mirka_t pisze:Parę minut po godz.20 oznajmiła mi, że zaraz się położy, bo rano ma spotkanie w sprawie......kociąt. Teraz pewnie śpi kamiennym snem.
Ale będzie zła jak to przeczyta. No cóż taka ze mnie donosicielka.
Wszystko się zgadza, poza jednym - nie jestem zła na Ciebie, Mirko. Szczerze powiedziawszy - na to właśnie liczyłam.
Ależ mnie ścięło wczoraj....
A teraz relacja. Niestety, nie będzie zdjęć, bo p.T. przyjechał nieco wcześniej i zapomniałam złapać aparat...
Za to u Państwa T., po otwarciu nosiłki, Światełko wyszła, jak u siebie. Ogon do góry i zwiedzanko. Pan T. stwierdził, że chyba urosła przez ten tydzień.

Mnie też się tak wydawało, ale to pewnie przez to, że nie było dorosłych kotów do porównania. I dopiero u Państwa T. doszłam do wniosku, że Światełko jest półdługowłosa.

Ma nawet dłuższe kłaczki między opuszkami. [Punkty za spostrzegawczość, Agn!]
Mała bez krępacji zwiedzała mieszkanie. Stojące na podłodze pierzaste kwiatki natychmiast okazały się super atrakcją. Na szczęście Pani T. nie pracuje, więc małej nie będzie smutno, że siedzi sporą część dnia sama.
Pan T. miał całą listę pytań odnośnie szczegółów dot. opieki [lista na piśmie! - odhaczał i zapisywał wszystkie wskazówki]. Umowę podpisywał także Pan T.

I kiedy Światełko zaczęła za nim łazić po domu, wiedziałam już, czyj to będzie kot.

I zrozumiałam również dlaczego poprzedni kot też był jego.
Co prawda Światełko co jakiś czas podchodziła do mnie i patrzyła mi w oczy - jakby pytała `grzeczna jestem?`. Myślę jednak, że świetnie trafiła.
Mam obiecane info za kilka dni, co słychać u małej.
A za dwie godziny jestem umówiona w sprawie kociąt z jakiegoś zrujnowanego domu.

Kocięta malutkie - nie jedzą jeszcze w pełni samodzielnie.... Koty dorosłe są trzy. No zobaczymy...
Zgłosił je Pan K., od którego do Toszy pojechały Bliźniaki.