
spotkałam na sowjje drodze kota, którego musiałam uspić
zacząwszy rzecz od początku
jade autem ulica Gliwicką w Katowicach, przystanełam koło kiosku kupic gazete i widze młoda kobiete siedzącą na przystanku tramwajowym
z kotem zawinietym w zasłonę albo inną brudną szmatę
podeszłam do niej i pytam okaząło się ze kota ktoś jej wrzucił do kamienicy gdzie mieszka i kot ma zmiażdżone 2 tylnie łapy
odkryła szmate a tam tylnie nogi cąłkowicie zmaiżdżone z wygladającymi koścmi i pazurami
pytam co sie stało a ona że wraca od lekarza WETERYNARII dr Muchy
i ona powiedział ze nic sie nie da zrobić a jak usłyszała że ta kobieta nie ma pieniędzy to zadzwoniła do schroniska żeby przyjechali po tego kota

niestety kota sie uratowac nie dało, miał zmiadżone nogi i narządy wewnętrzne został uspiony.

Pani Dr nie potrafiła zrozumiec jak inny wet mógł wypuścic ta kobietę z tym kotem !!!!
szkoda mu było na zastrzyk usypiający !!!
jest to koszmar ja jestem zszokowana
Pini Asia