już po :D !!!! hurrra!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 04, 2003 19:29

Będzie dobrze :D

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt gru 05, 2003 9:08

dzięki wszystkim za słowa pociechy... :)
dzisiaj rano jak wychodziłam do pracy - Kira tak bardzo chciała coś zjeść (od wczoerajszego obiadu o 18.00-tej już nic nie jadła)....
tak bardzo mi i TZtowi było jej żal
kocyk już przygotowałam, w pracy powiedziałam co i jak, więc wyjdę trochę wczesniej i tylko będę musiała uważać, żeby z tego zdenerwowania cało dojechać do domu
uff..... znowu wawa w korkach... :((
poradzcie mi jak to zrobić, żeby kota nie wskakiwała nigdzie po operacji????
czy powinnam jej pilnować całą noc???
kiedy będę mogła dać jej coś zjeść?? bez ryzyka, że jej zaszkodzi
YYahyoo & Kira & Melody

yyahyoo

 
Posty: 667
Od: Wto paź 14, 2003 18:10
Lokalizacja: Warszawa-Gocław

Post » Pt gru 05, 2003 9:21

Ja za swoją kicią chodziłam cały wieczór krok w krok, bo faktycznie nie potrafiła ocenić swoich mozliwości... :( Ale świetnie miała szwy założone i nawet jak ją na moment uważałam za śpiącą, a ona czmych na szafkę 8O , to nic jej nie było. Strasznie trzeba uważać bo z równowagą wtedy na barier i o ile jakimś cudem gdzieś wlezie, to prawie napewno spadnie... Ja łapałam kicię w pół lotu kilkakrotnie, ale to chyba świadczyło o dobrej kondycji po zabiegu :wink: Tak poważnie, to kicia baaardzo dużo spała i te wybryki to incydencjonalne były, ale przez pierwszy wieczór chyba "lupa" musi być. A co do jedzenia to wet mi mówił, żeby dać jej jeść na drugi dzień, tak 1/3 tego co zwykle i to najlepiej coś płynnego(moja kicia bez problemów i ze smakie mleko pije), na następny dzień 1/2, a jakieś 3 dni potem dopiero wrócić do normalnego jedzenia, żeby się spowolnione narkozą jelitka nie zapchały. A pić też nie zbyt łapczywie i dużo, żeby jej nie rozepchało. Strasznie się bałam, bo kicia nic nie piła przez jeszcze prawie cały dzień po zabiegu, ale zostałam uspokojona przez doświadczonych i faktycznie jak się porządnie obudziła, to i piła i jadła, z wyrzutem tylko pytając czemu tak mało :wink:
Obrazek PumaObrazekOhana
Koty i psy ;) są jak powietrze: wszędzie ich pełno i nie da się bez nich żyć...

Aki

 
Posty: 1610
Od: Pon paź 06, 2003 8:50
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 05, 2003 9:56

Moja Tosia miala zabieg w godzinach popoludniowych. W zwiazku z tym na noc zostaly wyznaczone dyzury, przy czym moj wypadl do 3:00 :) Tosiula spala grzecznie cala noc, wiec dyzuranci nie mieli nic do roboty. Natomiast na drugi dzien w poludnie, gdy niedospani dwunozni padli na krotka drzemke, Tosia wykorzystala moment i odgryzla supelek od szwu :roll:
Zatem Kicia zostala karnie zapakowana w kaftanik, w ktorym spedzila cale trzy dni ( ku swojemu wielkiemu niezadowoleniu ). Jednak moze w przypadku Twojej Kici nie bedzie to konieczne, bo Tosia wykazywala ponadprzecietne zainteresowanie szwem :roll:

Trzymamy kciuki :ok:
Margarita

Margarita

 
Posty: 546
Od: Sob cze 15, 2002 19:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 05, 2003 10:16

Florcia z kolei wylazła z klatki - ZAMKNIĘTEJ! zaraz po przyniesieniu do domu, jeszcze nie była nawet wybudzona. Wyłaziła z niej (podkreślam - zamkniętej) już wcześniej kilkakrotnie, ale na trzeźwo... a tu, w stanie zamroczenia? Miała w niej niby pozostać, aby właśnie gdzieś nie wleźć i nie spaść stamtąd. No, ale żadna ludzka siła by jej w transporterku nie utrzymała.

W sumie chyba nie słyszałam o wypadku, żeby kot sobie coś zrobił na skutek aktywności po sterylizacji.
Trzymam kciuki, będzie dobrze
Florcia
Obrazek

ako

 
Posty: 523
Od: Czw kwi 17, 2003 15:02
Lokalizacja: Warszawa Tarchomin

Post » Pt gru 05, 2003 12:54

:roll: bardzo to pocieszające co piszecie :) bo z tego co się człowiek naczyta to właściwie kota po sterylce powinna być na stałej obserwacji przez 24h na dobę i nie powinna nawet chodzic...

wielkie dzięki!!!!! :1luvu:

juz mi troche lepiej - ale pracować z przejęcia juz nie mogę :x
YYahyoo & Kira & Melody

yyahyoo

 
Posty: 667
Od: Wto paź 14, 2003 18:10
Lokalizacja: Warszawa-Gocław

Post » Pt gru 05, 2003 13:00

Ja Marę w transporterku przez noc trzymałam, rano była już lepsza, ale jeszcze słabiutka. I tak z nią jechałam do weta, bo bardzo wymiotowała. Do wieczora zrobiła się silniejsza, ale na drugą noc też zamknęłam. Potem dopiero pozwoliłam jej chodzić normalnie. I od razu była na monitorze. Dodam, że nie pracuję na podłodze :wink:
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Pt gru 05, 2003 13:03

Padme pisze:Ja Marę w transporterku przez noc trzymałam, rano była już lepsza, ale jeszcze słabiutka.


Padme, a co z kuwetą, jak jej się będzie chciało??? a pic mogę jej dać od razu - tzn jak tylko będzie jej sie chciało???
YYahyoo & Kira & Melody

yyahyoo

 
Posty: 667
Od: Wto paź 14, 2003 18:10
Lokalizacja: Warszawa-Gocław

Post » Pt gru 05, 2003 13:19

Z kuwetą jest tak, że jak kot się już całkiem wybudzi, to sam wchodzi. NB, ja jej trochę pomagałam doopsko przerzucić przez krawędź.

Pierwsze sioosioo zrobiła w autobusie - na ręczniczek. Drugie - już do kuwetki. Licz się z tym, że może nie mieć od razu sił, przgotuj sobie trochę czystych szmat, żeby jej wymieniać, gdyby wolała jednak przez chwilę pod siebie.

Pić - ona sama się upomni. W czasie zabiegu POWINNA dostawać kroplówkę na nawodnienie. Upewnij się. Może wymiotować za pierwszym, drugim razem, potem już nie powinna. Jedzenie - cóż, Mara dostała rozmoczone chrupki i ODWRACAŁA SIĘ dość długo, potem zjadła jedną-dwie i zwymiotowała. To było rano. Wet powiedział, że to reakcja na narkozę. Po południu dostała raz dwie, potem za 3 godziny 4, potem znowu 4, potem 5, a nad ranem drugiej nocy doszło mnie raźne chrupanie... :wink:
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Pt gru 05, 2003 13:49

yhm.....
w takim razie jak ją zamknę w transporterze to z kuwetki nie skorzysta....
a na mokrym spać przecież nie może, bo się przeziębi..... :?
szkoda, że nie ma pampersów dla kotów :P
YYahyoo & Kira & Melody

yyahyoo

 
Posty: 667
Od: Wto paź 14, 2003 18:10
Lokalizacja: Warszawa-Gocław

Post » Pt gru 05, 2003 13:50

Ja byłam przerażona, bo znajoma mi opowiadała, że jej kicia to wogóle nie mogła się ruszć i siusiała pod siebie, a ona musiała zmieniać podkłady. Musiała chyba mieć strasznego pecha, bo nie słyszłam więcej takich opowieści. Moja kicia wybudzana wsrępnie była u veta (zabieg koło 10 rano, a odebraliśmy ją koło 15 na "glupim jasiu" :) ) Wyszła chwiejnie :) z transporterka i odrazu poszła do kuwetki . Nawet nieźle jej to poszło tylko trochę zakosami :) Zdziwiłam się , bo przecież nic nie piła, ale widocznie ta kroplówka :? Będzie O.K. nic się nie martw! :ok:
Obrazek PumaObrazekOhana
Koty i psy ;) są jak powietrze: wszędzie ich pełno i nie da się bez nich żyć...

Aki

 
Posty: 1610
Od: Pon paź 06, 2003 8:50
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 05, 2003 13:58

yyahyoo pisze:yhm.....
w takim razie jak ją zamknę w transporterze to z kuwetki nie skorzysta....
a na mokrym spać przecież nie może, bo się przeziębi..... :?
szkoda, że nie ma pampersów dla kotów :P


Jedną nockę możesz poświęcić i co 2 godzinki do transporterka zajrzeć. :wink: Ja tak zrobiłam - transporter na stoliku koło łóżka i co jakiś czas łapa do środka i macanie - mokro, sucho, kota się nie liże itp. Nie pije, to i sioosiać za dużo nie będzie... Kot trzyma tak długo, jak może.
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Pt gru 05, 2003 14:14

Ja to na kicię cały czas spoglądałam, bo się bałam, czy wszystko w porządku :) No i było :D A jeszcze tylko powiem, że mi kicia zaraz po zabiegu wgramoliła się (troszkę z moją pomocą, bo widzialam, ze jej na tym zależy :) ) na monitor i tam sobie spała i się grzła, ale chyba się przegrzała, bo po jakiejś dłuższej chwili wstała i chciała zejść, ale się zachwiała i wygłądało jakby zasłabła. Odrazu ją ściągnęłam i utuliłam i wszystko było O.K. ale myślę sobie, że jednak zaciepło to nie powinna mieć :)
Obrazek PumaObrazekOhana
Koty i psy ;) są jak powietrze: wszędzie ich pełno i nie da się bez nich żyć...

Aki

 
Posty: 1610
Od: Pon paź 06, 2003 8:50
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 05, 2003 14:20

Powinna - po narkozie kot jest wychłodzony. Zasłabnąć mogła od wysiłku...
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Pt gru 05, 2003 14:24

A ja zaprosiłam koleżankę i trzymałyśmy panienkę owinietą w kocyk na zmianę przez kilka godzin. Obsikała nas obie po kolei. Potem koleżanka poszła spać, ja jeszcze trochę poobserwowałam Floruchę, która wlazła do kuwety, wystawiła dupinę na zewnątrz i posikała się na podłogę... Kołnierz jej bardzo przeszkadzał wejść do kuwety, ale szybko się do niego przyzwyczaiła.
Na drugi dzień sytuacja była straszna - kot nie jadł, nie pił, nie spał, nie ruszał się. Stała w jednej pozycji z szeroko otwartymi oczami. W stanie histerii zamówiłam wizytę domową (weterynarz, który ją ciął był, rzecz jasna, nieosiągalny) z innej kliniki i wreszcie doznałam ulgi... Dr Jankowski posiedział chyba z godzinę - najpierw zajął się kotką a potem uspokajaniem właścicielki, wszystko mi spokojnie wytłumaczył i zapewnił, że będzie dobrze i ja mu uwierzyłam. Do wieczora Florunia się trochę ożywiła, a potem już było ok. Ale ja byłam przygotowa na to, że na drugi dzień po sterylce kotka będzie biegać i jeść jak zwykle - takie miałam wiadomości od weta, który ją operował. Ja nie zrobiłam rozpoznania....
Florcia
Obrazek

ako

 
Posty: 523
Od: Czw kwi 17, 2003 15:02
Lokalizacja: Warszawa Tarchomin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości