» Pt gru 19, 2008 23:25
Minęły dwa dni a ja dalej nie mogę się pozbierać. Wszędzie widzę te jego przepiękne, szmaragdowozielone oczy i nie mogę uwierzyć, że już go z nami nie ma. Śpi sobie spokojnie obok naszej suni na działce.
Po sekcji okazło się, że ten rok i 22 dni, które był z nami to też jakby wydarte losowi, że właściwie od chwili jak do nas przyjechał to wyrok był na niego wydany i każdy dzień był ukradziony.
Cały czas zastanowiam się, jak to możliwe, żeby ten kocio, który tak pięknie nam doszedł do siebie i tak ładnie przytył mógł mieć wsobie takie bomby zegarowe.
Okazało się, że Lemcio miał bardzo silny organizm i myśle, że bardzo chciał te parę miesięcy z nami być, bo wiedział ,że go bardzo kochamy.
Na sekcji wyszło, że jedna nerka była wielka jak gęsie jajo - w środku był guz, ala pracowała, a druga całkowcie zniszczona była niedrożna. W jelitach miał zmiany martwicze i atrofię żołądka ( tylko 1/5 normalnej objetości). Do tego okazało się, że w sowim życiu przeszedł dwa zawały serca - jeden bardzo dawno, a drugi, prawdopodobnie w ciągu ostatniego miesiąca . Trzustki już prawie nie miał, gdyż pokryta guzami wygladała jak rozproszone kawałki i prawie bezpowietrzne płuca. Do tego na dwunastnicy miał nadżerki, co znaczyło, że odźwiernik żołądka nieprowidłowo juz od dawna pracował. Tylko wątroba była piękna, praktycznie idealna. I większość tych doligliwości to są stare rzeczy, które ciagnęły sie na pewno od dłuzszego czasu.
Biedny mój kocio, tak bardzo walczyliśmy o niego, a okazało się, że i tak nie mieliśmy na wygraną żadnych szans.
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła