Dzisiejszy dzień to kolejne kocie tragedie...
Była sobie kicia...
Taka zwykła, osiedlowa, bura kicia.
Nie wiadomo skąd się wzięla ale zamieszkała w krzakach na jednym z kieleckich osiedli.
Kotka oczywiście była codziennie dokarmiana przez dobra kocia duszyczkę.
W końcu przytrafiła sie rujka...złapalismy więc kicie i zaniesliśmy na sterylkę.
Po zdjeciu szwów kicia wróciła na wolność.
Jakis czas później kicia zgineła...nie przyszła na karmienie przez 3 dni. Pani karmicielka zaczęła poszukiwania i niestety znalazła kotkę zamkniętą w piwnicy bez możliwości wyjścia.
Udało się kotke wydostac i zyła sobie dalej.
Niestety nie minęło zbyt wiele czasu a kicia znowu zginęła...
Mijały dni a kici nie było
Wiekszość spisała kiciena straty z przekonaniem, że pewnie nie zyje...
Pani karmicielka nie dawała za wygrana i całymi nocami szukała kotki, żywej lub martwej.
Mijały dni...aż 9 dni...
Dzisiaj w nocy pani karmicialka jakimś cudem poszła w takie miejsce gdzie praktycznie nikt nie pomyslałby o szukaniu własnie tam.
Usłyszała miauczenie...wiadomo było, ze kotaka jest.
I zaczęła się akcja ratunkowa.
Niestety w nocy nie udało sie kici wyciągnąć z "dziury".
Rano poszłysmy tam jeszcze raz i w zaden sposób nie było możliwości, zeby kicia wyszła...
Tak to wygląda z wierzchu
a tak od środka...tam jest aż 6 metrów w dół
Słyszałysmy tylko miauczenie, nie było nawet mozliwości, zeby zobaczyc kicię.
Wsadziłam więc aparat przez pręty i na slepo robiłam zdjęcia.
Udało się uchwycic kicię.
Spusciłyśmy jej jedzenie na sznurku...
a kicia patrzy do góry i woła o pomoc !!!
Niewiele myśląc zadzwoniłysmy po straz pozarna, zeby rozcieli te pręty.
Panowie przyjechali bardzo szybko natomiast pomomo dobrych chęci zaczęły się schody.
Ta budka z dziurą w srodku gdzie wpadła kicia jest na terenie szkoly i rozciąć pręty mozna tylko nie ma ich kto zabezpieczyc, żeby dziecko jakies tam nie wpadło...
Strazacy nie mieli spawarki a w szkole nie było zadnego konserwatora...
W miarę szybko i trochę domowym spospbem strazacy zrobili dla kici drabinkę z nadzieją, ze wydostanie się sama...jesli do jutra nie wyjdzie mamy zadz jeszcze raz.
Nie będzie wyjścia i pręty beda musiały zostac rozcięte . A poniewaz jutro jest dzień pracujący, może bedzie jakis konserwator.
Drabinka wygląda mniej więcej w ten sposób
Swoja droga jesli kicia nie wyjdzie może wskazywać to na to, ze jest ranna...
Dodatkowym utrudnieniem jest to, ze kotka jest dzikawa do tego przerazona, a z dziury do której wpadła jest podziemny kanał prowadzacy do podziemi szkoły...jesli jakims cudem tam wejdzie to bedzie szukanie igły w stogu siana...
Myslimy, zeby ewentualnie wstawić na dół klatke pułapke z jedzeniem i może w ten sposób sie uda. Jakoś czarno widze strażaka łapiącego przerazona kotkę.
Bardzo prosze o mocne kciuki za kotkę i o to, zeby udało się ją wydostac !!
Na tym jednak nie kończą sie problemy.
Kotka jest bardzo ciekawska i wszędzie wtyka swój nochal...wypuszczając ja wolno za kilka tygodni może dojśc do kolejnej tagedii.
Po głowach chodzi nam ciegle takie powiedzenie, ze do 3 razy sztuka...Kotka po wydostaniu zostanie umieszczona w lecznicy na obserwacji.
A potem znów bedziemy musiały ja wypuścic.
Może ktoś ma kawałeczek miejsca pod swoim dachem, zeby dać kici DT.
Wypuszczenie jej na wolność prędzej czy później skończy się dla niej prawdziwa tragedią
Tu jest wątek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3700099#3700099