No, dzisiaj to jestem niewyspana trochę na własne życzenie, bo do 1 bawililiśmy się wesoło.
Minusy: Gacek boi się jeść przy pozostałej trójce. To widać; skubnie coś kiedy one śpią; coś tam pojada (pije za to normalnie); bo kupinka malutka była w kuwecie. Zdaje się, że trochę zeszczuplał.
Plusy: chodzi w zasadzie swobodnie po mieszkaniu (ale w naszej obecności); dzisiaj położył się na podłodze w pozie niedbałej; bawił się ze mną sznurkiem, biegał za piłeczką, (a do piłeczki skacze i biega za nią jak młody kociak); obwąchał koniec ogona Misia, z pewnym podziwem, bo sam na razie nosi ogon opuszczony - Miś spuścił oczy zawstydzony i wyginając grzbiet w sposób, kiedy jest zakłopotany tanecznym krokiem udał się do łazienki.
Gacunio trochę płakał, ale dużo mniej, płacze wtedy, kiedy nie jesteśmy w bezpośredniej bliskości; Norka tylko trochę prycha; Gacek trochę warczy.
Swit: Norka leży w poprzek moich nóg, Mika ułożyła się w delcie nóg TZ-ta, nagle czuję że coś ciepłego i miękkiego wsuwa się od strony stóp pod kołdrę; to coś doczołgało się mniej więcej do połowy łóżka, zawróciło, oparło mi się o stopy i spało aż do rana. Zgadnijcie, co to mogłoby być?!
A rano chciał wyjść za Misiem na klatkę schodową; Zrozumiałam strategię Misia - on tak dbał o Gacusia, bo chciał sobie "wyhodować" kumpla - wczoraj nawet próbował czy Gacek już dojrzał do "migaharców", ale jeszcze go ofuknięto.
Anno, Anju, dziękuję za relacje!