Dorota pisze:Co u Kotleta?
Kotlet jest już całkiem zadomowiony w naszej drukarni. Siedzi tu cały czas. Nawet jak otwieram mu okno, żeby troszkę przewietrzył dupkę, to wybiega na 10 minut i zaraz wraca

. Bardzo mu odpowiada to, że ma tutaj ciepło, pełną miseczkę i wygodny fotel do spania. Gdy tu do niego zaglądamy, wita nas gruchaniem, ćwierkaniem, mruczeniem i tarzaniem się po podłodze

. Uwielbia mizianki. Ciągle mu mało głaskania. Wywala brzuch, a gdy go po nim miziamy, miłośnie podgryza nasze dłonie. Jesteśmy w nim zakochani na zabój, czego i Oli życzymy

.
Dziś o godz. 17. jadę z nim do weta. Niech go obejrzy, osłucha i ustali termin kastracji.