QTM+yakuza: bo kocimiętka była za mocna? -100

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 03, 2008 19:32

Ty w gimnazjum uczysz?
Jakoś tak gimnazja mnie przerażają. Nie wiem, jak ja tam dzieci poślę :roll: (przyszłe dzieci :wink: ).

:ok:

A jak kotecki?

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Śro gru 03, 2008 19:46

Niop. My generalnie naprawdę mamy jak u Pana Boga za piecem, nawet nam kasy na monitoring nie przyznano, bo mamy za spokojnie :twisted: . Od czasu do czasu pojawiają się jednostki, które rozwalają wszystko. Robia to świadomie i celowo, tak, by miećwidownię, zdając sobie sprawę z tego, że nie mogę im NIC zrobić ! Zachowania niższego niż naganne już mieć nie będzie, nie? A rodzice synusia wspierają, jeżdżą po pedagogu, dyrekcji jak po łysej kobyle, bo to przecież, !@#@##$,szkoła na nim łatki wiesza! :evil: :evil: :evil: Nie powstałby ten post, gdyby rodzice współpracowali, naprawdę. Czasem różne sytuacje, zachowania nie zależą ani od nich, ani od dziecka, ale tu?! :evil: Jaja se baba robi i tyle! Mam na tym piętrze pilnować około 90-100 dzieciaków , jak mam to do cholery robić?! A jak się coś stanie, to nie będzie zmiłuj się, tylko kto winien?! :evil:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Śro gru 03, 2008 19:48

Aha, koty OK. Żyją. Oba sześć.

Nic więcej nie wiem, bo po konfie zajęta byłam ryczeniem tudzież rzucaniem pawia :oops: A teraz se idę do dziadka po relanium.
:crying:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Śro gru 03, 2008 20:00

:strach: :strach: :strach: Ale co...????
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro gru 03, 2008 21:14

Współczuję Ewo :(

Mnie również gimnazja przerażają. Nie wiem skąd to się wzięło, że po reformie gimnazja uzyskały taką opinię, ale ludzie z którymi obecnie studiuję na drugim kierunku, a którzy w gimnazjach się uczyli, potwierdzają przynajmniej jedną część opinii- że po reformie szkolnictwa poziom nauki ponadpodstawowej się pogorszył, przynajmniej z przedmiotów przyrodniczych i ścisłych :roll:
Inna kwestia, że młodzież jest coraz bardziej rozpita/naćpana/wulgarna/agresywna (niepotrzebne skreślić) :evil: Boję się czasem mijać na ulicy czy jechać jednym tramwajem z gimnazjalistami (sądząc po wyglądzie) wracającymi ze szkoły. Oczywiście nie wszystkie szkoły i dzieci zasługują na taki osąd.
Obrazek
Obrazek Obrazek

mimw

 
Posty: 7010
Od: Sob mar 10, 2007 17:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 04, 2008 15:40

EwKo, żyjesz? Napisz, że tak :)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw gru 04, 2008 20:08

Żyję, żyję. Powietrze ze mnie uszło, ale dycham. Ktoś musi te kocie bobki z kuwet wynosić. Jutro mam zastępstwo w klasie, do której chodzi Ten, którego imienia się nie wymawia :evil: Dziś poddałam pedagożce pomysł, by go na te dwie godziny wzięli do prac społecznych, bo... eksploduję :evil:

A czemu gimnazja uchodzą za miejsca, których boją się dzieci i rodzice (nawet przyszli)? Uczniowie to młodzież między 13 a 16 rokiem życia (przynajmniej w większości). Hormony robią swoje. Poza tym szczawie wychowują się na kolorowych gazetkach i serialach o "młodzieży", w których to bohaterom wolno wszystko, mają wypasione fury i chaty, za to totalnie nie widać tam rodziców. Do tego przeładowane programy, zbyt liczne klasy (na indywidualne podejście mogą liczyć albo ci wybitni, albo Tacyktórychimionsięniewymawia . Szlag mnie trafia :evil: Kiedy jeszcze wprowadzą durne elektroniczne dzienniki, zamiast na przerwie wysłuchać jakiegoś boroka z problemem, będę gnać na złamanie karku gdzieś, by wklepaćmu do kompa obecność i uzyskane oceny :evil: ). Rodzice, którzy belfrów uważają za totalnych nieudaczników, które to podejście przekazują pociechom (ci sami rodzice żądają, by ci nieudacznicy wychowywali dzieci zamiast nich, bo przecież oni pracują! a szkoła ma uczyć i wychowaywać!). To są slogany, pewnie słyszeliście je nieraz. Podobne problemy mają niektóre podstawówki, szkoły ponadgimnazjalne również. Powtarzam raz jeszcze - u nas naprawdę, obiektywnie, jest spokojnie.
Młodzież gimnazjalna uważa siebie za ludzi dorosłych. W dawnych czasach ;) siódmo- i ósmoklasiści, jako najstarsi w szkole, musieli jakoś trzymać fason, nie wiem... Potem, w pierwszej klasie szkoły ponadpodstawowej badali teren ;) A potem już jakoś szło. Teraz masz te wszystkie roczniki w jednym budynku. Aha, no i pedagogów i psychologów jak na lekarstwo (kasa, kasa, kasa :roll: ). Szlag! :evil: To tak w bardzo wielkim skrócie ...

Wkurzam się, bo przecież, jasna cholera, ja - wieczny krytyk tego co robię, obiektywnie muszę stwierdzić, że nie mam problemów z łebkami. Czasem jakieś słowne utarczki z tymi, których nie uczę (czują się bezkarni, bo anonimowi), ale zwykle to jednorazowe wpadki. Teraz walczę z jedną dziewoją, co to zbyt wylewnie okazuje zainteresowanie swojemu chopakowi w czasie przerw. Myślę, że jeszcze trochę jej zajmie zrozumienie pewnych spraw. Taki oporny materiał się trafił, z gatunku wzbudzajacych irytację pomieszaną ze współczuciem :roll: .

Naprawdę zdaję sobie sprawę z tego, że wiedza jest gdzieś na szarym końcu listy powodów, dla których dzieciaki przychodzą do szkoły. Serio.

Dobrze, że są jeszcze dziecioki, którym się chce przynajmniej stwarzać pozory. Takie, które się autentycznie cieszą, kiedy wreszcie uda im się nazwać własciwie rodzaj zdania podrzędnego i jeszcze wiedzą, że wiedzą :) Tacy, którzy dla zdobycia dodatkowej oceny czytają książkę (grubszą i poważną) i stwierdzają: Pani... ale to fajne było. Piyrszo książka, kieroch poczytoł w całości . Tacy, których roznosi, ale siedzą cicho, bo widzą, że ledwo mówię :D

Ach joo...



Koty dychają 8)

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Czw gru 04, 2008 20:36

No niestety, wszystko to prawda...
Lekką mamy robotę, jak cholera.
Moi trochę starsi, a też potrafią swoje...


A malce już trochę większe czy dalej mikruski? :wink:
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw gru 04, 2008 21:04

No, i jeszcze praca 18 "godzin" po 45 minut i wolnego tyle, że hej! :roll:

A maluchy stanowią jakieś 2/3 kota dorosłego: ogony i nogi długaśne, ściuplutkie są takie :roll: . Jurkowi wyszły na futerku piękne pręgi - wygląda, jakby cały był ubrany w pomarszczoną podkolanówkę :lol:

Ogólnie to zorganizowana banda mruczących, ugniatajacych, ciumkających co popadnie potworów. Wystarczy na nich spojrzeć, a juz idą się przytulać :roll: Chłopaki są strasznymi miziakami, Zosia troszkę mniej - częściej podchodzi do Meli lub Kluni.
Wczoraj mnie rozczuliły, bo strasznie solidarne są. Jurek rzygał w kuwecie (moja wina - zjadł kolację, po raz pierwszy RC 36, więc większe chrupki niż dotychczas, a ja go cap! - i dawaj obcinać pazury. Trochę się posiłowaliśmy i bęc...) , no więc Wjurek rzygał, a dwa pozostałe krążyły wokół kuwety, śledziły uważnie akcję i pomagały zakopywać :roll: Zresztą one wiele rzeczy robią wspólnie: razem idą do miski z wodą, razem do kuwety, razem skaczą na moje plecy, razem pchająsię na kolana, kiedy siedzę na kibelku, razem śpią w umywalce,
mmmm,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,itp. - Jurek pomagał dokończyć posta :lol:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Czw gru 04, 2008 21:16

Ah jo, jakie one słodkie. :D
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob gru 06, 2008 13:55

Słodkie, słodkie. Sam mniód :twisted: Dziadek pytał, co się u mnie w nocy działo, tak w okolicach drugiej - trzeciej. Nie wiem, bom spała, ale jeśli on slyszał wyraźne łomoty, mieszkając nade mną, to chyba przyjdzie mi unikać sąsiadki mieszkającej piętro niżej :roll:

Maluchy pokazały starszyźnie, że można spać na kaloryferze, acz nie w hamaczku. Kiedy Tosia - 5 albo więcej kilo żywca - tam się instaluje, cierpnę. Mam wizję zalanego pokoju 8O A poza tym jest weekend i jest fajnie :) Aha, Karol ma nowąrozrywkę: siada przde mna, wpatruje się w moje oczy, a potem próbuje upolować to, co się w nich odbija, czyli siebie. Hmm... zupełnie nie wiem, dlaczego mnie ta zabawa niepokoi :twisted: .

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob gru 06, 2008 14:25

Może coś podłóż pod ten kaloryfer? :wink:
Maluchy są pomysłowe, nie ma co. Ale żeby starszyzna brała przykład z malców? :D
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Nie gru 07, 2008 18:25

Tak sobie zaczęłam szukać co nowego u imienniczki mojej Tosiuli i cóż widzę, prawdziwe szaleństwo na kółkach! :twisted: :D
Pozdrowienia dla wszystkich sześciu futerek i szanownej Zakoconej 8)
Obrazek Tosia Obrazek Kaziu

Nikajka

 
Posty: 664
Od: Pt lis 03, 2006 17:22
Lokalizacja: Skawina

Post » Nie gru 07, 2008 20:17

Nie na kółkach, na łapkach raczej. Pomału zmierzamy do ideału stonogi :twisted:
Też czytałam o Waszym Kazimierzu ;) Gratuluję!

Starszyzna wcześniej nie pchała się na kaloryfer, dopiero maluchy pokazały, że te miejscówki są całkiem fajne, jak już się kuper wciśnie :twisted:

Zdemontowałam dziś tapczan, który dotąd stał sobie w kuchni, zbierał kurz i różne rzeczy, na które nie było miejsca gdzie indziej. No, czasem spały na nim koty. Klunia to nawet często. Jaka impreza! Wszyscy, poza Melką, która zaintersowała się sprzętem dopiero po jakimś czasie, urządzali gonitwy, ostrzenie pazurków - po raz pierwszy zupełnie bezkarne, Jurek tak się rozochocił, że pogonił Tosię :twisted:

Wow, okazuje się, że mam całkiem sporą kuchnię ;)
Miejsce mebelka zajęły kuwety, dzięki temu nie są one pierwszym sprzętem, jaki widzi gość przekraczający próg mojego domu :twisted: Gąbka i tapicerka posłużą do wykonania poduszek pod kocie kupry. Na parapet i na wierzch mebli kuchennych będą akurat :twisted:

Jeśli przeniosę regały z książkami tam, gdzie stoi orbitrek, orbitreka wypchnę do kuchni, szafkę z telewizorem w lewo, to może nawet będę mieć miejsce na choinkę :lol: Ile postoi, to inna sprawa :roll: Pamiętam, co z drzewkiem wyczyniał Antoś, a teraz takich antków mam troje :roll: .

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon gru 08, 2008 17:05

Przed chwilą skończyliśmy akcję PROFENDER. Teraz z niecierpliwością oczekujemy urobku, który poddamy dogłębnym oględzinom. Zooplus przysłał karmę - lodówkę mam zawaloną tackami, saszetkami i puchami, ale spoooko, w tej materii koty niesamowicie współpracują :twisted: Karol nawet nie udawał, że będzie w ciszy i skupieniu iczekiwał podania obiadu - sam poczęstowałbsię tacką, musiałam dziada gonić po całym mieszkaniu :roll:

Rano przeżyłam chwile grozy - zaspałam (źle się czułam), spieszyłam się bardzobardzo i... nie byłam pewna, czy mi jakieś futro nie uciekło na klatkę schodową (konkretnie Tośka). Z jednej strony - racjonalnej - niemożliwe, z drugiej - kot nie zna takiego pojęcia :roll: W rezultacie dziadek dostał zlecenie, by sprawdzić, ile stworów łazi po mieszkaniu. Zadanie trudne, jak się okazało, bo małe stwierdziły, że swój czy nie swój, ale one się jednak profilaktycznie pochowają po kątach :twisted: Dziadek musiał siąść w fotelu i odczekać swoje :lol: Wskazówka: w przyszłości wystarczy potrząsnąć słojem z karmą :twisted: Potem już tylko można patrzeć na kotłowaninę - zupełnie jak przy karmieniu rybek :lol:

edit: literówka
Ostatnio edytowano Pon gru 08, 2008 19:44 przez EwKo, łącznie edytowano 1 raz

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: mongi.bongi, Silverblue i 94 gości