Po kolejnej popołudniowej wizycie w lecznicy: 
Szczęściarz to wielki czarodziej - ładuje się natychmiast na kolana i mruczy tak, jakby wiedział, że od tego zależy jego życie. 
Poza tym jest niezwykle ruchliwy - zwiedza każdy kąt pokoju, wszędzie musi zajrzeć i wszyściutko obwąchać. Jego stan poprawił się o tyle, że odkrył, że jest brudny i w mycie wkłada obecnie sporo energii. Chyba też zaczął ładnie jeść  

 . 
Obszczypany tyłeczek boli, więc czasem się głośno skarży. No i biegunka nie przechodzi 

 . 
Ciągle liczymy, że znajdzie się dobra dusza, co go przygarnie ...  
