swój kolor.
To niezwykle urodziwa trickolorka z przewagą bieli. Jest smukłą, zgrabną i śliczną panienką o zielonkawych oczętach i dodajacym uroku, różowym nosku. Kicia jest młodziutka, zdrowa, zaszczepiona, wysterylizowana i odrobaczona.
Uwielbia się bawić, nie straszne jej skoki na wysokosci 2-3 metrów- ogólnie żywa i aktywna.