
Cipiór, kiedy jadała wołowinkę (teraz dr Beata zakazała), przychodziła, patrzyła w oczy, jak dwunogiej nie chciało ruszyć się od komputra - szła do suchego: "głodzą tu kota, suche musi jeść!" i jeszcze oglądala się, czy efekt demonstracji jest właściwy. Teraz dostaje prawie samo suche, jak jest głodna, to idzie jeść, zawsze tam chociaż trochę na dnie miseczki się znajdzie.
Dwunożna przy komputrze i siedzi bez żadnego pożytku? Kot przychodzi i patrzy głęboko w oczy. Jeśli nie ma reakcji, kot kładzie długą białą rączkę na kolanie, jeśli nadal nie ma efektu, wbija szponki: "Co to ma być, zajmij się kotem!"
Zabawki kot sobie odnajduje sam i sam używa. Gorzej, jeśli w charakterze zabawki występuje kabelek od modemu ze zwisającym wichajstrem, który tak fajnie klapie po ścianie (a przykręcone to jest na słowo honoru, na zasadzie że dopóki działa to jest OK).
Kot chce się przespać, a dwunożna nie wybiera się przed telewizor, tylko tkwi jak głupia przed komputrem? Kot się wspina na łóżko. Ale ogląda się - a nuż dwunożna jednak się ruszy i podsadzi tłuste futro? Jak nie, to cóż, biedny kot wspina się do końca i samodzielnie zakopuje w kocu.