Malizna-"syjameczka" za TM

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 29, 2008 18:36

Jak ja bym miała takie widoki to już na pewno bym wymiękła.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Wto paź 07, 2008 10:02

Tak, jak pisałam w wątku Hani, mała jest już w nowym domku:)

A w domu tak jakoś cicho i spokojnie się zrobiło... Rima dużo śpi. No i znowu coś się dzieje z jej bródką - od czasu, kiedy leczyliśmy to na samym początku, kiedy do nas trafiła, te brudne grudki zniknęły i była czysta bródka. A teraz znowu są. Może to w wyniku stresu? Znowu do weta. Ja nie wiem, jak ona to przeżyje, zawsze tak bardzo się stresuje wizytami u weta i w ogóle jest kotem bardzo podatnym na stres. Nie wiem, czy kiedykolwiek to pisałam, ale kiedykolwiek odwiedza nas ktoś, Rima chowa się albo do szafy, albo pod łożko i nie wychodzi do momentu wyjścia gości. Nie muszę dodawać, że wizyty naszych gości staram się czasowo ograniczać, żeby kot mi nie zszedł. Myślę , że Rima przeżyła pobyt Hani bardziej, niż myślałam. Niby się z nią bawiła, ale była trochę przygaszona - nie mogła ganiać za myszkami i piłeczkami, bo Hania ją zawsze ubiegła.
Jakiś czas temu zamówiłam krople Bacha dla całej trójki - oczywiście każdy ma inną kompozycję, ale, niestety, nie widzę jakiejś większej poprawy. Co ciekawe, osoba, która komponuje krople określiła Rimę, jak typ pobudliwy - takie trochę kocie adhd. :?

Teraz mam też czas, żeby zająć się kotką, o której pisałam trochę wcześniej. Wiem już na pewno, że kociaki zostały uśmiercone, :( :( :( ale teraz jest moja szansa, żeby ją ciachnąć. Muszę teraz jakoś to logistycznie ogarnąć - umówić weta, złapać kicię, umieścić ją u tej pani, która się zgodziła ją przechować i pewnie poszukać domku - nie wiem jeszcze, czy ta kobieta weźmie ją na stałe i, jeśli tak, to na jakich warunkach. Pewnie kicia byłaby kotem wychodzącym. W sumie nie wiem, jak ona się zachowuje w mieszkaniu, czy jest nauczona czystości itd.
Dam znać co i jak :D

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Wto paź 07, 2008 18:20

Rima jest taka syjamowata, a syjamowate to właśnie są takie podatne na stres i rózne zmiany, widze to po Ginie :cry: jak sie coś dziwnego jego zdaniem dzieje to jest pewne, że siknie poza kuwetę.

Ciekawe co z ta brodą, może jakaś bakteria i uaktywnia sie to przy stresie właśnie. Trzymam aby jej szybko przeszło.

No i czekamy na wieści.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Wto paź 07, 2008 18:39

Nasza Inka też jest strasznym nerwulcem. U nas bardzo dobrze sprawdził się Feliway "odstresowala" się zaraz po włączeniu go do kontaktu. Zaczęła znowu chodzić z ogonkiem na sztorc, włazić w każdą dziurę, rozrabiać, ganiać Elvisa i mruczeć przy każdym dotknięciu. Kocur tez się wyluzował.
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

Post » Wto paź 07, 2008 21:15

Feliwaya używac, niestety, nie mogę - moj tż jest alergikiem na sierść kocią. Jest odczulony na sierść naszych kotów, ale feliway pobudza u niego alergię - nie chcę ryzykowac, i tak jest strasznie kochany. (jak dla mnie zasługuje na złoty medal :D )

Zastanawiam się, co zrobić z tą kicią. Dowiedziałam się dziś, że nawet, kiedy żył jej właściciel, kicia była kotem raczej wychodzącym. Kobieta, która się nią zaopiekuje mówi, że kicia, gdy do niej przychodzi, to po jakimś czasie chce wyjść. Czasem u niej nocuje, ale i tak nad ranem daje nogę. Nie wiem w takim razie, czy ona byłaby w stanie przystosować się do życia w zamknięciu. Ciekawe, czy jest nauczona czystości, bo załatwia się na dworzu. No i sprawa szwów po sterylce. Z tego, co pamiętam goją się ok tygodnia, a ja boję się, ze kicia może tyle nie wysiedzieć w zamknięciu. No i ta kobieta nie obiecuje, czy będzie w stanie pilnować przez większość czasu, żeby kicia sobie nic tam nie wygryzła. Myślę o tym, żeby zostawić kicię w lecznicy do operacji do zdjęcia szwów, ale nie wiem, czy moja kieszeń to wytrzyma... Kurcze, no coś muszę wymyśleć.

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Wto paź 07, 2008 22:17

No z tego co wiem z moich doświadczęń to niestety 10 dni potrzeba na wygojenie się szwu zewnętrznego bo wiadomo tem wewnrzny to jakieś trzy miesiące niestety. fajnie by było jakby kicia przynajmniej te 10 dni miała opiekę i dom. Myślę, że każdy kot da radę. My też wzieliśmy koty z dworu i się dostosowały. Tosia i Punia to koty piwniczne nie tęsknią za wolnością, to Gin z hodowli a ma tęsknote i chce wychodzić na sień :roll:
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Śro paź 08, 2008 12:43

Operacja będzie zrobiona w przyszłym tygodniu. Kicia opiekę będzie miała, ta kobieta deklaruje, że kotka ma swój dom u niej - i tak pomieszkuje u niej już parę miesięcy. Ja się tylko boję, że ona ją wypuści, kiedy kicia będzie chciała wyjść na dwór. A wtedy, to krok do tragedii... Kobieta chce bardzo dobrze, jako jedyna przejęła się jej losem, przyjęła kicię do siebie, ale raczej na siłę w domu jej trzymać nie będzie. Już myślałam o swojej łazience, ale strasznie boję się o swoje koty - to kotka podwórkowa, nie wiem, co ona może przynieść ze sobą w prezencie...

Zastanawiam się też, co dalej z nią. Czy zostawić ją tam, gdzie mieszka teraz i na takich samych zasadach - czyli to samo podwórko z pomieszkiwaniem u tej kobiety, czy już teraz szukać jej domu? Poradźcie proszę!!!

Na razie dziś zaniosę tej kobiecie kuwetę i żwirek i zobaczymy, co kicia na to.

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Śro paź 08, 2008 20:22

Byłam dziś u tej kobiety i akurat była tam kicia. Okazała się super materiałem na kanapowca - głośnomrucząca i strasznie miziasta... Zachowywała się tak, jakby zawsze mieszkała w domu. Teraz zobaczymy, jak z sikaniem do kuwety.
Kobieta jeszcze raz zapewniła mnie, że kicia, jak najbardziej ma zapewniony u niej dom, ale wiem, że będzie wypuszczać ją na zewnątrz, jeśli kicia będzie chciała - choć z drugiej strony kobieta wyraziła nadzieję, że kicia po operacji straci ochotę na szlajanie się.
Ja sama nie wiem, co myśleć. Niby jest tak, że kicia ma tam nieźle, mieszka w okolicy, którą już dobrze zna, ma swoje terytorium, ale jest cały czas wystawiona na niebezpieczeństwo - obok jest ruchliwa ulica, masa psów. Kicia jest dzielna i stawia się psom, ale kiedyś może trafić na twardą sztukę, która ją skrzywdzi.
Tak myślę, chyba do adopcji ją trzeba dać. Otworzę jej wątek na kociarni.

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Śro paź 08, 2008 20:32

A może tak jaknajbardziej delikatnie pogadaj z kobietą :? Może uda się małymi kroczkami bez wywierania presji przekonać ją do niewypuszczania kici. Widać z tego co napisałaś, że kobiecie zależy, nie jest jej obojętny los kota. Spróbować zawsze warto.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Śro paź 08, 2008 21:12

Próbuje z nią o tym rozmawiać. Kobieta naprawdę sprawia wrażenie, że jej na kici zależy, ale, nie będzie jej w domu trzymać na siłę. Ona mi tego nie powiedziała wprost, ale ja to "czuję." Opowiadała mi o swoim kocie, którego kiedyś tam miała - nie był wykastrowany, wychodził i nie wrócił. :(
Ta kicia zasługuje na więcej, bo już i tak dużo przeszła.

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Śro gru 10, 2008 12:16

ODKĄD MAM W DOMU KOCIE TOWARZYSTWO, ZANIEDBAŁAM WĄTEK RIMY. :(
W PRZYSZŁYM TYGODNIU JEDZIEMY Z NIĄ DO WETA, BO POJAWIŁY SIĘ U NIEJ DZIWNE OBJAWY, KTÓRE CHCIAŁABYM ZDIAGNOZOWAĆ. PODEJRZEWAM ASTMĘ, ALBO WADĘ SERCA, ALE MAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIE DOBRZE.

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Śro gru 17, 2008 20:29

Mam ooooogromną prośbę o interpretację wyników badania moczu u Rimy:

Gęstość - 1,058
Barwa - żółta
Przejrzystość- lekko mętny
Odczyn - obojętny
Białko - 0,06
Glukoza-brak
Ketony - brak
Barwniki krwi - brak
Barwniki żółciowe - brak
Urobilinogen - w normie
Osad - mierny, jasny, st
Nabłonki wielokątne - nieliczne
Nabłonki okrągłe - pojedyncze
Leukocyty - 0-1
Erytrocyty - 1-2
Opis: świeże
Wałeczki drobnoziarniste - pojedyncze
Kryszt trójfosfor am-magnez - nieliczne
flora bakteryjna - mierna
Ostatnio edytowano Śro gru 17, 2008 21:57 przez kasia mierzejewska, łącznie edytowano 1 raz

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Śro gru 17, 2008 21:53

:?:

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Śro gru 17, 2008 22:11

Proszę, może jest tu ktoś, kto się zna i mógłby mi pomóc...

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Czw gru 18, 2008 8:09

:?: :!: :?:

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 13 gości