Metraż niewielki: Zamykamy!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 23, 2008 11:14

Zachęceni pozytywnymi reakcjami czytelników kontynuujemy naszą serię złotych myśli z cyklu "W domu bez kotów"

W domu bez kotów nikt nie rozpoczyna niedzieli od gruntownego odkurzania całego mieszkania z powodu nocnych wędrówek paprotki po całym domu.

Pobieżne śledztwo sugerowałoby, że paprotka sama wyszła z pojemnika, a następnie rozwlekła ziemię po kanapie. Jednak śledztwo bardziej wnikliwe ujawni ślady małych łapek prowadzące do pojemnika z paprotką - prawdopodobnie łapki ubrudziły się glebą, wykopując paprotkę.
Mamy nawet podejrzaną: jest nią Tolusia, która od kilku dni wykazywała zwiększone zainteresowanie paprotką, o czym donosiliśmy we wcześniejszych raportach. Niech nikogo nie zmyli niewinny wygląd podejrzanej - obywatelka jest znana z kilku wcześniejszych, drobniejszych akcji. Odmeldowuję się do odkurzacza!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie lis 23, 2008 11:43

Jak możesz podejrzewać biedną, małą Tolusię?
wredna paprotka wyszła z doniczki w złowieszczych zamiarach i zaatakowała kocinę - to co Tola miała robić?
Bronić się musiała przecież :twisted:
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Nie lis 23, 2008 11:51

Tiaaa, paprotka przypuszczała ataki na Tolusię już od kilku dni.
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pon lis 24, 2008 22:08

Chyba zawinę jutro Frodka i pójdę z nim do weta. Grzdylek znowu niewyraźny, chyba czas na badanie krwi... Ma jakieś takie gorsze dni, kiedy nie ma apetytu. W nocy zwymiotował dwa razy. Jakoś marnie rośnie oprócz tego. Ech, ma człowiek stresy z tymi kotami...
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Śro lis 26, 2008 16:33

Ty się przestań stresować, bo koty denerwujesz! :roll: :twisted:
Nie wiesz, że koty są czułe na nastroje? :roll:

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Czw lis 27, 2008 14:51

Frodo jest absolutnie o-b-ł-ę-d-n-y! :love:

Obrazek Obrazek Obrazek

Fotki autorstwa Jany:)

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Czw lis 27, 2008 16:16

O! Fotki z imprezki :lol:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw lis 27, 2008 21:43

Bajka z morałem: "O tym, że jedzenie z cudzej michy jest zawsze lepsze, a pańcia niepotrzebnie panikuje"

Jak wiernym ciotkom wiadomo, Frodki od kilku dni znowu maja chory brzuszek. Brzuszek leczymy, zamartwiając się przy tym i stresując.
Wczoraj była poprawa: Frodki odzyskały apetyt, ożywiły się, zaczęły nawet nieźle brykać. Dziś po wizycie u weta i kłuciu w doopinkę znowu były jednak markotne.
Wróciłam z pracy i od razu przystąpiłam do moich zaszczytnych obowiązków: czyli do wypełniania misek szanownego towarzystwa.
Frodki zostały zamknięte w osobnym pokoiku, żeby żaden z tych wstrętnych głodomorów nie dobrał się do ich małej frodkowej miseczki.
Pańcia nie szczędziła względów rekonwalescntowi. Najpierw podała mięsnego conva, który został skwitowany jednym niuchem i "zakopany" na później. Następnie na stół wjechała karma dla kociąt, którą Frodo ze smakiem zawsze zjadał. Dwa niuchy i zakopujemy.
Trzeba było podać grzydolowi trilac, a conv polany był odrobiną ciepłej wody. Wlałam zawiesinę do strzykawki i chciałam podać dopyszcznie, na co Frodo gwałtownie zaprotestował co sił w pazurzastych łapinkach.
Tyle wystarczy, żeby doprowadzić mnie do stanu niezłej paniki - dzwonię więc po ciotkach i za namową cioci orchidki miksuję conva i zawijam małe w ręcznik, żeby podać mu strzykawką zawiesinkę.
Po walce stoczonej z zawiniątkiem w ręczniku było 3:0 dla mnie (trzy strzykawki płynu wlane w kota) Ale to były malutkie strzykawki, i prawie sama woda. Załamałam się - co tu robić, małe jeść nie chce! Otworzyłam drzwi, złapałam za telefon, aby szukać wsparcia dalej, a tymczasem z kuchni dobiegło chrup chrup... To małe Frodo, za nic sobie mając wymyślone przeze mnie menu pałaszowało w najlepsze RC Light. Tiaaa, kto jak kto, ale Frodki koniecznie muszą uważać na kalorie.
W przeciwieństwie do "zagłodzonych Kmineczków o zapadniętych boczkach," które spałaszowały resztę conva. A nie, przepraszam, jak Kminki skończyły, to resztkę conva dojadły równie zagłodzone Mufeńki...
A, żeby ostatecznie potwierdzić fakt, że z cudzej miski zawsze jest lepsze: kiedy wreszcie służba domowa zasiadła do skromnej kolacyjki, ogromne zainteresowanie talerzem głównej podkuchennej wykazała Mufeńka właśnie. Nic by nie było w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że główna podkuchenna jest wegetarianką i na skromna kolacyjkę zajadała kanapkę z pasztetem sojowym...
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Czw lis 27, 2008 21:54

Anuk, ja mam kota wegetarianina - Siupsiupka :roll: Codziennie musi dostać kawałek bułeczki z masłem lub słodkiego rogalika. Dziś zeżarł obrzeżek od pizzy, który zostawiłam. Ale wczoraj to był największy przebój - tymczasowy Rudzik wychłeptał płyn z fasoli a potem dobrał się do szpinaku 8O
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw lis 27, 2008 22:22

Świat staje na głowie 8O
Na mazowszu żyją koci wegetarianie! Ciekawa mutacja :wink:

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Czw lis 27, 2008 22:27

Wegetarianinem na pewno nie jest Kminek!
Ugotowałam złym kotom wołowinkę - będzie na śniadanie. Kminek bowiem zjadł już potrójną kolację i nie dostanie ani grama więcej do rana. Podjął jednak bardzo odważną próbę dostania się do dość ciepłego jeszcze garnka stojącego na kuchence. Interweniowałam w porę :twisted:
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Czw lis 27, 2008 22:36

orchidka pisze:Na mazowszu żyją koci wegetarianie! Ciekawa mutacja :wink:


Podejrzewam jakieś zaburzenia behawioralne (przypuszczalna przyczyna: wczesne odłączenie od matki -przyniesiony do lecznicy w wieku 5 tyg. do uśpienia) połączone wyraźnymi niedostatkami umysłowymi :roll: ;)
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw lis 27, 2008 22:39

Aga, Twojego kota to tłumaczy... :twisted: ale co z Mufką? :wink:

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Czw lis 27, 2008 22:51

Mufeńka miała tylko jednorazowy epizod! Powąchała pasztet sojowy, ale się nie zaciągała!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt lis 28, 2008 10:28

Jeśli człowiek śpi w nocy tak przygnieciony stertą footer, że nie jest w stanie ruszyć ani ręką, ani nogą, jeśli zwykłe wstanie do toalety oznacza delikatne wyciąganie spod sterty po jednej kończynie, przy czym futra ani drgną, jeśli przy powrocie okazuje się, że nie ma gdzie wracać, bo futra ani drgnęły i nie ma jak wedrzeć się z powrotem pod kołdrę - to człowiek zaczyna się zastanawiać, czy footra śpią na nim z potrzeby bliskości, czułości i tym podobnych potrzeb emocjonalnych, czy też może traktują człowieka jako żywy termofor, o tyle fajny, że nie tracący ciepła z upływem godzin...


Aha, paprotka dręczona przez Tolusię poległa.
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 79 gości