Etka pisze:chyba powinno sie zmienic kierownictwo, i w sumie to wszystko jest wykonlne, nawet to.
Ale wina za to ze kociak odszedl po 3 dniach nie obwinialabym schroniska, raczej obwinilabym za brak wolontariatu.
Bo kiedy malce trafiaja do schronu z gory maja przegrana pozycje.
Wtedy najlepiej by trafily do domu wolontariuszy na DT.
Co bardzo czesto sie zdarza.
Etka, kierownik jest pod ochroną przedemerytalną niestety

.
Gdyby w schronisku pomyślano o mądrej organizacji pracy, przestrzegano podstaw zoohigieny i wykorzystywano to, co tam jest, stan kotów (i psów) z pewnością byłby o wiele lepszy. Tak więc w rzeczywistości wszystko rozbija się o dobre chęci i odrobinę pomyślunku.
Wolontariusze - dobrze, gdyby chociaż regularnie pomagali w szpitalu, bo tacy, którzy braliby koty do domu są moim marzeniem, niestety pewnie nie do spełnienia.